130 Praca, konsumpcjonizm i nowi ubodzy
mu, co tak naprawdę może skutecznie podnieść poziom zatrudnienia poprzez stwarzanie miejsc pracy.
Apoteoza pracy jako zarazem „najwyższego ludzkiego obowiązku”, „warunku moralnej przyzwoitości”, „gwaranta prawa i porządku” oraz „leku na plagą nędzy” pasowała do przemysłu dawnego typu, który wymagał dużych nakładów siły roboczej i w celu zwiększenia produkcji głośno żądał więcej liczby pracowników1. Dzisiejszy' przemysł - uszczuplony, zredukowany, skoncentrowany na kapitale i wiedzy - przedstawia sile. roboczą jako czynnik Ograniczający wzrost produktywności. Wbrew niegdyś kanonicznym teoriom pracy Smitha, Ricarda i Marksa, nadmiar siły roboczej postrzega się jako przekleństwo, a wszelkie poszukiwanie większego usprawnienia [rationalisation] - tj. większego zysku z zainwestowanego kapitału - skupia się najpierw na dalszych możiiwościacli zmniejszenia liczby pracowników. „Wzrost gospodarczy” i wzrost zatrudnienia są praktycznie rzecz biorąc, przeciwstawne; technologiczny postąp mierzy się stopniem zastąpienia i eliminacji siły roboczej. W takich okolicznościach przykazania i zachęty etyki pracy brzmią coraz bardziej pusto. Nic odzwierciedlają już „potrzeb przemysłu” i z ledwością da się je przedstawić jako klucz do „bogactwa narodu'’. Ich trwałość, lub raczej ich niedawna reanimacja w dyskursie politycznym, da się wyjaśnić tylko przez jakieś nowe funkcje, jakich wypełnienia oczekuje się od etyki pracy w poprzemy słowy m, konsumpcyjnym społeczeństwie naszych czasów.
Jak sugerują Ferge i Miller36, niedawny renesans propagandy etyki pracy służy „separacji ubogich zasługujących na pomoc [de-servingpoor\ od nic zasługujących [non-deserving], oskarżeniu tych ostatnich i usprawiedliwieniu w ten sposób obojętności społeczeństwa wobec nich”, a zatem „akceptacji ubóstwa jako nieuniknionej plagi spowodowanej osobistymi ułomnościami i następnie zobojętnieniu na ubogich i cierpiących niedostatek”. Innymi slow}', choć etyka pracy przestała dostarczać środków mogących zredukować
s< Z. Ferge, S.M. Miller, cp. cit., s. 309n.
ubóstwo, może jednak pomóc społeczeństwu pogodzić się z wieczną obecnością ubogich i pozwolić mu żyć w tej obecności mniej lub bardziej spokojnie i w pokoju ze sobą.
Odkrycie „unclerclass
Termin „klasa robotnicza” [working class] związany jest z wyobrażeniem społeczeństwa, w którym zadania i funkcje zamożnych i niezamożnych są podzielone - różne, lecz komplementarne. Określenie to przywołuje obraz grupy ludzi, którzy w życiu społecznym mają pewną rolę do odegrania, którzy dokonują użytecznego wkładu w społeczeństwo jako całość i oczekują, że będą stosownie do tego wkładu wynagrodzeni.
Termin „niższa klasa” [lower class] związany jest z wyobrażeniem mobilności społecznej - społeczeństwa, którego członkowie są w ruchu, a każda pozycja jest tylko chwilowa i z zasady skłonna się zmieniać. Określenie to przywołuje obraz ludzi, którzy' stoją na dole drabiny (lub właśnie z niej spadli) - drabiny, po której mogą się jednak wspiąć, i w ten sposób opuścić obecny stan niższości.
Termin underclass związany jest z wyobrażeniem społeczeństwa, które nie jest wszechogarniające i całościowe, lecz mniejsze od sumy swoich części. Określenie to przywołuje obraz ludzi, którzy znajdują się poza klasami i poza hierarchią, bez szansy i bez potrzeby ponownego ich przyjęcia - ludzi bez roli, którzy' nie wnoszą żadnego użytecznego wkładu w życie reszty i których z zasady nie dotyczy zbawienie.
Oto spis ludzi stłoczonych razem w ogólnym obrazie underclass, dokonany przez Herberta J. Gansa57:
'Underclass fdosł. „pcdklasa”] - termin ten bywa niekiedy zastępowany określeniem „kultura ubóstwa”, jednak w polskim piśmiennictwie socjologicznym (np. pracach prof. Henryka Domańskiego, badacza zjawiska) najczęściej nic jest tłumaczony [przyp. tłum.]
57 H.J. Oans, The War agahist the Poor: The Underclass and Ainipoverty Policy, New York 1995, s. 2.