46462 PICT2668

46462 PICT2668



§00 Część IV. Twoja śmierć

Ktoś mógłby sądzić, żc ludzie kochali swoich zmarłych, bo kochali swoje pou Nie jest to właściwa interpretacja. Rzecz ma się odwrotnie: ludzie kocha swoje pola, bo kochają swoich zmarłych, i tak z czasem rodzi się powszcchjjJ i silna miłość do ziemi i zmarłych. W czasie termidoriańskiej Konwencji Dyrektoriatu i Konsulatu, wśród elity przesiąkniętej filozofią Oświecenia nieufnej, jeśli już nic wrogiej wobec Kościoła, jego wpływów i jego przeszłości jesteśmy świadkami narodzin pojęcia ojczyzny fizycznej w duchu Banita Peguy, Maurrasa, ale przede wszystkim w duchu pozytywistycznym. Pokre, wieństwo jest oczywiste. „O ileż pola staną mu się droższe”, gdy zawierać będą groby jego ojców. „Wpajajcie ludziom czystsze obyczaje, przepojony prawdziwymi uczuciami, z których wyrasta miłość ojczyzny, nie tę entuzja-styczną i gorączkową miłość, która żywi się tylko abstrakcją, tylko dumnymi chimerami [czyżby jakobinizm?], lecz prostą i rzetelną miłość, która każe kochać ojczyznę jak bóstwo opiekuńcze utrzymujące wokół nas ład i spokój. Przy wiążcie ludzi do ziemi, która widziała, jak się rodzili [a szczególnie jak grzebali w niej swoich zmarłych]. Ten, kto kocha ojcowskie pole, bardziej dbać będzie o ojczyznę dzięki tej prostej więzi niż zarozumiały filozof.” „Takie są elementy, z których składa się miłość ojczyzny. Cenimy nasze pola, bo z nich czerpiemy pożywienie dla naszych rodzin. Wieś jest nam droga, bo tam stoi ojcowski dom, świątynia, do której chodzimy się modlić, plac, gdzie gawędzimy z przyjaciółmi. Cenimy naszą prowincję, bo nasza wieś tworzy jej cząstkę, a wielka ojczyzna tylko dlatego nas obchodzi, że zawiera cały krąg naszych uczuć i że jest dla nas opiekuńczym oparciem.” „Oddzielne groby zwiążą nas jeszcze bardziej z ojcowskimi polami poczuciem wdzięczności i honoru.” Ludzie nie zechcą już sprzedawać pól, na których znajdują się groby, i będą ich bronić przed wrogiem. „Tak więc oddzielne groby dadzą podwójną korzyść: przywiążą nas do rodziny, do posiadłości i do ojczyzny.”36 Powyższe cytaty pochodzą z memoriału Girarda. Memoriał Duvala doradza tę samą politykę, ale przytacza mniej argumentów natury socjologicznej: „Nie muszę mówić, że po wystawieniu zwłok w świątyni każda rodzina będzie miała prawo dysponować tym, którego utraciła. Będzie mogła go przewieźć do jego posiadłości i tam wystawić mu choćby najwspanialszy pomnik.” Duval marzy dla siebie o oddzielnym grobie, ale bez tych bogatych pomników, których nie ceni i których powodzenie uważa za niepożądane, toteż wyklucza, aby stawiano je na zbiorowych cmentarzach. On spocznie na łonie natury: „Kiedy powrócę w moje strony, chcę na niewielkim polu, zostawionym mi przez ojca, sam wykopać sobie mogiłę. Wybiorę miejsce pod topolami, które on sadził; zdaje mi się, że jeszcze go widzę nad brzegiem strumyczka, który zwilża ich korzenie. Dokoła zakwitną lilie, fiołki. Tam wielokrotnie w ciągu dnia prowadzić będę moich przyjaciół, a nawet tę, która będzie wówczas moją ukochaną towarzyszką życia... Ponieważ miejsce owo będzie im [naszym dzieciom] drogie, to jeżeli będą miały podobne jak my zamiłowania i duszę podobną mojej, często po mej

śmierci całować będą sąsiednie drzewa: pod ich korę przesiąknie substancja, z której składało się moje ciało.** Rozkład zwłok wśród natury nie jest już powrotem do nicości, jak uważali wolnomyśliciele wieku XVIII, lecz rodzajem metempsychozy: jest to wciąż ta sama ukochana istota w innych postaciach, roślinnych. Natura, ale nie byle jaka natura: rodzinna wieś, powstała z substancji zmarłych, krewnych i przyjaciół, odtwarza ich w nieskończoność.

