130
na kapitana w 1797 r. w artylleryi legii włoskiej; we dwa lata na kapitana dowódcę bateryi. W r. 1802 przeszedł do kawaleryi polsko-włoskiej; w r. 1807 mianowany szefem szwadronu, zostawał przy boku marszałka państwa francuzkiego Masseny. Za utworzeniem księztwa warszawskiego 1808 r. postąpił na podpułkownika dowódcę batalijonu 1. artylleryi pieszój księstwa warszawsktego. W następnym roku, majorem; a w r. 1810 pułkownikiem w korpusie artylleryi i inżynijerów. W skutek organizacyi wojska w Zittau, w r. 1813 objął dowództwo całój artylleryi polskiej 8 korpusu wojska. W r. 1814 przeznaczony na szefa sztabu kawaleryi, pod dowództwem jenerała Paca. Był w bitwach we Włoszech pod Castel-franco, i w oblężeniu Man-tui; nad Renem pod Hohenlingen, Lejbach, Weltz, Lejfen i Schtejer. Od r. 1800 do 1806 w królestwie Neapolitańskiem w różnych bitwach z brygantami; w bitwie pod Heilberg i Friedland; następnie pod Raszynem i Wrzawami; pod Grodnem, Koreliczarai, Krasnem, Smoleńskiem, Wia-zmą, Dorohobużem, Gżackiem, Możajskiem, Tarutynem, i we wszystkich bitwach zaszłych przy odwrocie wielkiej armii w 1812 r. W r. 1813 pod Gabel i Lipskiem, gdzie ranny był w głowę; w r. 1814 we Francyi pod Craonne, Laon, Berry-au-Bac. W Kwietniu 1814 r. objął dowództwo artylleryi polskiej; następnie przeznaczony na dowódcę brygady artylleryi pieszej; w r. 1817 mianowany jenerałem brygady, z przeznaczeniem na dowódcę artylleryi pieszój, i w tym stopniu, na łonie rodziny swojej umarł w Warszawie. Oto wsżystko cośmy mogli zasięgnąć wiadomości o tym zgasłym mężu, którego imię nieraz w świetnych buletynach armii wspominano. Taką treściwą wiadomość tylko, podają nam stany służby, które zaledwie cień słaby podają, przeżytych tylu lat wojownika w pośród gwaru wojennego, wędrówki po świecie i licznych doznanych trudów. Ale przychodzi nam tu w pomoc ciekawy i ważny pamiętnik dostojnej i szanownój małżonki zmarłego jenerała Barbary z Dąbrowskich. W sędziwym wieku, zacna ta matrona, dla pamięci wnuków swoich, z opowiadań męża, zebrała ważniejsze wspomnienia jego życia wypadków, i już to wła-snemi słowy, już wprowadzając opowieść samego jenerała, skreśliła pełen życia pamiętnik. Skorzystamy z tej szacownej pracy, i w pełniejszych zarysach podamy bijografią ś. p. jenerała Redlą.
Wróciwszy z niewoli do Warszawy, która wraz z częścią dawnego Mazowsza przeszła pod zarząd Pruski; otrzymawszy paszport do Berlina, ztąd dostał się do Paryża, a następnie wyjechał do Włoch, gdzie zajął się jako kapitan, utworzeniem kompanii artylleryi konnej, i zaraz został przeznaczony do fortecy Mantui, pod dowódzwo marszałka Masseny. Tu w roku 1799 z dnia 6 na 7 Sierpnia, miał powierzonem sobie stanowisko niebezpieczne, na wysepce zwanej Thee pod Mantuą. Wiedziano, że tędy na przebój austryjacy uderzą. Redel, oszańcował się z kilkunastu działami; przed nocą wszakże, pościągał armaty swoje z okopów i ustawił je wzdłuż grobli pomiędzy krzakami, którędy'przewidywał najście. Wydał najsurowszy rozkaz, aby kanonijerzy jak najciszej leżeli na ziemi, chociaż ujrzą nieprzyjaciela, dopóki nie wyda hasła. Stało się jak przewidywał, austryjacy nie widząc dział na wałach, mniemali że stanowisko opu-szczonem zostało. Z pewnością więc i zaufaniem wprowadzili na tę groblę swoją artylleryją, a kiedy zajęli wzdłuż całą drogę, nagle rażeni zostali gradem kartaczy. Przerażeni, straciwszy przytomność, w ślepym zapędzie ratowania życia, jedni topili się w bagnach, drudzy odkuł legli. Redel nie straciwszy ani jednego żołnierza, zdobył kilkanaście armat; pobrał więcej nie-