106 Rozdział V
gielskiego, niż z innych języków. Przyczyną tego nie jest jedynie dokładny używania w przykładach słów najbardziej znanych, lecz to, że angielski ze ^ stkich języków istniejących jest może najprzydatniejszy do wyjaśnienia rozmj mowy wogóle. Podczas gdy jego wyrazy dadzą się po większej części wyśledą do odległej starożytności, jego budowa w drodze ku czasom nowożytnym chodziła przez krańcowe zmiany, a w obecnym swym stanie zachowuje on je4*. cześnie zabytki formacji dawniejszych i rozwija się najswobodniej w dalszym ciąg Pod tym więc lub innym względem język angielski dostarcza nam niejakich et jaśnień dla trzech czwartych procesów, o których wiadomo, że one wspóldziaty w wytwarzaniu się języka, kiedykolwiekbądź i gdziekolwiekbądź on powstać W miarę, jak z biegiem czasu wiedza człowieka stawała się rozleglejszą, a jej, cywilizacja bardziej złożoną i jego język musiał im dorównywać. Względnie nieb czne i proste wyrażenia wystarczały mu we wczesnym i nieokrzesanym bycie; lej następnie coraz więcej nazw przybywało dla nowych pojęć: narzędzi, sztuk, oh rządków i stosunków wyżej uorganizowanego społeczeństwa. Etymologja wyb żuje, jak tworzono nowe wyrazy, przekształcając i łącząc stare, przenosząc dawne z dawnego porządku rzeczy i zużytkowując je w nowym, zmieniając ich znaczenie i odnajdując w nowej myśli jakieś podobieństwo do starej, któraby dostarczyła da niej nazwy. Język angielski zawiera mnóstwo śladów tego sposobu wytwarzanie i przerabiania wyrazów.
Naprzykład obszerny budynek kamienny zowie się dotąd, jak jego prosa poprzednicy barrack — barakiem (to jest, chatą); mieści się w nim pułk -regiment (t. j. władza, zarząd) żołnierzy — soldiers (t. j. ludzi będących na żofctej piechoty — infant ry (t. j. -chłopców, bijących się pieszo); ludzie ci są dozorowali — inspected (t. j. patrzą w nich); każda kompanja — company (t. j. d, którą dostają żywność razem) zostaje pod rozkazami kapitana — captain (t. j. gló-wnego) i jego poruczników — lientenants (t. j. trzymających miejsce). Na przodae budowli znajduje się zegar — clock, maszyna, która zachowuje swą dawną nazwą, oznaczającą dzwon, z tych wieków, kiedy jej poprzednikiem był tylko dzwon na którym stróż wybijał godziny; później dodawano wagi — weights, kawaSi metalu, tak zwane od ciężarków wag, wahadło — pendulum (czyli wieszadło), w przenośni zaś tarczę nazywano the face (twarzą), a wskazówki — hands (rękami), które na skali (czyli drabince) wskazują godziny — hours (czyli czasy), podzielone na minuty (czyli drobiny), a następnie na sekundy (czyli następujące] Przykładów tych umyślnie nie wydobywaliśmy z głębin etymologji, ale przytoczyliśmy je dla okazania zwykłych dróg, na których mowa znajduje środki dostarczę nia nowych wyrażeń postępującemu społeczeństwu. Nie od rzeczy będzie podać kilka przykładów, dowodzących, że języki mniej ucywilizowanych ras spełniają swe zadanie zupełnie w ten sam sposób. Azteki nazywali czółno „domem wodnym’ (acalli), a stąd kadzielnicą, w której palili kopal jako kadzidło, zaczęli nazywać „czółenkiem kopalu” (copalacaltontli). Mieszkańcy w. Vancouvera, zobaczywszy ruchy parowca śrubowego, nazywali go odrazu yetseh-yetsokleh, t. j. wierzga
czem . Hidatsy z Missuri aż do niedawnych czasów używali tylko twardego kamienia do swych strzał i siekierek, tak, że kiedy zapoznali się z żelazem i miedzią, utworzyli nazwy dla tych metalów — uetsasipisa i uetsahisisi, to jest, jak gdyby, „kamień czarny i „kamień czerwony”. Skoro ludzie biali sprowadzili konia do plemion, które go nigdy nie widziały, otrzymał on również od nich nazwę-, i tak, taitjanie przezwali go „prosiakiem, noszącym człowieka”, indjanie siuksy zaś — „psem czarodziejskim".
