288 Rozdział siedemnasty
Szaleńcze wyobrażenia czarownic, które opowiadają o swych własnych jazdach napowietrznych i sabatach, nie są niczym więcej, jak tylko ich fantazją: taki pogląd reprezentowany był przez wielu już w wieku XV. To jednak nie przekreślało jeszcze roli diabła, albowiem on właśnie uchodził za sprawcę owych nieszczęsnych iluzji; majaki te są objawem obłędu, ale obłęd pochodzi od szatana. Takie jest jeszcze w wieku XVI stanowisko Jana Wier, lekarza z Gelder. Martin Lefranc, proboszcz kościoła w Lozannie i autor wielkiego dzieła Le Champion des Dames, które w r. 1440 dedykował Filipowi Dobremu, w ten sposób wyraża swe oświecone poglądy na zabobon związany z profesją czarownic:
II rdest ińcille tant estau[r]dye,
Qui jist de ces choses la rnendre,
Mais pour la jaire on ardre ou pendre,
Ucnnemy da natura humaine,
Qui trnp da jaulx cngins seat tendra,
Las sens faussement lul detnainc.
II n'est na boston na bastonne Sur ąuoy puist par senne poler,
Mais qvn.nt la diable leur estonne La tesle, alias cni,lent aler En qvelque place pour galer Et nccornplir leur volont€.
De flomme on les orra pcrler,
Et sy n’y auront jil estć.
Las dyables sont tons en abisme,
— Dist Frav.c-Vovloir — enchaiennisz Et n’avront tnrąuoise vi linie Don1 seicni }<i desprisonnez.
Comrocnt dont avx crislicmiez Yionnent ile jutra tnnt de ruzes Et tant de cas dósordonnez?
Entendre ne sęay tas babuzes1
Je ne croirny tani que je vive
Qne jetanie corpcrellement
Voil par Vair eomme merle ou. grive,
— Dii le Champion prestemenl. —
Saint Augustin dit plainement Cent illnsion et fantosme;
Et ne le croient cultrement Gregoire, Ambroise ne Jherosme.
Quant la pourelle er.t en sa coushe,
Pour y dormir et repa ner,
Uennemi qui point ne se couche Se vienl ercecste. elle paser.
Lors illusions composcr Lut scet sy tren souhtil.lcvne.nt,
Qu’elle croit faire en'., proposer Cc qu’ellc aonge seulement.
Furce la vielle songm a
Qv.e sur un chat ou sur un chien
A l’assembl4e s’en ira;
Mais ccrles U n’en sera rien:
Et sy n’est baston ne mesrien Qui le peut wg pas enleverA cs
Nigdzie nie znajdziesz tak szalonej starki,
Co by najmniejszą z tych rzeczy zrobiła,
Łącz aby stos jej zgotować czy stryczek,
Natury Judzkiej groźny nieprzyjaciel,
Który zastawiać umie sideł tyło,
Fałszywie zmysły jej mąci i marni.
Kie masz takiego kija ani drąga,
Na których człowiek mógłby w górze łatać,
Lecz kiedy diabeł zawróci im głowę,
Wówczas wydaje im się, że wędrują W dalekie strony, aby sobie użyć I swe zachcianki wszystkie zadowolić.
Usłyszeć możesz, jak mówią o Rzymie,
Choć nigdy w życiu swoim tam nie były.
Diabły są wszystkie w głębokiej otchłani — Rzecze Chęć-Wolna — spętane łańcuchem,
I ale zdobędą obcęgów, pilnika,
Które by mogły i ab stamtąd uwolnić.
. Jakże więc ' • ’adziom, co ochrzcze ni,
Tyle rozliczny cii płatne psot i sztuczek I zamieszanie tak wielkie wprowadzać?
W takie bajanie nigdy nie uwierzę.
Póki mojego życia nie uwierzę,
Aby niewiasta w swoim własnym ciele W powietrzu niby kos czy drozd lo.tnfa.
— Tak się odezwie Champion bez wahania. —
Święty Augustyn wyraźnie powiada,
Że to nic więcej, jak: złuda i mara,
I nie innego także są mniemania Święty Ambroży, Grzegorz i Hieronim.
Kiedy biedaczka na posłaniu leży,
Ażeby zasnąć i wypocząć nieco,
To nieprzyjaciel, który nie śpi nigdy,
Natychmiast u jej boku się pojawia.
W cn czas ułudy i zwidy podsuwa W śnie pogrążonej tak bardzo podstępnie,
Iż jej się zdaje, że iście zamierza,
1 czyni to, co tylko senną marą.
Może się starej we śnie zamajaczyć,
Ż,e psa lub kota dosiada ochoczo I tak wędruje na sabat czarownic,
Choć się naprawdę nic z tego nie dzieje:
Nie masz takiego kija ani drąga,
Który na krok choć wzniósłby ją w powietrze.