Koncentryczne kręgi życia:
W domu wychowawczym Pestalozziego, a potem w swoich szkołach starał się on w daleko idącym stopniu naśladować sytuację życiową w mieszkaniu, a tym samym również przecinanie się spraw dorosłych i dzieci.
Chciał on między innymi udowodnić, „że zalety domowego wychowania muszą być w daleko idącym stopniu naśladowane przez wychowanie publiczne...”
Należy do tego nie tylko dzielenie swojego codziennego życia przez dzieci i dorosłych, ale również konieczność, by młodsi uczyli się od starszych oraz by rodzice i wychowawcy sami spostrzegali siebie jako uczących się.
Są to przemyślenia, do których znów możemy sięgnąć, jeżeli zastanawiamy się nad tym, jakie możliwości istnieją w naszym społeczeństwie lub jakie muszą zostać stworzone, aby mogło dojść do skutku nakładanie się obszarów życiowych dzieci i dorosłych. Mam tutaj na myśli instytucje kształcenia rodzin albo koncepcje niektórych przedszkoli, jakie przeobraziły się w miejsce spotkań rodzin. Ale również pomoc sąsiedzka i ośrodki w osiedlach mieszkaniowych, integracyjne projekty mogą pomóc w otwarciu przed nami takich możliwości.
Pestalozzi zwraca także uwagę na wielką moc wspólnoty dziecięcej; dzieci pomagają sobie nawzajem i wspierają się, przejmują różne zadania i obowiązki i widzą, że z ponoszenia odpowiedzialności może płynąć zadowolenie.
Świadomość, że żyjemy nie tylko dla siebie, ale również dla innych, powoduje, że nasza egzystencja nabiera pełniejszego sensu.
Dzieci włączane były w planowanie urządzenia wnętrz i przejmowały naturalnie prace, które trzeba było wykonać w domu i w ogrodzie. Przy okazji wypróbowywały one własne siły, uczyły się metodą prób i błędów - zarówno poprzez niepowodzenia, jak również dzięki sukcesom i uznaniu. Te samodzielne osiągnięcia dzieci miały wpływ na ich postawę życiową-jak twierdzi Pestalozzi, który wzmacniał w dzieciach potencjał samorozwoju, ich woli, aby nie były tylko skazane na zewnętrzne okoliczności.
Życie codzienne ze swoimi wciąż powtarzającymi się zadaniami żąda od nas stawienia im czoła. W otwartej strukturze możliwości kontaktów z ludźmi, przedmiotami, sytuacjami - czyli po prostu ze światem - można przeżywać uczucia i poznawać sposoby zachowania, wy-próbowywać je, poszerzać i korygować. Człowiek znajduje się w święcie, który musi się nauczyć rozumieć, aby potrafił się w nim odnaleźć. Poradzenie sobie z tym wymaga przede wszystkim nie wiedzy o nim, lecz postawy w tym świecie. Stanowi ona podstawę życia, która umożliwia uporządkowanie wszystkich informacji, zdobytych na temat tego świata.
Amerykanin Urie Bronfenbrenner stworzył w latach siedemdziesiątych model czterech stref społeczno-ekologicznych, którego struktura jest podobna do modelu, jaki zaproponował Pestalozzi. Spostrzega on dziecko jako twórcą własnego świata, który aktywnie wyszukuje sobie obszary środowiska, przyswaja je, stapia się z nimi i zmienia je. Interakcje, do jakich dochodzi w ramach tych obszarów życia stanowią bodźce dla wielu nowych, różnorodnych działań, procesów nauki, form związków i ról. A przy tym dzieci potrzebują pomocy w interpretacji różnych światów; dokonuje się to z jednej strony w pedagogicznych, przewidzianych do tego celu instytucjach, a z drugiej strony zadania te przejmowane są w coraz większej mierze przez media.
— 93 —