na naszą świadomość panujących w społeczeństwie systemów ocen, wartości, hierarchii celów itp.
Ja podmiotowe natomiast jest zdeterminowane przez strukturę społeczną jedynie w sposób pośredni. Gdy jestem wściekły, pogrążony w wielkiej rozpaczy czy ogarnięty szaloną radością, z trudem potrafię sprostać modelowi mego Ja, ukształtowanego przez kulturę, w której żyję, i przyjętego przeze mnie jako moje Ja. Popełniam wówczas głupstwa, których być może gorzko pożałuję, gdy emocja minie i obraz mojego Ja przedmiotowego znów zarysuje mi się wyraziście. Ale obecność mojej podmiotowości nieadekwatnej do mego Ja przedmiotowego przejawia się nie tylko w stanach wzburzenia emocjonalnego. Jest ona obecna w każdym naszym akcie twórczym, w procesie naszego myślenia i naszego stawania się.
To co powiedzieliśmy na głos, jeśli jesteśmy zdrowi na umyśle i przytomni, jest uwarunkowane sytuacją społeczną, w jakiej się w tej chwili znajdujemy. W naszej mowie do siebie, w monologu wewnętrznym jesteśmy mniej skrępowani, niemniej i tu ocenzurowani jesteśmy przez nasze wyobrażenie o własnym Ja przedmiotowym. Nie możemy formułować, nawet w myśli, tych sądów, które są, naszym zdaniem, nas niegodne, niezgodne z naszą świadomością moralną, społeczną czy religijną. Dopiero w przedwerbalnym ruchu świadomości pomiędzy naszą sferą emocjonalną, wolicjonalną, sferą podświadomości, a tym, co zamknięte już w słowa — przejawia się w pełni nasza podmiotowość.
Nasze Ja przedmiotowe i Ja podmiotowe nie są oddzielone od siebie ścianą, ale nawzajem się przenikają, w równym stopniu decydując o naszym psychicznym wnętrzu. Niekiedy {w stanach wielkiego podniecenia emocjonalnego, zauroczenia, zamroczenia alkoholowego, a także w momentach realizacji naszych wewnętrznych idei i pomysłów) Ja podmiotowe opanowuje całkowicie sferę naszych zachowań, innym razem, w momentach konsekwentnego realizowania Ja przedmiotowego, chowa się w głąb, stając się cichą, ledwie uświadamianą tęsknotą za byciem tym, czym nie jesteśmy, a czym chcielibyśmy być, za tą jungowską całością, za nieskończonością, za pełnią. Jest wówczas raczej odwrotnością naszego Ja przedmiotowego, a zatem —- odwrotnością tej naszej wizji samych siebie, jaką narzuca nam struktura społeczna. Jest ono wówczas determinowane przez tę strukturę, ale na zasadzie negatywu.
Ja podmiotowe jest więc tą siłą wewnętrzną, która zmusza nas do ciągłego przekraczania siebie, a także przezwyciężania i łamania struktur zastanych. Skutki jego aktywności mogą się przejawiać zarówno w czynach patologicznych, destrukcyjnych, jak i w najbardziej wzniosłym dążeniu do piękna i prawdy, do odnalezienia się w społecznie użytecznej działalności twórczej. Jesteśmy przekonani, iż w społeczeństwie przyszłości podmiotowość ludzka będzie się realizowała w ten właśnie twórczy i wzniosły sposób.
4. samorealizacja
Dzięki refleksji odkrywamy własną jaźń, ale jej nie poznajemy. Poznajemy jedynie zwerbalizowaną sferę naszej świadomości. Poznajemy to, co zostało ujęte w słowa. Poprzez introspekeję możemy uchwycić jedynie naszą myśl zwerbalizowaną.
Po to, by uświadomić sobie swą jaźń, musimy ją sobie uprzedmiotowić, przedstawić w wyobraźni.
Możemy tego dokonać jedynie ex post, po zniknięciu tych stanów, które sobie uświadamiamy. Myśl podlega samooglądowi tylko z pewnej odległości czasowej, gdy zostanie już spetryfikowana, zobiektywizowana, uprzedmiotowiona w postaci słów- Sam żywy ruch świadomości odczuwany na przykład podczas szukania właściwego słownego wyrazu tego, co jakoś wiemy, ale nie możemy na razie wypowiedzieć, pozbawiony jest możliwości samooglądu. Stąd tak
21