26 Rozdział 2. Struktura lizm i hermeneutyka: dwa paradygmaty...
Martina Heideggera i Hansa-Georga Gadamera. a która, w potocznym rozumieniu słowa „hermeneutyka” przesłania (może zbytnio) choćby ą tylko jej odmiany, które znakomicie pozwalałyby, przynajmniej po części, ja uzgodnić ze strukruralizmcm (wymieńmy tu przykładowo Ricoeura, Hirscha, Jeanronda czy Ineichena).
Spoglądając na probłem od innej jeszcze strony, można by powiedzieć, że o ile formacja formalno-strukturalno-semiotyczna słusznie uznana być może za podstawowy w wieku dwudziestym paradygmat w nauce o literaturze i nikt co do tego wątpliwości mieć nie może, to _ jeśli o hermeneutykę chodzi - można by takie wątpliwości zgłaszać Hermeneutyka, ptzynajmniej ta najgłośniejsza. Gadamerowska, nie wykształciła jakiejś, wspartej na regułach, metody obcowania z dziełem literackim. Przeciwnie: programowo zamanifestowała swą antymetody-czność. W istocie nie stała się hermeneutyka także dyscypliną literaturoznawczą. Brak czegoś takiego jak hermeneutyka literacka, co skonstatował jużwnele lat temu Peter Szondi5, do dziś nie został wypełnioajr. Jeżeli więc uznamy, ze paradygmat zawsze implikuje metodologię (co a perspektywy Kuhna wydaje się oczywiste), to hermeneutyka byłaby raczej antypnradygmatyczna. Przyjrzyjmy się sposobowi, w jaki charakteryzuje paradygmat Stanisław Dąbrowski:
PułKgioi muł być ułMknym, monopolistycznym stabilizatorem i normatyw*' ininwi sanki instytucjonalnej, ukierunkowującym badania, sprzyjającym ich In—cntracji. wyodrębniającym nową dyscyplinę (a przynajmniej nową szkolę ).nic twjtiyn ahnarpidaw Wyrastał nie tyle z odkrycia naukowego, co z jego rt Hipisi,'ji; i to akceptacji nie tyle merytorycznej, co środowiskowej. Nie podlegał ocenie w kategoriach prawdy i fałszu. Ustanawiał sferę praktykowanej jcitnomyU-nła penpertywę pumawcią. horyzont problemntyzacyjny, standardy melodob-gkanc. Byt więc bytem (zjawiskiem?) wielopoziomowym, bo funkcjonował n» ymmnk: wtrji świata (wizji rzeczywistości), ideału nauki i naukowości, dyscyp hą móną, afeąornatów, teorii ł praw. pojęć i terminów, reguł i proceder; kiy—ndnip—bsńw-ałfiłunu rmw doołreJłony as kaadym a tycbpoiaandw*.
Charakterystykę tę. eksponującą wyraźnie aksjologiczne stanowi* ko jej autora, z najwyższym trudem odnieść by można do hermeneutyki. A jednak Mśejr przynajmniej jeden powód, dla którego - choćby
w szerokim serwie - trzeba ją nazwać paradygmatem. Broni ona bowiem idei naukowości, mimo ii odrzuca methados jako z góry przyjęty sposób postępowania.
Ewentualną wątpliwość co do paradygmatyczności hermeneutyki rozwiać możemy poprzez wprowadzenie jej w kontekst dawnej propozycji Wilhelma Diltheya rozróżniającej dwa typy nauk: nauki przyrodnicze i nauki humanistyczne. 1 jeśli dziś bywa, że skłonni jesteśmy rozróżnienie to przcwartościowywać czy wręcz znosić (jak dzieje się to np. w refleksji Paula Ricoeura), to jednak wydaje się, iż nadal zachowuje ono swą przejrzystość i moc perswazyjną. W niniejszym wystąpieniu okaże się ono tym bardziej użyteczne, że pozwoli rozmieścić interesujące nas zjawiska: strukturalizm stanąłby po stronie nauk przyrodniczych, hermeneutyka - humanistycznych. Ponieważ kwestie te rozwijam przy innej okazji7, ograniczę się teraz tylko do paru najważniejszych problemów. Zatem, mimo iż, historycznie rzecz ujmując, formacja formalno-strukturalna opowiedziała się przeciw pozytywizmowi (i jego postulatowi wyjaśniania - genetyczno-psychologicznego - dzieł literackich), to jednak bliska jest modelowi nauk przyrodniczych i ścisłych. Podziela z nim bowiem pewien ideał naukowości ideał o charakterze ept-stemologicznym, wywodzący się od Kartezjusza. a postulujący rozróżnienie na podmiot (poznający) i przedmiot (poznawany). Zakłada się, że podmiot nie tylko może, ale i powinien wyabstrahować się ze świata, niejako „zawiesić” swoją subiektywność, przekonania i oceny, wrażliwość i emocje, by - niczym Pan Bóg - z daleka, uchwycić świat w jego aspekcie obiektywnym i zewnętrznym. Owa depersonalizacja podmiotu badawczego implikująca obiektywność przedmiotu badanego zakłada nadto uniwersalność wyników badać (ich ahistoryczność) - podmiot, by tak rzec. pozbawiony jest własnej historii, życia. Inaczej dzieje się w naukach humanistycznych. Jak powiada Zbigniew Kuderowicz, Dilthey dostrzegał w nich
tendencję, polegającą M skierowaniu irwa^i podmiotu [..) m łypią, a więc na
samego sjetile i na twą aktywność Podmiot pnezyn tu samego siebie i w tym
T Zefa rneikUd 10 tsiąikę aWn<»ąnn«m«nm u. minii Mwn.