52 S

52 S



rych jednak okolicach do ostatnich niemal czasów w pojęciach demonologicznych istniało rozróżnienie na strzygi, wampiry i upiory. Sq to jednak ślady różnych nawarstwień tych samych wierzeń. Występujące też między nimi różnice były niezbyt istotne.

W okolicach Łodzi np. często w mniemaniu informatorów istnieją dość wyraźne różnice między strzygoniem a upiorem. Dla nich strzygoń, to istota obdarzona specjalnymi cechami, o których dalej będzie mowa, specyficznymi dla znanych u licznych ludów słowiańskich upiorów. Natomiast pod nazwę „upiorów” w znaczeniu pejoratywnym podciąga się duchy wszystkich zmarłych, które przebywają na ziemi — mogą to więc być tzw. dusze pokutujące itp. A wreszcie słowiańskie słowo „wampir", które zawędrowało do licznych języków zachodnioeuropejskich drogą okrężną poprzez język literacki, znów wróciło na wieś. Na terenie omawianego regionu ma już ono jednak zupełnie inne znaczenie, a mianowicie określa zboczeńca-dusiciela, najgorszego rodzaju wyzyskiwacza, niekiedy nawet jakiegoś bliżej nieokreślonego potwora, np. nietoperza-ludojada, który w mniemaniu informatorów żyje gdzieś w dalekich krajach egzotycznych. Wszystkie te nazwy naturalnie nie są nigdzie dokładnie sprecyzowane i nieraz w tej samej wsi różne osoby w zależności od ich poziomu kulturalnego nadają im odmienne znaczenia.

Zagadnienia upiorów znalazły swe odbicie w pseudonaukowej literaturze polskiej z przełomu XVII i XVIII w. Pisało na ten temat kilku jezuickich pisarzy, jak np. Wojciech Tylkowski, Jerzy Gengell, Gabriel Rzączyński i in. Szczególnie ciekawe były wywody tego ostatniego autora, który próbował wyjaśnić problem upiorów w sposób naturalny, zgodny z ówczesnym stanem wiedzy medycznej. Ale i ów doskonały zresztą przyrodnik z czasów saskich nie potrafił się wyrwać z pewnego schematu, który kazał upiory wiązać z działalnością szatańską. Problematyce upiorów bardzo dużo miejsca poświęcił ks. Benedykt Chmielowski. Jego dzieło pisane w języku polskim, typowy produkt obskurantyzmu czasów saskich, doskonale trafiało do gustu czytelników tamtych czasów i cieszyło się dużą poczytnością. Chmielowski o wiele silniej niż inni auto-

rzy piszący na ten temat próbował wmontować wiarę w upiory do schematu oficjalnie uznanych przez władze kościelne poglądów odnośnie diabłów i czarownic. Pisał więc on: „I ta materyja do czarownic należy, ich to dzieło niezbożne... Przez tych to upiorów nie co innego rozumieją tylko czarowników albo czarownice z diabłem narabiajqce, którego pomocg biorq trupy ludzi umarłych z grobu i nimi jako nadgniłymi, smrodliwymi, zarażają to ludzi, to konie, to bydło, to wieprze, gęsi, kury etc."

Tego typu poglądy podzielane były z pewnością przez znaczną część duchowieństwa z czasów saskich. Powoli jednak budziły się opory przeciw takiemu przyjmowaniu na serio wierzeń ludowych. Wychodziły one nawet ze strony bardziej oświeconej części duchowieństwa. Zdecydowane stanowisko w tej sprawie zajął już w roku 1745 generalny wizytator misjonarzy Śliwicki. Później za przykładem angielskiego „Spectatora", który zwalczał różnego rodzaju ludowe wierzenia w istoty demoniczne, wystąpił przeciw u-piorom Franciszek Bohomolec w „Monitorze". W piśmie tym kilkakrotnie drukowane były artykuły dotyczące tego rodzaju tematyki. W roku 1772 brat Franciszka Bohomolca, Jan, wydał swą książkę „Diabeł w swojej postaci z okazyi i pytania, jeśli są upiory", w której przeprowadził rozważania na temat wiary w siły piekielne i demoniczne. Starając się zająć stanowisko zgodne z ówczesnymi poglądami teologicznymi, nie negował on istnienia diabła, ale dość zdecydowanie występował przeciw rozpowszechnionej wierze w różnego rodzaju zabobony, między innymi w upiory.

Za pomocą różnego rodzaju utworów literackich próbowano zwalczać głęboko zakorzenioną wiarę w zjawiska nadprzyrodzone. Powoli w najbardziej oświeconych sferach kraju wiara w upiory zanikała. W roku 1783 „Pamiętnik Historyczno-Polityczny" stwierdzał: „Głupie powieści o upiorach dzięki oświeceniu ustały". Z pewnością jednak w dalszym ciągu były one nadzwyczaj popularne wśród szerokich rzesz ludności.

Wypędzony pozornie ze sfer oświeconych upiór niezadługo dał jednak znać o sobie. Oto już w początkach XIX w. doczekał się pełnej rehabilitacji, co prawda nie w prymitywnym wydaniu ludowym, ale w literackiej oprawie romantyzmu. Oto za wzorem ro-

53


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
43109 str80 Wielkiego. Do ostatniej fazy mody męskiej w XIV w. należą ubiory na rzeźbach umieszczony
3.04.2003 r.11 Jednak jak do lej pory nikt z nich mc złożył zeznań na tyle mocnych, żeby można
52 tif 52 ŚWIAT POZAGROBOWY I RYTUAŁ POGRZEBOWY jejś śmierci. Te kąpiele dochowały się do ostatnich
2 (1240) Zanim jednak przystąpimy do omawiania kancelarii ostatnich dwóch Piastów przedstawimy w wie
Listy do Redakcyi.I. Wzmożony ruch biblioteczny ostatnich czasów, tak żywo przejawiający się na Zach
61022 str 52 53 (2) Jednak Stevens nie znalazł wejścia do portu i po kilku godzinach wrócił do pławy
Sygnatury: ZS 119037 SZTUKA polska : od czasów najdawniejszych do ostatnich / Tadeusz Dobrowolski. -
klsti442 471 że dotrwanie do ostatnich czasów lak pierwotnych domostw w Bułgar ji i Serbji tłumaczy
klszesz163 928 K. MOSZYŃSKI i: KULTURA LUDÓW; z Wenecji. Weneckie przechowały się do ostatnich
klszesz367 ROZDZIAŁ 1333 Bęben do ostatnich czasów był w zupełnie powszechnym użyciu w prawie całej
416,417 bie tragedii antycznej zmieniał się jednak stosunek do mitów, u ostatniego z wielkich tragik
new 52 (2) 106 6. Obliczenia gwintów z wymienionych sposobów jest jednak trudny do wykonania i silni

więcej podobnych podstron