Rozdział 2. Strukraralizm i hermeneutyka: dwa paradygmaty...
cjalności językowej, formaliści postanowili z gruntu odrzucić coś takiego jak tematyka i przesłanie dzieła literackiego, jego uwikłanie w historię, biografię autora, czy czytelnicze przyswojenie jako elementy nie stanowiące istoty literatury, czy — gdyby użyć formuły Jakobsona - Hteracko-ści. Tropem założeń formalistów, słynny językoznawca usiłuje uchwycić językowy fenomen tego. co literackie w opozycji do tego. co niclitc-rackie. Tvm sposobem wyodrębnia w swym schemacie wiele funkcji języka, spośród których wyróżnia funkcję poetycką (resp. estetyczną) definiowaną jako nastawienie na sam komunikat i polegającą na projekcji zasady ekwiwalencji z osi wyboru na oś kombinacji. Przypomnijmy tylko najkrócej: pojęcie ekwiwalencji implikuje akcentowanie cech formalnych języka i dotyczy, w odniesieniu do poezji, rozmaitego rodzaju paralel izmów (takich jak np. akcenty, dźwięki, rymy, ilość zgłosek w wersach itp.) będących jednostkami względem siebie równoważnymi Z kolei wszelkie teksty, w tym i literackie, powstają z ruchu dwu działań: paradygmatycznego (polegającego na wyborze tego, u nie innego słowa z dostępnego inwentarza stów) i syntagmatycznego (polegającego na łączeniu słów, ich kombinacji). Język poetycki okazuje się językiem szczególnym — pozbawiony odniesień refercncjalnych (albo wyposażony w taką możliwość dopiero wtórnie — poprzez inne funkcje języka), zwraca się ku samemu sobie. Jawi się więc jako autoreferencjal-ny. co oznacza, że słowa przestają być tu już tylko słowami, a stają się rzeczami. W takim ujęciu każdy element języka jest ważny, bo stanowi element struktury - całości funkcjonalnie powiązanych elementów: fonem, mnrfcm. układy syn taktyczne, fleksyjne, leksykalne, środki stylistyczne, chwyty i konwencję literackie — wszystko podlega drobiazgowej analizie. To nic przypadek, że właśnie analiza, a nie interpretacja, staje się domeną działalności strukturalistycznej. Owa analityczna działalność, wsparta założeniami teoretycznymi, konotuje, rzecz jasna, także pewną koncepcję znaczenia dzieła literackiego. Tę przedstawimy jednak w kolejnej części wypowiedzi.
Fenomen języka inaczej pojmują hermę ocuci (Heidegger. Gada* mer). Mówiąc najogólniej - abstrahują oni od możliwości analizowania języka m jego' wymiarze przedmiotowym, tj. systemowym (langue), a nabiją wejrzeć w puną istotę języka. Tę odmienność nastawienia pmgąka wyjaśnia Martin Heidegger, który przywołując zrazu po-aarnhan przyjmowane obiegowe sposoby rozumienia języku, proponuje następnie ujrzenie go w zgoła odmiennej perspektywie. Tak oto,
zdaniem autora Bycia i czasu, uważa się że język to i) przede wszystkim rodzaj aktywności ludzkiej (pośród innych aktywności); 2) język jako wyraz, tj. uzewnętrznienie tego, co wewnętrzne; a w związku z tym 3) język ma charakter przedstawiający i prezentujący (to, co rzeczywiste i to, co nierzeczywiste)18. Heidegger nie odrzuca, bynajmniej, zasadności takiego rozważania języka. Uwzględnia jednak jego inny, istotowy wymiar. Polega on, krótko mówiąc, na tym, że język jest nie tyle jedną z aktywności ludzkich, co przeciwnie - wyznacza „istotę" ludzkiego bycia-w-świecie. Na uchwycenie tego fenomenu autor Dróg lasu w wielu pracach posługuje się piękną metaforą: język to domostwo hycla. To nie człowiek używa języka. To „język mówi” - die Sprache sprichl. Język okazuje się zawsze uprzedni wobec nas samych. Gadamer kontynuuje ten kierunek refleksji. Powiada, że zachowujemy się językowo: wszystko co robimy, sposób naszego bycia i odczuwania, wreszcie wszelkie doświadczanie świata uwarunkowane są językowo”. W działalności językoznawczej dopatruje się Gadamer „instrumentalistycznej deprecjacji języka"1. Dlaczego? Bo język to nie martwy przedmiot, lecz żywioł, a nasze językowe zachowanie, którego istotą jawi się rozmowa, odbywa się w gruncie rzeczy poza świadomością reguł gramatyki Przeciwnie, wszelkie „mówienie z istoty zapomina o sobie”11. Mówiąc, nie jesteśmy także podmiotem języka, ale uczestniczymy w nim jako w sferze wspólnotowej ożywianej przez szczególny rodzaj gry. A w każdej grze nie tyle ja gram, co jestem grany. Gram naprawdę, gdy wciągnięty zostałem w ponadindywidualny ruch gry. Język okazuje się zatem tym, co uniwersalne i wszechobejmujące. Z tego, co zostało powiedziane wynikają więc trzy cechy języka: 1) to, że mówienie abstrahuje od świadomości języka jako przedmiotu (reguł gramatycznych); 2) to, że jednostka nie jest podmiotem języka i wreszcie 3) uniwersalność języka.
Wspomnijmy wreszcie o niezwykle ważnym dokonanym przez Gadamera rozróżnieniu na „wypowiedź” i „słowo” Ta pierwsza staje
M. Ilrirtimrł. » 1»1•1> #wU, prał 1 Mitra. Kute1 JOOn » ł
* A Prołębsb. Jte1 i SW»ir » l—s» fi. 1 IMftoofe mar Samosmpb-. pod red. A PujłyWw1. PaauS IWT, IŁ-C Gadmmt,. Mm1 • nmmumi. pntt A. I1H|I|>Wł w; Silili ■
* Ii fG- Gadamer. i metod1, i SHKJ7!
• n Mm. ftoium mef1 —.f».opite ■rMI" i grtatti.
pn1Ł M ŁllfcMiPWfcl. Waimi Ml i Sft