190 KILKA REFLEKSJI...
ności podejmowania decyzji. Nauczyciele arbitralnie nie limitują czasu, w jakim uczeń musi wybrać sobie zajęcia, zacząć na nie uczęszczać i zdobywać zaliczenie. Organizacja tej szkoły oraz zachowanie się nauczycieli w sytuacjach szkolnych, edukacyjnych, są podporządkowane zasadzie samodzielności ucznia. My jesteśmy tu dla uczniów, to oni wybierają-przedmiot, poziom zajęć, osobę prowadzącą. My mamy świadomość, że uczeń w każdej chwili może zmienić grupę, zmienić nauczyciela lub w ogóle przestać przychodzić. Uczeń musi zrozumieć, że jego życie, rozwój i edukacja to jest jego sprawa”.
Samodzielnie planujący swą edukację miody człowiek staje w ASSA wobec problemu odpowiedzialności. Dotąd za jego rozwój, za jego samopoczucie, bezpieczeństwo, odpowiedzialni byli dorośli - rodzice i nauczyciele w szkole podstawowej. Nowa szkoła, ta właśnie szkoła staje się szkolą odpowiedzialności za własne życie - „to, czy umiem czy nie, czy będę się uczył rok, dwa, czy sześć lub siedem - to nie jest problem moich nauczycieli, lecz mój”-powiedział mi z niemałym zdumieniem jeden z uczniów tej szkoły.
Nauczyciele ASSA, ucząc samodzielności i odpowiedzialności, robią to konsekwentnie. Nie ponaglają, nie grożą, nie pokazują konsekwencji czekających na tych, którzy zwolnili tempo nauki, którzy przez jakiś czas nie przychodzą na zajęcia. Mówią: „W każdej szkole, tak jak w życiu, człowiek sam podejmuje ważne dla siebie decyzje”. „Chcemy, żeby ci młodzi zrozumieli, że ich rozwój, który możliwy jest także w szkole, jest taką właśnie ich ważną decyzją”. Co z tego, że ktoś będzie się uczył ze strachu przed dwóją, przed rodzicami, przed ośmieszeniem? Po co komu taka wiedza? Przecież to wszystko tylko przeraża, budzi niechęć do szkoły, taką wiedzę się zapomina”.
Nauczyciele ASSA stwarzają uczniom warunki do rozwoju, przedstawiają ofertę w postaci swej wiedzy i kompetencji, są skłonni poświęcić swój czas i swój umysł w przygodzie intelektualnej z młodym człowiekiem. Jak spostrzegają uczniów', jak ich opisują, czy i jak ich oceniają? Co mają do powiedzenia o ludziach z którymi pracują w tak niekonwencjonalny, odmienny od tradycji szkolnej sposób?
Nauczyciele szkól państwowych, których objęłam swoimi badaniami, najczęściej narzekają na uczniów. Emocje negatywne, dostrzeganie wad i ograniczeń, wskazywanie na niechęć do wiedzy, intelektualną opiesza-lość - to najczęstsze składniki ocen, jakie na temat uczniów można usłyszeć od nauczycieli. Charakterystyczny jest także fakt, iż częściej nauczyciel mówi dobrze o pojedynczym konkretnym uczniu niż o uczniach w ogóle. W pokojach nauczycielskich wielu szkół, często słyszy się następujące zdania: ,yi A mnie dzisiaj wykończyła, oni są okropni”; „ja już nie wytrzymam z VIII B, ilekroć mam iść tam na lekcję jestem chora”.
Ilustracją stosunku nauczycieli do uczniów może być również zdanie, które wypowiedziała nauczycielka jednej z wrocławskich szkól podstawowych podczas noworocznego spotkania w szkole, odbywającego się pod nieobecność dzieci: „Spójrzcie - czy tak nie jest lepiej? Jesteśmy tu dzisiaj sami, wznoszę toast za szkolę bez uczniów”.
Spojrzenie nauczycieli ASSA na młodzież przychodzącą do szkoły odbiega od tego stereotypu. W ich wypowiedziach na temat uczniów obecna jest świadomość, iż nauczyciel potrzebny jest wtedy, kiedy może realizować się w swej zawodowej roli, kiedy są uczniowie. Bez nich, bez ich pragnienia poznawania świata, bez ciekawości i niepokoju o swój los, zawód nauczyciela przejdzie do przeszłości.
'lak o tym mówią: „Kiedy pracowałem w innej szkole, zauważyłem, że najmniej w niej ważni są uczniowie - ich zadowolenie, samopoczucie, zainteresowania. Ważne natomiast były sprawy, które niejako oddzielano od ich źródła, które żyły swoim autonomicznym życiem. To był program nauczania i jego sprawna realizacja, wyniki nauczania, które stały się dodatkowo wskaźnikiem pracy nauczyciela. Przypominała mi ta szkoła maszynę, w której wszystko gra, jest stale usprawniane, ale po co, dla kogo - o to nikt nie pytał, o tym już nikt nie pamiętał”. „Sądzę, że największym błędem, jaki popełniają nauczyciele, jest niezrozumienie roli i miejsca uczniów w szkole. Przecież my jesteśmy dla tych młodych ludzi. Nasza praca jest od nich zależna. Jeśli nie zechcą do mnie przychodzić, nie zaakceptują mnie w mojej roli - to oznacza mój koniec jako nauczyciela. Ta szkolą to bardzo dokładnie uświadamia”. Myślę, że ta świadomość - kto jest w szkole dla kogo - jest nauczycielom obecnie bardzo potrzebna.
Jak wobec powyższych twierdzeń nauczyciele ASSA traktują uczniów? Za pomocą jakich kategorii, jakimi słowami ich opisują? Co w tym opisie przeważa: niechęć czy akceptacja?
Rozmawiając z nauczycielami Autorskiej Szkoły Samorozwoju, stwierdzić można, iż traktują oni uczniów bardzo indywidualnie, dostrzegają i akceptują różnice między nimi.
„Nie mogę mówić o uczniach ASSA w ogóle, nie ma przecież takiej grupy ludzi w tej szkole, którą można scharakteryzować identycznie. Każdy z nich jest inny. Są tu młodzi dojrzali ludzie, którzy świadomie wybrali tę