62 TRANSAKCYJA WOJNY CHOCIMSKIEJ
Wszytkich jakby rozgrzeszył; już skorą nadzieją Widzą domy, rodzice, krewne; już łzy leją, i465 Wesołego witania skołoźrywe znaki,
Trudy, prace i pot już żegnają trojaki.
Kto ochoczy, kto rzeźwy, i konni, i pieszy,
Bieżą pomacać ciepłych tureckich pieleszy;
Bieżą on most kosztowny oglądać, co go tu 1470 p>ia jch d0 domu Turcy stawiali powrotu.
N«sn Skoro po nabożeństwie, wszyscy przed namioty
Chocim Królewica prowadzą, gdzie one ramoty oddąh Katerdziej, ban wołoski, do podpisu poda
Podczaszemu i, pierwsza w czym zawisła zgoda, 1475 Zamek chocimski z ręku Silnickiego bierze,
I odda burkułabie, doznanemu w wierze,
Imieniem Radułowym. Z tym Szułdrski ku Lwowu Do Zygmunta pospieszy, który pilen łowu Zajęczego; o wojnie, jakoby o wilku i-eni- 1480 Żelaznym kto mu bajał; tam powiatów kilku st"° Czekając wielkopolskich z stem tysięcy młodzi
^T"- Sarmackiej siedzi w miejscu; tak ci kiedy wodzi Kaczka młode kurczęta, pospolicie bywa,
Nie masz zgody, bo kury chodzą, kaczka pływa. 1485 Czy rady, czy odwagi, czy obojga razem
Nie było, choć mu pod nos ogniem i żelazem O kilka mil Nuradyn z swoją ordą kurzy.
w. 1465 skoloźrywy — rychły, prędki, w. 1472 ramola — pismo.
w. 1476 burkulaba — burgrabia (wołoski); doznanemu w wierze — zaufanemu.
w. 1477 Imieniem Radułowym — w imieniu Raduła, hospodara mołdawskiego. któremu na mocy porozumienia pokojowego oddano Chocim, w. 1481 Czekając - rkps: Czekają.
Zygmunt się na Turków
sroży
1495
1 500
1 505
1510
1515
Już ludzi wziął milijon, że się nie oburzy Tylko na Lwów, tak wiele i tak długo broi;
Dosyć ma król, że się go we Lwowie nie boi.
Teraz słysząc Szułdrskiego, kiedy pakta czytał, Niekontent i w rzeczy się za fordyment chwytał: vNie poczekać mnie jeszcze z tymi aparaty!
Smie-ć beze mnie z Osmanem zawierać traktaty?” Ciśnie o stół kapelusz i co raz powtarza:
„Diabeł kiedy rachunek miał bez gospodarza!
Nie wiem, czym się Władysław z podczaszym zasłonią? A w ostatku, ja idę za Turki w pogonią.
Nie wydrze mi ich Dunaj i Bałchany śnieżne,
Choć tylko swoje wojsko będę miał zaciężne,
Kiedy szlachcie, czegom dziś doznał, wojna śmierdzi”. Tak się nasz król, po izbie chodząc, wielce sierdzi,
A gdybyś w serce wejźrał, niesłychanie cieszy,
Że jutro do kochanej Warszawy pospieszy:
Ale tego po sobie najmniej nie pokaże.
Owszem wołać Frydryka wskok sobie rozkaże,
Żeby knechty gotował na jutrzejszą drogę:
„Żadną miarą jej dłużej odwłóczyć nie mogę,
Niechaj ma każdy szpadę, proch i muszkiet z lontem: Bo się pewnie nie oprę aż nad Hellespontem”.
Spać rączy — nie wojować! I ledwie Bobola, Podkomorzy koronny, ukołysał króla.
Jakoż gdyby był z serca czy tchórza, czy lenia Zrzucił a szedł pod Chocim, bez wszego wątpienia Musiałby był pasować hardy Osman w boju.
w. 1488 oburzy[ć się na co] — pokusić się o co.
w. 1492 w rzeczy — niby; fordyment — osłona rękojeści szabli.
w. 1493 aparat — sprzęt (wojenny)/