| my p^fniej, ten właśnie symbol potwierdzi istnienie innych jeszcze związ-
^ednakże proces twórczy polegający na dotarciu do ukrytych Warstw psy-chiki wymagał pewnej modyfikacji owego symbolu. Nie wystarczy już, jak 1 pozytywizmie, pokazanie fasady wspaniałego gmachu. Owe sakralne czy świeckie budynki otwierają swe podwoje. Penetracja wnętrza psychicznego, zwłaszcza tych warstw, które są ukryte pod powierzchnią świadomości, wyrażona zostaje poprzez wchodzenie1 w głąb: wędrówki po korytarzach, krużgankach, labiryntach. Przede wszystkim jednak wyrażona zostaje poprzez s c h o-dzenia w głąb: do grot, krypt, lochów, grobowców, sarkofagów. W wędrówkach tych dochodzi się do miejsc tajemniczych, zamkniętych, przerażających. Nie darmo Maeterlinck mówi w takim przypadku o komnatach Sinobrodego. Autorefleksja jest czynnością graniczącą z sadyzmem; toteż czasem w podziemnych państwach rządzi okrutny władca (Epipsychidion Przybyszewskiego, Algabal Stefana Georgego) lub szatan względnie demony (Tadeusz Miciński). Ściślej mówiąc, jest czynnością graniczącą z masochizmem (sadyzm dotyczy tu przecież własnej psychiki); w utworze Amelii Hertzówny Yseult o białych dłoniach 19 Yseult schodzi do lochów podziemnych (lochów pamięci), gdzie przeżywa tortury. Jest to — dodajmy — istotny problem dla dalszego rozwoju literatury XX wieku: problem okrucieństwa powiązanego z penetracją podświadomości.
Najczęściej jednak przedstawione jest po prostu podziemie, loch, krypta, izba itp., gdzie panuje mrok, ciemność, kolor czarny; czasem są to podziemne wody: marę tenebrarum.
Pokażę zamek wam nad czarną głębią
i pójdę z wami w śpiewne kurytarze —
(Tadeusz Miciński, Umarły świat)
Schodzę w labirynt podziemny —, u stóp mych morze się roztrąca.
(Tadeusz Miciński, W mym sercu...)
W ciemności schodzi duch mój — w ciemności roztęczone od szronu gwiazd — łyskające kopułą czarodziejskiego gmachu, gdzie białe rumaki strącane są w głuche jeziora — a w fosforycznych grotach ucztują widma potępionych.
(Tadeusz Miciński, Kolosseum)
Gdzieś w zamek lśniący złotą ozdobą,
Cień jakiś blady wiódł mię za sobą,
I przez krużganki ukryte w cieniu,
Z latarką w ręku wodził w milczeniu.
Kolejno cudne oświecał sale,
Przepychem skarbów skrzące wspaniale...
Lecz w progu izby, gdzie śpi królewna,
Zagasła nasza złota latarnia I noc me oko mrokiem ogarnia...
Choć za mną sala światłem rozlewna,
W mrok wciąż ma dusza wraca niepewna...
(Leopold Staff, Było to we śnie)
Jest w głębiach moich czarne, posępne podziemie,
Krypta pełna śmiertelnej, ogłuchłej powagi,
(Leopold Staff, Sarkofagi)
V chimera" 1905 t. IX. — W Sonacie Belzebuba S. X. Witkiewicza, w której część akcji przebiega w podziemiu opuszczonej kopalni (dokąd udano alą. aby stworzyć sonatę) Jedna z postaci mówi: „Jesteśmy w sali tortur psychicznych'*.