Szukając formuł interpretacyjnych można spojrzeć na całą twórcza Krasickiego i z takiej perspektywy: są w jego dorobku utwory o dominują^ funkcji dydaktycznej, umoralniającej oraz są takie, w których wzgląd n społeczne efekty literackiej perswazji zostaje odsunięty na plan dalszy u w ogóle pominięty, które bardziej stają się pamiętnikiem osobistym autor Jeśli do tej drugiej kategorii zaliczyć trzeba bajki, to do pierwszej należeć b*u bez wątpienia wydane w tym samym roku satyry.
Po awanturze z Monachomachią nie chciał Krasicki drażnić opiuji szlacheckiej. Napisał o swych satyrach, że nie powinna się ich publiczność bać że „nie są zjadłe, ani po imieniu rzeczy i ludzi zowią”. I rzeczywiście Nawiązując do polskiej tradycji gatunku posłużył się tu autor bezosobową bezimienną krytyką, bohaterów negatywnych nazywając powszechnymi imio. nami Jana, Piotra, Pawła czy Konstantyna. Z wyważoną ostrożnością piętnował też wady społeczeństwa, krytykując zarówno to, co bezmyślnie konserwatywne, jak i to, co bezkrytycznie nowomodne. Lecz narratora swych satyr skonstruował tak, by — nawet wtedy, gdy grzmi on na zepsucie — był bliski w kryteriach wartości i w metodach osądu przeciętnemu, choć światłemu szlachcicowi. Czytelnicy satyr, jeśli ulegli sugestii autora, powinni byli mieć wrażenie, że krytykuje ich narowy nie książę i biskup, lecz brat-szlachcic wyznający podobne normy moralne i społeczne, niechętny przede wszystkim stolicy i wielkopańskim dworom, otaczający szacunkiem „prostotę poczciwą” i i cnoty dawnych przodków, lecz sam wyzbyty żenujących sarmackich przywar.] Dydaktyczna strategia satyr nie oznaczała bowiem kompromisu ze szlache©.] kimi wadami — wszystkie najistotniejsze zostały jednoznacznie osądzone. Lecz podobnie jak pan Podstoli, który wprowadzał radykalne reformy, pozorując] kontynuowanie dobrych tradycji, tak narrator satyr nicuje współczesny obyczajowość szlachecką krytykując niby tylko tych, którzy wyrodzili się ze ] szlacheckiego etosu.
Solenność i rzetelność krytyki nie mogła jednak pod piórem KrasioJ kiego obyć się bez ironii, bez pewnych wątpliwości, dotyczących np. mitu 1 dawnych przodków czy przeświadczenia o skuteczności satyrycznych diatryb] i o rzetelności wewnętrznych motywacji, kierujących piórem satyryka. Części,] otwarta satyrą o znamiennym tytule Świat zepsuty, napisana z retorycznym] choć nie przesadnym patosem, wstrząsająca sumieniami i apelująca doj patriotycznej solidarności wobec zagrożenia ojczyzny — kończy się przewrót j ną Palinodią. Natomiast późniejsza o kilka lat część II satyr przynosi jeszczJ więcej wątpliwości, które powinien rozstrzygnąć sam czytelnik; jak choćby toj czy świat teraz, czy kiedyś był lepszy. A taka wątpliwość narusza fundamenta!'] ną przesłankę satyrycznej perswazji. Wypełniając utylitarne zadania wjg chowawcze dostarczył więc jednocześnie strawy intelektualnej i artystycznej wyrafinowanym koneserom.
Krasicki, oscylując w swej twórczości między dwiema powinnością mi — moralizującego dydaktyka i odkrywcy bolesnych prawd, z którycn prostych wniosków i zaleceń wyprowadzić się nie da — zawsze w istocie!
448