Dla łatwiejszego zrozumienia, jak słowa zaczęły wyrażać pojęcia jeszcze trudniejsze, warto przypomnieć sobie wyżej wskazane przeciwieństwo między angielską mową mimiczną, a mówioną. Widzieliśmy, o ile głuchoniemi nie mogą dorównać naszej władzy wyrażania idei ogólnych i oderwanych. Nie znaczy to, ażeby oni niezdolni byli całkiem pojąć takich idei. Używają znaków jako określeń ogólnych wtedy, kiedy mogą pochwycić pewną właściwość lub działanie jako cechę całej klasy. Trzepotanie rękami podobnie do skrzydeł oznacza ptaka lub ptaki wogóle, a ruch chodu na czworakach oznacza zwierzęta lub czworonożne wogóle. Udawanie nalewania czegoś z kufla wyraża pojęcie płynu, które oni rozumieją tak, jak i my, włączając w nie wodę, herbatę, rtęć; prawdopodobnie posiadają także inne, chociaż bardziej ciemne, niż my, pojęcia oderwane, jak: białość, wspólna na wszystkim rzeczom białym, długość, szerokość i sztywność, właściwa wszystkim przedmiotom twardym. Gdy jednakże znak głuchoniemych zmusza nas zawsze do myślenia o tej samej rzeczy, którą naśladują, słowo mówione może przeinaczyć jej znaczenie tak, że towarzyszy myśli, dokądkolwiek ona dąży. Pouczającym jest obejrzenie wyrazów w tym świetle dla zobaczenia, jak one, powstając z myśli tak prostych, jak przedstawione znakami dzikich amerykańskich, wznoszą się do najtrudniejszych terminów prawodawcy, matematyka i filozofa. U nas wyrazy stały się — powiedział lord Bacon — liczmanami (markami) dla pojęć. Zapomocą nich możemy posługiwać się ideami abstrakcyjnemi, otrzymanemi przez porównanie pewnej liczby myśli i zwrócenie uwagi jedynie na to, co w nich jest wspólnym. Czytelnik niewątpliwie łatwo, a zapewne i poprawnie używa takich wyrażeń, jak: gatunek, rodzaj, rzecz, przyczyna, robić, być, czynić, cierpieć. Jeżeli on zechce wyjaśnić sobie, co istotnie oznaczają te słowa, to jest, jakie znaczenie zawierają, kiedy są użyte, da sobie sam najlepszą lekcję z lingwistyki lub filozofji, jakiej kiedykolwiek się nauczył. Anglikom, nieznającym innego, tylko swój język, wyrazy te rzeczywiście wydają się jak gdyby liczmanami (markami), wybranemi przypadkowo dla wyrażenia myśli. Nauczywszy się praktycznie, jak i gdzie należy je stosować, rzadko nawet uświadamiają sobie ich wysoce abstrakcyjną naturę. Filolog nie może nakreślić dokładniej historji ich wszystkich, ale wie dosyć, aby być przekonanym, że pochodzą od wyrazów łatwiejszych do zrozumienia. Jak w języku afrykańskim bomu tando — „tkać" stało się słowem ogólnym dla „robić”, a w hebrajskim boru
Po angielsku klck-kicker. Dosłowny przekład niemożliwy z powodu zdwojonego pr^ią wierzgać - jak gdyby wierzg-wierzgacz — pokrewne naszemu: bryk-bryk, fik fik «jx iPrayp. tłum'.',