Kiedy omówiono już publiczną ceremonię w świątyni, pochówek na wspólnym cmentarzu albo na ojcowskim polu, pozostawała sprawa żałoby. Słowem takim określano zarówno kondolencje, jak i sposób życia narzucany zwyczajowo tym, którzy pozostawali. Przeciw żałobie występowało to samo środowisko filozofów, z którego rekrutowali się redaktorzy zarządzenia parlamentu z roku 1763, potępionego przez memoriał proboszczów Paryża z tego samego roku.

Również w odpowiedzi na wspomniane zarządzenie napisał swoje Etrennes aux mores et aux vivants ksiądz Coyer (1768). Urodzony w roku 1707, były jezuita (wystąpił z Towarzystwa Jezusowego w 1736), preceptor jednego z młodych Turenne’ów, generalny kapelan kawalerii, autor rozpraw Education publiąue i Traiti de la noblesse marchande, reprezentuje idee inteligencji Oświecenia.37 Jest przeciwnikiem żałoby, która utrwala w obyczajach „okrutny obraz śmierci**, utrzymujący się od wieków, gdy tymczasem należałoby, przeciwnie, „uczynić śmierć przyjemną**. I pojmuję, dlaczego Madeleine Foizil38 doszukiwała się wśród filozofów z końca XVIII wieku prekursorów tej nowoczesności z połowy wieku XX, kiedy śmierć nie jest ani straszna, ani przyjemna, lecz nieobecna. Śmierć według księdza Coyer jest „przyjemna” jak śmierć w rodzinach de La Ferronays i Bronte; zapowiada ona jednocześnie romantyczną śmierć wieku XIX i wyklętą śmierć dzisiejszą, sugerując, że to wspólne pochodzenie stwarza pomiędzy nimi jakąś tajemną więź. Romantycy kochali śmierć i pragnęli jej, a jako chrześcijanie i katolicy nie czuli przed nią strachu. Mogliby zgodzić się ze zdaniem księdza Coyer, które jest zaprzeczeniem, a raczej odwróceniem starej ars moriendi: „Lęk, jaki okazujemy, winien być zależny od rodzaju życia, jakie prowadziliśmy, toteż dusze uprzywilejowane mają więcej racji, aby pragnąć kresu swej wędrówki, niż aby się go obawiać.** Natrafiamy tutaj na złożoność tej kultury, w której łączą się zreformowany chrystianizm, wrogi Kościołom racjonalizm, prąd hedonistyczny i fermenty romantyzmu.

Warto posłuchać, z jaką ironią traktuje ksiądz Coyer żałobne obyczaje: „Kiedy mamy zgryzoty, powinniśmy szukać pociechy w widoku przedmiotów zdolnych rozweselić wzrok i wyobraźnię. [W rozważaniach G. Gorera, o których mówić będziemy w następnym rozdziale, wdowa z dziećmi w dzień pogrzebu męża pracuje w ogrodzie.] My zaś, przeciwnie, grzebiemy nasz ból w krepach i w apartamentach przypominających salę do gry w piłkę [jak sądzę, aluzja do mieszkań ogołoconych na czas wielkiej żałoby]. Czy nie jest to


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PICT2645 456 Część IV. Twoja śmierć 456 Część IV. Twoja śmierć wszystkich kościołach dość dużych, ab
PICT2654 472 Część IV. Twoja śmierć dwudziestu młodych ludzi płci obojga, których przygotowywano do
PICT2655 #74 Część IV. Twoja śmierć Projekty* jakie sugeruje tekst rozporządzenia* są ciekawe i śmia
PICT2657 478 Część IV. Twoja śmierć 478 Część IV. Twoja śmierć nic wybuchają tam epidemie”. A czy pr
PICT2683 SIO Część IV. Twoja śmierć zawdzięczać to należy „cudownej mocy oczyszczającej, jaką posiad
PICT2687 536 Część IV. Twoja śmierć sinior uznaje to milcząco, ale niebezpieczeństwo powraca wraz
PICT2691 544 Część IV. Twoja śmierć W rezultacie pozostawała mieszanina różnych kości, co trudno byl
PICT2622 412 Część IV. Twoja śmierć 412 Część IV. Twoja śmierć bardziej oddalają% ranicy...
PICT2643 452 Część IV. Twoja śmierć 452 Część IV. Twoja śmierć ye.” ukr z roku 1703 w kształcie malu
PICT2690 542 Część IV. Twoja śmierć O ile cmentarza nie przeniesiono w sensie fizycznym, to jednakże

więcej podobnych podstron