212
skiego, lecz ogromnie przetrzepana, gdyż z powiatu konińskiego wyruszyła w 104 koni, a do nas przybyła tylko w 52, reszta zaś na ciągłych utarczkach z Moskalami wyginęła01).
Zaledwie major Oxiński zdał raport Generałowi o ściganiu tego oddziału przez Moskwę, gdy wtem, niespodziewanie strzały na pikietach i placówkach dały się słyszeć. Wnet trąbka dała znak do siadania na koń, Taczanowski pośpieszył zobaczyć jak nieprzyjaciel nas atakuje, tymczasowo dwie placówki walczyły już z Moskwą. Natychmiast Taczanowski wysłał szwadron flankierów i szwadron ułanów na Moskwę; lecz nieprzyjaciel zobaczywszy siły przeważające (których wcale się nie spodziewał) zmieszał się, wpadł na podwórko, pomiędzy budowle włościańskie, zsiadł z koni i zaczął się ostrzeliwać z budynków. Byli to kozacy kubańscy linjowi, wszyscy podoficerowie, którzy wysłani byli z Rosji do Polski na pełnienie straży przy W. Ks. Konstantym; przyłączyli się do nich na ochotnika oficerowie grodzieńskiego lejb gwardyjskiego pułku następujący oficerowie: książę Urusow, baron Witmejer, graf Grabbe i Jermołow. Wszyscy czterej byli adjutantami ks. Konstantego. Oddziałem całym moskiewskim dowodził kozacki major Nabokow8-).
Kozacy po godzinnem bronieniu się w budynkach, doznali dotkliwą stratę, gdyż połowę mieli rannych i zabitych przez naszych flankierów, reszta broniła się rozpaczliwie. Wtedy Taczanowski posłał swego adjutanta z poleceniem podpalenia chałup, w których byli kozacy. Drugiego zaś adjutanta posłał do pobliskiej wsi Zalesia03), w której stała piechota pod dowództwem płk. Kopernickiego, by tenże z piechotą przybył na plac boju, spodziewaliśmy się bowiem, że to jest tylko awangarda, a że dalej oddział piechoty na nas idzie. Wydany rozkaz podpalenia chałup natychmiast był wypełnionym i w kilka minut budynki, w których bronili się kozacy objęte były ogniem,
Z palących się chałup Kubańcy zaczęli się cofać piechotą ku cmentarzowi, odległemu od chałup o jakie 100 kroków. Na tych kozaków, cofających się, 1-szy szwadron, dowodzony przez dzielnego Okoniewskiego, przypuścił szarżę, lecz gdy nasi byli już o jakie 20 kroków od nieprzyjaciela, wtedy kozacy dali ognia i w konie swemi ogromnemi czapkami cisnęli. Konie przestraszone zatrzymały się w swym biegu; a kozacy skorzystali z zamieszki i szybkim krokiem dostali się na cmentarz. Następnie szwadron ułanów poszedł, by wykluć nie-
U1) por. str. 112 nast.
**) Nazwisko to podaje jedynie Zieliński. Źródło rosyjskie jako dowódcę wymienia rtm. v. Grabbe.
®) Zalesie, w pow. sieradzkim, 21 km. od Sieradza.