116 Janina Abramowska
domości, aczkolwiek nie dowiedzionym, a nawet „niedowied-liwym”. Natura toposu jako środka perswazji jest więc paradoksalna: silnie zaksjologizowany i nacechowany asertorycznoś-cią1, okazuje się neutralny i ambiwalentny, gotowy do użycia w każdym celu. Takie cechy, jak słuszność i prawdziwość, mogą się odnosić jedynie do całej mowy.
Wyobraźmy sobie, że pewien młodzieniec popełnił przestępstwo. W sądzie występują w jego sprawie dwaj mówcy: oskarżyciel i obrońca. Pierwszy dowodzi: młodzi ludzie kierują się namiętnościami, nie słuchając rozumu ani rozumnych rad starszych. Młodzieńca należy zatem ukarać surowo, bo tylko strach przed karą może jego rówieśników powstrzymać przed popełnieniem podobnych występków. Drugi przekonuje sędziów o słuszności łagodnego wyroku, wskazując, że nierozumny młodzieniec jest po prostu taki, jak wszyscy w jego wieku. Osiągnąwszy dojrzałość, zacznie postępować rozumnie i może się stać cnotliwym, wartościowym obywatelem. Łatwo zauważyć, że obaj mówcy posługują się tym samym argumentem, jakim jest topos nierozumnej młodości. Należy on do tzw. toposów ilościowych2, z obserwacji licznych przypadków wywiedziona zostaje norma, a kolejny przypadek przedstawiony jako zgodny z tą normą. Ten sam topos, nb. zaświadczony również w poezji'3, może służyć komuś, kto pragnie np. skłonić senat do wyboru określonego kandydata na stanowisko konsula. Jeśli kandydat ów jest w sile wieku, mówca będzie dowodził, że w przeciwieństwie do niedoważonych młodzików posiada on dojrzałość sądu i doświadczenie potrzebne w rządzeniu. Może się jednak zdarzyć, że chodzi właśnie o zalecenie człowieka młodego. Wtedy mówca odwoła się do „jakościowego” toposu „chłopiec-sta-rzec”, twierdząc, że w tym przypadku zachodzi wyjątek od normy: młody wiek wiąże się z osiągnięciem poziomu intelektualnego i moralnego właściwego ludziom dojrzałym.
Wbrew pozorom podstawą obu toposów jest ten sam stereotyp dla odbiorców niekwestionowalny, a więc z punktu widzenia celów perswazyjnych — skuteczny. Pod jednym warunkiem: że stosowany jest w ramach kultury patriarchalnej, w której autorytet starszych nie podlega dyskusji, a szacunek dla nich zostaje zautomatyzowany przez wychowanie. Wiemy dobrze, że nie zawsze tak jest. Ow stereotyp załamuje się z reguły w okresach kryzysowych. Być może odnotowane przez Curtiusa nagłe pojawienie się w późnym antyku i szczególne zagęszczenie toposów ,,chłopiec-starzec” i „dziewczyna-staruszka”4 świadczy o jakimś naruszeniu danych relacji międzypokoleniowych. Stereotyp naprawdę nowy, oparty na przeciwstawnej normie, eksponujący pozytywną rolę młodych w życiu społecznym, pojawi się dopiero w romantyzmie.
Można więc powiedzieć za Głowińskim, że topos przestaje być formą myślenia5'5, ale dzieje się tak pod warunkiem i tylko dopóty, dopóki stoi za nim ogólnie akceptowana, często jedna z centralnych idei danej epoki.
Zanim spróbuję zdefiniować topos w języku poetyki, muszę raz jeszcze powiedzieć wyraźnie, czym topos dla mnie nie jest. A więc, po pierwsze, nie jest żadnym z wielkich, choćby pradawnych tematów całościowych powtarzających się w tak lub inaczej wyodrębnionej serii tekstów — nie chciałabym zatem mówić o „toposie młodości” ani o „toposie rewolucji”. Po drugie, nie jest tożsamy z żadnym przedmiotem, obrazem ani mitem — nie ma więc toposu ogrodu, toposu krwi6, toposu Dionizosa ani
Na temat asertoryczności toposu pisze Lechner ( op. cit., s. 87 n.).
Na temat topiki ilościowej i jakościowej zob. Ch. Perelman, L. Ol-brechts-Tyteca, Traiłe de 1’argumcntcition, t. 1, Paris 1958, s. 113-125.
Np. u Kochanowskiego we fraszce Na młodość (Fraszki, I, 28) i pierwszej pieśni chóru Odprawy posłów greckich.
Curtius, Topika, s. 256-265.
Głowiński, op. cit.
Zob. I. Jarosińska, Topos rewolucji w literaturze polskiej, [w:] Literatura polska wobec rewolucji, red. M. Janion, Warszawa 1971, s. 531 n. Autorka obejmuje formułą „topos krwi” co najmniej dwa różne (biblijne!) toposy: krew jako ofiara i krew jako przekleństwo (spadające na czyjąś głowę), a także pisze o różnych nietopicznych uwikłaniach słowa „krew”.