118
Chorągwie dworek okryły ubogi,
Że był jak namiot jakiego mocarza,
Z jedwabiu caly? a złote miał rogi,
A w środku jasną cnotę gospodarza.
Dla nędzy także otworzone progi 1 obwarzanek biały dla nędzarza;
1 piękność chował dawnych, szczerych rysów, Napełniający dom wonią narcyzów.
Tam, kiedy w cichą noc duchowie czarni W śniegowej korzą się burzy i wichrze,
Jasna kolęda w przyćmionej piekarni Płakała, w rytmy ubrana najlichsze.
Z nią usypiali ludzie gospodarni,
A od serc naszych serca mieli cichsze.
I pokazałem wam klasztorne życie,
I pokazałem studentów i żaków,
I pokazałem w przeszłości błękicie Lud, co nazywał się ludem Polaków.
Teraz, przy dalszej zorzy zobaczycie Las pływający rozwiniętych znaków,
Ten domek w zieleń wiośnianą ubrańy...
Wszystko to dowodzi niezbicie, ze Słowacki w Krzemieńcu od śmierci swego ojca i ojczyma zawsze mieszkał z matką w domu dziadków swoich Januszewskich, zawsze ich biały dworek mając na myśli, czy to w listach do matki, czy też w Ziolej czaszce. Ale gdzie się znajdował ten dworek? Czy w obrębie gmachów licealnych, czy też poza ich obrębem? Na to pytanie jeszcze trudno dać w tej chwili stanowczą odpowiedź. Dzisiejszy vox populi mieści dom, w którym Słowacki przyszedł na świat, na przestrzeni ogrodu licealnego, i nawet w postaci «enklawy* dokładnie oznacza to miejsce. Ale wcale nie jest powiedziane, czy przez ten dom należy rozumieć dworek Januszewskich. W każdym razie tradycja miejscowa, gdzie się znajdował dom rodzinny Słowackiego, zatarła się — jak to stwierdza Paszkowski — już przed pół wiekiem. Wszystkie dzisiejsze twierdzenia i hipotezy na ten temat są świeżej, powojennej daty. Jednem słowem, dyskusja