Zanim zdążyłam się zorientować, siłą położyła sobie na ramionach moje ręce i zaczęłyśmy udawać, że robimy wężyk.
Wyrwałam się z niego dopiero jakieś pięćdziesiąt pięć milionów lat później, bo przyłączył się do nas cały klub. Wrzasnęłam do Rosie, żeby przestała i zaprowadziła mnie do łazienki, ale ona zbyt dobrze się bawiła. Podniosłam rękę do oczu i spróbowałam je oderwać - to znaczy wabiki, nie oczy - ałe wtedy jeden z nich spadł.
Widziałam! Widziałam! Pognałam do kibla i zerwałam drugi.
Zrobiłam głęboki wdech i wróciłam na salę. Masimo powiedział, że jestem śliczna i że Robbie musiał stracić rozum, skoro mnie zostawił. Plus dla mnie.
Tom i Jas rozmawiali w kącie, a reszta tak zwanych psów pasterskich migdaliła się z chłopakami. Wtedy zobaczyłam Masima. Rozmawiał z Nudną Lindsay. Bardzo blisko przysunęła do jego głowy swój głupi łeb.
W łóżka
Pada deszcz. Grzmi.
Błyska.
Merde do sześcianu.
I pół.
wrócili.
Moje życie jest koszmarne: w sobotnią noc leżę w łóżku. A moi rodzice nawet jeszcze nie
Życie jest okrutne.
Gdybym miała akcent z Yorkshire i jadała krowie wy-I miona, pewnie stałabym się sobowtórem Emiły Bronte.
I | może nabawiłabym się gruźlicy, przebywając na wie-I trze i deszczu.
I bardzo dobrze.
iSo
Ooooch. Co za denna noc.
Potem widziałam Masima już tylko na scenie,
I a on cały czas mnie ignorował. Patrzyłam na niego i jestem pewna, że mnie widział, ale nie uśmiechnął się ani I nic. Jas i Tom wyszli wcześnie — to tyle, jeśli chodzi o cztery i pół minuty, jakie miała mu poświęcić. Pod koniec koncertu lunął deszcz. Cudownie. Rosie, Jools, Eł-ien i ja skuliłyśmy się przy wyjściu, czekając, aż ulewa minie. Po raz pierwszy w życiu ucieszyłabym się na widok Legaleta, gdyby podjechał swoim robinmobilem.
Drużyna Asów zginęła od własnego miecza (co potrafi być dość bolesne). Każda powiedziała u siebie w domu, że przyjedzie po nas ojciec którejś z nas.
W końcu pędem rzuciłyśmy się ku rozłożystym drzewom, które rosną po drugiej stronie ulicy i właśnie rozglądałyśmy się za następnym schronieniem, kiedy zobaczyłyśmy, że Dom i reszta zespołu wychodzą z klubu i pakują sprzęt do furgonetki. Nigdzie nie widziałam Masima.
Wtedy pojawiła się Nudna Lindsay w swym głupim skórzanym płaszczu i z głupią parasolką. Zupełnie samo, opuściły ją nawet jej żałosne kumpelki. Che, che, che.
-Och, jakie to żałosne! - zwróciłam się do swojej paczki. - Musi czekać na swojego Vatiego!!! Cha, cha, cha, cha.