1
1
jifrasicki—jak świadczą jego listy z tych dni — był szczęśliwy. I trudno * dziwić. Oto dzięki łasce króla, ale przede wszystkim dzięki własnym H j pracowitości, z petenta, zmuszonego do zabiegania o względy 1 • ch sam stał się jednym z nich. Można przypuszczać, że nie zależało mu fn°ji czynnego polityka. Chociaż więc był teraz jednocześnie księciem I*'skWpem'senatorem Rzeczypospolitej i prezydentem Ziem Pruskich, nie do Ab urzędowych godności przywiązywał największą wagę. Biskupstwo war-JB| dawało mu jednak wysokie miejsce w hierarchii społecznej i — jak
ógł przypuszczać — dawać miało uzasadnione poczucie niezależności, ^rdzo znaczne dochody, a więc i możliwość wspierania rodziny, okazje do ^stych wizyt w Warszawie, ale także wygodną sposobność dystansowania się 1 jazie potrzeby od nieuniknionych dworskich intryg i zależności.
Teraz w każdym razie intensywnie świętował swe wyniesienie. Od pożenią przysięgi senatorskiej w dniu 2 stycznia 1767 roku do uroczystości imienin królewskich 8 maja, w ciągłych rozjazdach i w stolicy uczestniczył i uroczystościach kościelnych i świeckich: wygłaszał kazania, chrzcił, dawał śluby, był ozdobą przyjęć, obiadów, imieninowych festynów. To ten właśnie okres życia dał asumpt anonimowym autorom z antykrólewskiej opozycji, którzy w dwóch, ponad miarę potem upowszechnianych epigramatach zamieszczonych w Zdaniu o biskupach..., nie mogąc wytknąć mu żadnych konkretnych postępków, przedstawili zarzuty zdawkowe:
Biskup warmiński, gładysz gładkich sentymentów, Nie lubi mieć za wiarę trudów i zakrętów.
Czyli w tej, czyli w owej żyć, dla niego jedno, Lepiej zawżdy w rozkoszy, niżby było biedno.
Ten nowomodny galant mszy nigdy nie miewa,
Ale tylko z damami sursum corda śpiewa.
Kiedy jednak w maju Krasicki udał się na Warmię, kapituła tamtejsza Rpritała go chłodno, widząc w nim człowieka obcego, obdarzonego królew-H protekcją, który zapewne naturalną koleją rzeczy będzie chciał zmienić fl)pBy tu układ zależności i hierarchię ważności. Ponadto gwałtownie zaczyna MOmplikować sytuacja polityczna. Wysiłki ambasadora carskiego Repnina, Mimne przez dwór pruski, by skłócić szlachtę i osłabić dynamizm królews-ifep> programu reform zaczynają przynosić efekty. Krasicki, wraz z innymi ■Bpami zgłasza akces do konfederacji radomskiej, zastrzegając wszakże «|RBMĆ dla króla. Kiedy zawiązano konfederację w Barze, Repnin chce wyM dla jej poskromienia wojska rosyjskie, ciągle obecne w granicach ^^■pospolitej. Chce jednocześnie, by senat wyraził na to zgodę. Król jest ^■pony i bezsilny konfederaci chcą go przecież zdetronizować — więc ^^Egpyttać na repninowskie rozwiązanie. Krasicki, dotychczas lawirujący ^Hpykle pogmatwanej sytuacji politycznej, tym razem przeciwstawia się planom usankcjonowania obcej ingerencji, na posiedzeniu senatu HHBKT j«M»fWterowanych braćmi „przy wierze i wolności”.