198 Ocalone w tłumaczeniu
198 Ocalone w tłumaczeniu
Przypominam moją zasadę-minimum, czyli Trzy Truizmy Translatorskie: Szekspir ma nam zawsze coś do powiedzenia; w tym, jak to mówi, jest zawsze poetą; w tym,
jak to konstruuje i jaki w tym potencjał sceniczny zawiera, jest zawsze człowiekiem teatru. Cytowany przykład jest tego najlepszym potwierdzeniem. Przede wszystkim — mówi nam bardzo wiele o samym Klaudiuszu jako człowieku i jako polityku. Ten początek monologu genialnie demonstruje jego żądzę władzy połączoną z chytrą umiejętnością odgrywania pozorów dobrodusznego monarchy. Obie te cechy zderzają się ze
sobą zwłaszcza w ostatnim z cytowanych zdań, w którym Król jednocześnie: a) pochlebia
„mądrości” swoich doradców, b) podkreśla wolność wypowiedzi, jaką się cieszą, c) deklaruje swoją tolerancję dla cudzych przeciwnych poglądów, i wreszcie d) oznajmiając, że poglądów przeciwnych i tak nie było, daje pośrednio do zrozumienia, że trzyma cały dwór w żelaznej garści.
To nie wszystko. Klaudiusz jest nie tylko sprytnym politykiem, jest także niezłym znawcą poetyki i retoryki. Używa metafor i chwytów retorycznych, które po części są oczywiście konwencjonalne (ważne jest jednak, że Król sprawnie się nimi posługuje), ale przynajmniej niektóre z nich uderzają poetycką oryginalnością i siłą wyrazu (por. wersy 3-4, w których mowa o „całym królestwie ściągniętym w jedno zasępione czoło”).
I wreszcie sprawa trzecia: monolog oferuje wspaniałe możliwości czysto teatralne. Myślę tu przede wszystkim o skali środków, jakimi może się posłużyć aktor, aby oddać głęboką ironię sytuacji - sytuacji, w której Król, przy całej swojej bucie i despotycznej wyniosłości, bądź co bądź nie robi nic innego jak tłumaczy się przed swoimi poddanymi z dość podejrzanie wyglądającej decyzji poślubienia wdowy po swoim bracie tuż po jego pogrzebie, a jednocześnie, tłumacząc, się, daje dworzanom niedwuznacznie do zrozumienia, że lepiej byłoby dla nich samych, aby „swobodnie” uznali jego racje, bo jeśli nie, to... Zobaczymy, co z tym całym bogactwem robi Chwalewik:
Chociaż pamięć śmierci Hamleta, naszego drogiego brata,
jest jeszcze świeża i chociaż nam wypadło
w sercu nosić strapienie i całe nasze królestwo
nasępić jakby jedno oblicze bólu -
jednakże rozsądek tak dalece uporał się z przyrodzeniem,
że myślimy o nim ze smutkiem mądrym
i nie wyłączając myśli o nas samych.
Przeto tę naszą niegdyś siostrę, dziś królowę, w tym wojowniczym państwie współwładczynię, z radością, ale jakby zgłuszoną, z nadzieją w jednym oku i z boleścią w drugim, z uciechą na pogrzebie, i z żałobnym psalmem na weselu, równo na szalach ważąc szczęście i cierpienie,
- pojęliśmy za żonę. A nie pogardziliśmy przy tym waszym przemyślanym zdaniem, które nie przymuszone wspierało nas w całej tej sprawie.