skanowanie0018 (29)

skanowanie0018 (29)



republiki. A że był magnatem? Nie miało to pejoratywnego znaczenia, liczyło się szlachectwo ducha, duchy „dawne” (czyli utytułowane) mogły się często wykazać większymi niż inne zasługami. W powstałym niewiele wcześniej niż listy do Czartoryskiego dramacie o Zborowskim właśnie magnata ukazał przecież jako ucieleśnienie wielkości polskiego ducha.

W myśleniu historiozoficznym Słowackiego symbolicznym uosobieniem ducha świetnego Polski dawnej była szlachta; gdy poeta zabierał głos w sprawach politycznej współczesności, oceny się komplikowały, bo to stan szlachecki nierycersko poddał powstanie listopadowe, bo to szlacheckie lęki hamują proces przeobrażania się, doskonalenia narodu {Odpowiedź na „Psalmy przyszłości ’ nie zaskoczyła tego, kto pamiętał wcześniejszy Sen srebrny Salomei). Ale, gdy emigracja wrzała po wybuchu Wiosny Ludów, gdy realnie na czele polskiego powstania mogli stanąć znów „synowie szlacheccy” — to do nich, jako „do emigracji” i „do braci z kraju” płomiennie zwracał się Słowacki, im przypominał świetność dawnej Polski, ich wzywał do skonfederowania się i walki — na czele ludu. Gdy więc mówił „polski lud — to ojciec twój”, nie szło przecież o zakwestionowanie roli szlachty, lecz o umiejscowienie ludu: czy był słowiańskim ojcem polskiej szlachty, czy też dzieckiem, które trzeba prowadzić przez rafy historii.

Niestabilność ocen stanu szlacheckiego, wzajemna ich kontrowersyjność, szczególnie uderzająca w pismach z lat czterdziestych, okazuje się logicznie związana z wydarzeniami politycznymi i z życiem ideowym emigracji. Czym innym bowiem była dla Słowackiego „Polska dawna” i symbolizujące ją pojęcie szlachty oraz równie symbolicznie widziana szlachta przyszłości wykuwająca przed narodem bramy do niebios, czym innym — ludzie też stanu szlacheckiego uwikłani w spory emigracyjne, częstokroć irytujący brakiem ideowego i politycznego rozmachu, małostkowością ducha; jeszcze czym innym może stać się w przyszłości, gdy w genezyjskim procesie uwznioślania powstanie w tradycji dawnej cała szlachta. W pismach polemicznych na ocenę szlachty wpływał stopień skłócenia chwilowego aliansu Słowackiego z otoczeniem; nie miało to natomiast wpływu na wspominany wyżej ponadczasowy konterfekt ucieleśniającego dawne cnoty szlachcica. Takiego także, jakiego ukazał w postaci Samuela Zborowskiego — o czym dalej.

IV. GENEZYJSKIE DZIEJE DUCHA I POLSKI 1. Mistyczny przełom niepokornego ducha


Od 1843 Słowacki nadał swoim pismom charakter mistyczny, wieszczy, przemieniła’się w nich koncepcja świata — i historii. Odtąd dzieje ujmował całościowo, wielekroć podejmując trud ich systematyzacji, w formach nie tylko poetyckich lecz i wręcz naukowego wykładu, przetykanego nawet wykresami uczonych tabel. 1 główna zmiana — w historii pojawia się

'^1 ► rv***Ar 4    ~ r- r ^ ^

opatrzność. Bóg, ponadludzka moc, prowadząca dzieje świata. To przełom dość zasadniczy i choć można we wcześniejszych jego dziełach (na przykład w Anhellim, w Beniowskim) wskazać tendencje zmierzające w podobnym kierunku, to jednak bodźcem dla krystalizacji nowych idei stał się przyjazd do Paryża Andrzeja Towiańskiego. Fascynacja poety aurą, jaka go otaczała, osobliwością proroka, zasadami nowej wiary1.

Wiele Towiańskiemu zawdzięczał. Nie tylko dlatego, że przejął jakieś jego idee (co zresztą sumiennie poświadczył2). Ważniejszy jeszcze był sam Towiański jako zjawisko niezwykłe, żywy przykład, że można z dnia na dzień, nagle, sięgnąć po duchowe przywództwo emigracji, opanować nawet Mickiewicza. A najważniejszy wydaje się skutek jedynej rozmowy poety z Towiańskim: przystąpienie do Koła i niemal pełne zaniechanie twórczości literackiej na okres roku. Miał czas i zachętę do refleksji, i dało to niezwykłe rezultaty. Inaczej zupełnie zobaczył świat.

Można tak zwaną mistyczną twórczość Słowackiego, a szczególnie jego idee historiozoficzne, którym starał się nadać spójny, logicznie umotywowany kształt, opisać „z zewnątrz”: zwracając uwagę na istotę i porządek wizji genezyjskiej (także historycznej), na podstawowe kwestie z

1

   Zob. A. Sikora, Towiański i rozterki romantyzmu, Warszawa 1969.

2

   Zob. zakończenie Genezis z Ducha — i projekty wstępu.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skanowanie 10 03 01 01 (15) Nie znaczy to, że wszystko, co czynił i głosił, należy przyjmować bezkr
26,27 (2) złapane na gorącym uczynku próbuje zaprzeczać, twierdzi, że nigdy z narkotykami nie miało
Artykuł 1 ków wychowywanych przez wykształconych. samotnych rodziców, odkrył, że mo-norodzkiclstwo n
skanowanie0033 (19) kierunku teorii. W USA może częściej niż o ^y móWpolicy(węższe znaczenie, pokryw
skanowanie0058 (12) dbałości ze strony użytkowników i miejscowych władz stan takich dróg stale się p
IMGy91 koordynacji u dziecka, jeżeli nie całkowicie, to przynajmniej częściowo. Może się okazać, że
page0222 212 uważyć, że świadomość nasza nie wie, iż pobudzenia optyczne krzyżują się na poziomie ch
skanuj0004 176 George C. Homans sam ze środowiskiem fizycznym. Nie oznacza to wcale, że z zachowania
Untitled24(1) 162 Dzień 4 (26 marca 1998 r.) się zdarzyć. Nie widzę żadnych realnych przeszkód, żeby
65964 skanuj0004 176 George C. Homans sam ze środowiskiem fizycznym. Nie oznacza to wcale, że z zach

więcej podobnych podstron