#
I Izami zaszło mu oko,
Kiedy mu nikt nie chciał pomóc.
A potem stało się ciemno.
* .. ." . •
Słuchajcie bólu mojego!
Na szczycie
Wbili mnie oni do ziemi!
Z ramiony rozpostartemi:
Jednem na prawo, a drugiem na lewo, Stałem ja, wielki trup-drzewo,
Stałem, jak ognisty słup,
A na mym trupie rozpięty był trup!
Chciałem zakrzyczeć ze wstydu:
— To memu ciału ubliża!
To memu sercu ubliża! —
(Bo drzewo ma serce)
— Zdjąć go z krzyża! —
Alem był trup.
Lecz w lesie mym, macierzystym
Ozwały się zaraz chórem wszystkie drzewa,
A w lesie wielki wichr, wielka ulewa.
Jęczały siostry — lipy, wyli bracia — buki,
Klony, graby, jesiony---Na gałęziach kruki — —
Zapłakały wierzby, zaszlochały jodły,
A sosenki maluterikie kwileniem zawiodły,
Aż na całej ziemi — wszystkie bory, lasy,
Zatrzęsły się szumem płaczu, co po wszystkie czasy Głosił mą hańbę:
'— To n^sżym ciałom ubliża!
— To naszym sercom ubliża!
— Zdjąć go z krzyża! Zdjąć go z krzyża!
— To naszym rękom ubliża!
—- Nie będzie on krzyżowany!
— Zdjąć go z krzyża!--Zdjąć go z krżyża
Zasię On wszystkie już wytrzyma! rany,
A oni dobrze wbijali weń ćwieki:
W niego i we mnie.
I gromy biły, a huk był daleki,
A dzień ów pomny jest po wszystkie wieki.
I tak zastygał na mem martwem łonie,
A matka Jego w krwi maczała dłonie,
Co strugą po mnie ściekała.
0 Matko! My oboje wiemy,
Co znaczy nosić Go: Tyś Go nosiła W żywocie swoim zanim się urodził,
A jam Go nosił na śmierć.
Potem Go zdjęto ze mnie, a był blady
1 zimny bardzo. Boleściwa matka Była tuż przy nim, była do ostatka,
I w białe, tkliwe złożyła Go chusty I długo bełkotała coś niememi usty.
Ja stałem pusty!