Część pierwsza, Oefinlcje i rozróintenia
Część pierwsza, Oefinlcje i rozróintenia
uczy (tak jak podręcznik) 1. Poglądowi głoszonemu, że wszelka poezja jest, czy też powinna być, propagandą, replikuje koncepcja, że poezja jest, albo powinna być, czystym dźwiękiem i obrazem — arabeską nie odnoszącą się w żaden sposób do świata ludzkich wzruszeń. Te prze-
tryną, która głosiła, że poemat bawi i uczy lub uczy za pośrednictwem zabawy.
Na ogół historia myśli estetycznej i poetyki sprawia wrażenie, że istota i funkcja literatury, odkąd dają się ujmować w pojęciach ogólnych, nie wykazują, porównywane z innymi przejawami działalności ludzkiej i z innymi systemami wartości, zmian, które miałyby charakter zasadniczy.
Historię estetyki można by ująć niemal jako proces dialektyczny, gdzie tezą i antytezą byłyby słowa Horacego dulce i utile — poezja jest „przyjemna” i „pożyteczna". Brane oddzielnie, każde z tych słów wyraża krańcowo błędny pogląd na funkcję poezji — łatwiej jest zapewne ustalić wzajemny stosunek dulce i utile biorąc pod uwagę funkcję raczej niż istotę poezji. Poglądowi, według którego poezja jest przyjemnością (podobną do jakiejkolwiek innej przyjemności), przeciwstawia się twierdzenie, że poezja ciwstawne tezy osiągają może najbardziej subtelne sformułowania w zdaniach, że sztuka jest „grą” i że jest „pracą" swojego rodzaju (a dzieło literackie stanowi produkt „rzemiosła" pisarskiego). Żadne z tych zdań osobno nie wystarczy. Kiedy słyszymy, że poezja to gra, spontaniczna rozrywka, czujemy niedostatek uznania zarówno dla wysiłku, zręczności, zmysłu konstrukcji okazywanego przez autora, jak dla powagi i doniosłości utworu. Ale po-
wiedzenie, że dzieło literackie jest wynikiem „pracy” lub produktem „rzemiosła”, przekreśla w naszym odczuciu radosną istotę twórczości artystycznej i to, co Kant nazywa „bezcelowością” piękna. Powinniśmy zatem tak rozumieć funkcję sztuki, żeby jednakowo uwzględnić dulce i utile.
Sama formuła Horacego jest dobrym punktem wyjścia, o ile będziemy pamiętali, że ścisłości terminów krytycznych przestrzega się od bardzo niedawna, i obu słowom tej formuły nadamy znaczenie wystarczająco szerokie, obejmujące praktykę twórczą rzymską i renesansową. Użyteczność sztuki nie polega na wpajaniu takiego ideału moralnego, jaki według ojca Le Bossu przyświecał Homerowi przy tworzeniu Iliady, lub nawet tego, który Hegel odnajdywał w swojej ulubionej tragedii, Antygonie. „Pożyteczny” znaczy „nie będący stratą czasu”, nie ułatwiający „spędzania czasu”, lecz przeciwnie, zasługujący na poważne skupienie. „Przyjemny” to tyle co „nienudny”, nie wykonywany „z obowiązku”, ale „sam sobie będący nagrodą”.
Czy możemy uznać to podwójne kryterium za podstawę definicji literatury w ogóle, czy jest to raczej kryterium wielkiej literatury? W dawnych dyskusjach podział na literaturę wielką, dobrą i podrzędną pojawiał się rzadko. Jest rzeczą wątpliwą, czy literatura podrzędna, na przykład sensacyjna, jest „pożyteczna” i „kształcąca". Zwykle określa się ją po prostu jako „ucieczkę od codzienności” lub „rozrywkę”. Ale kwestię tę trzeba rozstrzygać w kategoriach odpowiadających konsumentom tej właśnie, a nie „lepszej” literatury. W zainteresowaniu najmniej wyrobionego intelektualnie czytelnika powieści Mortimer Adler byłby skłonny dostrzegać przynajmniej rudymentarne pragnienie wiedzy. W sprawie „ucieczki od rzeczywistości” Kenneth Burkę zwrócił uwagę, jak łatwo może to się stać zarzutem innego rodzaju. Wizja eskapistyczna może być „czymś, co pomaga czytelnikowi wykrystalizować swoją niechęć do świata, w którym żyje. Artysta może (...) odegrać rolę wywrotną opiewając tylko i najzupełniej niewinnie, odpoczynek nad brzegiem Missisipi”8. Odpowiadając na
• M. Adler, Art and Prudence, Nowy Jork 1937; s.
K. Burkę, Counterttatement, Nowy Jork l#31, s. 151.
33
3 — Teoria literatury
Horacy (Ars poettca, w. 333 - 344) właściwie rozróżnia trzy cele poezji:
Aut „prodesse vólunt aut delectare poetae
Omne tullt punctum qui miscuit utile dulci Lectorem delectando pariterąue monendo...
„Krańcowe herezje" — uznawanie dwóch pierwszych możliwości za cele niezależne od siebie — są przedmiotem krytyki R. O. Colllng-wooda w jego Pr nici pies of Art, Oksford 1938 (rozdz. Art aa Magie i Art as Amusement).