60377 kok7

60377 kok7



Zanim zdążyłam się zorientować, siłą położyła sobie na ramionach moje ręce i zaczęłyśmy udawać, że robimy wężyk.

Wyrwałam się z niego dopiero jakieś pięćdziesiąt pięć milionów lat później, bo przyłączył się do nas cały klub. Wrzasnęłam do Rosie, żeby przestała i zaprowadziła mnie do łazienki, ale ona zbyt dobrze się bawiła. Podniosłam rękę do oczu i spróbowałam je oderwać - to znaczy wabiki, nie oczy - ałe wtedy jeden z nich spadł.

Widziałam! Widziałam! Pognałam do kibla i zerwałam drugi.

Zrobiłam głęboki wdech i wróciłam na salę. Masimo powiedział, że jestem śliczna i że Robbie musiał stracić rozum, skoro mnie zostawił. Plus dla mnie.

Tom i Jas rozmawiali w kącie, a reszta tak zwanych psów pasterskich migdaliła się z chłopakami. Wtedy zobaczyłam Masima. Rozmawiał z Nudną Lindsay. Bardzo blisko przysunęła do jego głowy swój głupi łeb.

W łóżka


Pada deszcz. Grzmi.

Błyska.

Merde do sześcianu.

I pół.

wrócili.


Moje życie jest koszmarne: w sobotnią noc leżę w łóżku. A moi rodzice nawet jeszcze nie

Życie jest okrutne.

Gdybym miała akcent z Yorkshire i jadała krowie wy-I miona, pewnie stałabym się sobowtórem Emiły Bronte.

I | może nabawiłabym się gruźlicy, przebywając na wie-I trze i deszczu.

I bardzo dobrze.

iSo


Ooooch. Co za denna noc.

Potem widziałam Masima już tylko na scenie,

I a on cały czas mnie ignorował. Patrzyłam na niego i jestem pewna, że mnie widział, ale nie uśmiechnął się ani I nic. Jas i Tom wyszli wcześnie — to tyle, jeśli chodzi o cztery i pół minuty, jakie miała mu poświęcić. Pod koniec koncertu lunął deszcz. Cudownie. Rosie, Jools, Eł-ien i ja skuliłyśmy się przy wyjściu, czekając, aż ulewa minie. Po raz pierwszy w życiu ucieszyłabym się na widok Legaleta, gdyby podjechał swoim robinmobilem.

Drużyna Asów zginęła od własnego miecza (co potrafi być dość bolesne). Każda powiedziała u siebie w domu, że przyjedzie po nas ojciec którejś z nas.

W końcu pędem rzuciłyśmy się ku rozłożystym drzewom, które rosną po drugiej stronie ulicy i właśnie rozglądałyśmy się za następnym schronieniem, kiedy zobaczyłyśmy, że Dom i reszta zespołu wychodzą z klubu i pakują sprzęt do furgonetki. Nigdzie nie widziałam Masima.

Wtedy pojawiła się Nudna Lindsay w swym głupim skórzanym płaszczu i z głupią parasolką. Zupełnie samo, opuściły ją nawet jej żałosne kumpelki. Che, che, che.

-Och, jakie to żałosne! - zwróciłam się do swojej paczki. - Musi czekać na swojego Vatiego!!! Cha, cha, cha, cha.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kok7 -    Dlaczego? -    Bo jeszcze nie otworzyłam tego listu. Na rac
moralny Unicestwienia samego siebie dokonał się szczęśliwie; oczy mego ducha były otwarte, moje ręce
83078 skanuj0148 rozlewa się w święcie jako świat. Szczodrość jest naszą naturą i kiedy usiłujemy ud
118 Mistrz ciętej ripostyN7. Zamienić się w smarkaczaKiedy możesz pozuiolić sobie na bycie nieznośny
kok7 W myślach powtarzałam sobie: „Ca???    & z moich ust nie wydobył się żaden
17 sił znajdujących się na lewo od wierzchołka linii wpływowej wx i przez wz wypadkową (łącznie z s
21215 kok7 poprosił mnie — Georgię Nicolson - żebym poszła z nim do kina. i-. , v> Powinnam była
18609 kok7 -    Fajna jest, ole ciebie też lubię, no i podoba mi się * twoja ma
17 sił znajdujących się na lewo od wierzchołka linii wpływowej wx i przez wz wypadkową (łącznie z s
rego będącego w stanie ciężkim odbywa się, zanim tarcza zastoinowa zdążyła się wytworzyć. Zresztą

więcej podobnych podstron