65
°d samego przybycia codzień zachodzić,, a jużbym niejeden okaz jći w moich pudełkach pr/.eiiczał. mio za upokorzenie Pijzjhyć bez niej do Warszawy! Nie, to nie może być, żebym jej nie znalazł, kiedy tu jestem. Nie odjadę gez niój.“ I zacząłem na nowo trudv, tłukąc bez miłosierdzia każdy spotkany krzak dębowy,"i nie mając względu na czerpak, który już na końcu za mmćj użyteczny sobie uważałem. Za każ-ńem nadaremnćm umęczeniem ręki i ciała, podchodziłem Pod stare dęby, patrząc pilnie czy na ich pniu pożądanego owada wiatr nie osadził. Tom usiadł, tom niedługo znowu powstał: przychodziło już i do rozpaczy: „Diable rogaty! zawołałem, jakcięśłusznic Francuz nazwał, gdzież się ukrywasz i w co się wcieliłeś? Objaw mi się w tym samotnym lesie, nie zlęknę się ciebie!“ Tak wykrzyknąłem, alem nie wywołał Ledry, a siebie w niespokojuo.śe’wprawiłem. „Jeśli jest czyja łaska która mnie dó tylu rzadkich owadów doprowadzała, to ona odtąd nieużyteczna dla mnie; znienawidzę sobie je wszystkie,, i przestanę już zajmować się entomologią.11 Myśli te jednak strwożyły mnie wkrótce, i starałem się innćiai je usunąć. Traf zdarzył, żem wyszedł na skałę z której się mi otworzył jeden z najwspanialszych widoków na dolinę ojcowska, blizko miejsca wktórem się ona ku Kr akowowi zwraca. Poti zęba grubąj ciemnoty, ażeby Ha taki widok me zanurzyć się w przeszłości. „Ozy ,t,ó;ż tu, pomyśliłem, zaszła kiedy noga Kazimierza W. lub jego Esterki, Wierzynka? Nie, te lasy, dzi.; tak gę£te, musiały wtedy być niedostępnemu Kokietek mógł się tu ukrywać.11 Przywoływałem >vspommenia usiadłszy pod jednym z najstarszych dębów, zkąd się rozpościerał widok na wielkie przestrzenie wklęsłe, pouajeżanc wierzchołkami jodeł, i na Wężowatość Prądnika tak odległą od oczu, iż spojrzenie na niego ledwie że zawrotu głowy nie zrządzi. „Zkąd ty i dokąd płyniesz, rzeczko mała?11—„Od wieku do wieku.11
Wracałem, i zdało mi się że słyszę z za lasu turkot pojazdów. Przyjeżdża pan Górką, pan Firlej, pen Kościelecki i poseł króla hiszpańskiego, odwiedzić księdza'Samuela Maciejowskiego w jego wspaniałym domu nad Prądnikiem (*).
Przycho Izily mi do pamijci te z Dworzanina Górnickiego Wyrazy: „Tn u Krakowa jest rzeczka Prudnik, nad któr^ Samuel Ma-
e*