myśl przyszła z Rosji, współcześnie najbardziej aktywnego i postępowego kraju pod względem sztuki scenicznej.
W Niemczech brakuje jakiejś łączącej wszystko linii, sile brakuje korzeni, brakuje wspólnych wyobrażeń, które kiedyś decydowały o trwałości i wielkości dawnych kultur. Wszystkie próby doprowadzenia do takiego stanu w sposób metodyczny spełzły na niczym; nie może on bowiem być sztucznie wywoływany, lecz musi wzrastać i stawać się samoczynnie. Musi wynikać z głębi, a nie być narzucony z zewnątrz. W takich czasach braku jasności, w czasach przekształceń i przewartościowań, wskazane jest szukanie jakiejś bezpiecznej podstawy i oparcia. Z jednej strony można je znaleźć w istocie życia, w sobie samym, w głębi uczuć i wrażeń, z drugiej zaś w porządku ustanowionym przez ludzki umysł: w liczbie, mierze i prawie. W tym, co nieświadome, i tym, co uświadomione. - W obu wypadkach istnieje pewne niebezpieczeństwo: uczucie i wrażenie mogą przybrać postać marzenia i romantyzmu, przekształcić się w sentymentalizm i czułostkowość. Natomiast dążenie do posłuszeństwa prawom może prowadzić do skostnienia, dogmatyzmu, pustej mechaniki.
Proszę pozwolić, że przedstawię elementy sztuk plastycznych, a następnie ich przeniesienie na scenę, gdzie powinny się okazać elementami scenicznymi.
Forma i barwa stanowią środki pomocnicze artysty plastyka, zaś przestrzeń i człowiek to spolaryzowane komponenty, wokół których obraca się świat sceny! Elementami występującymi ponadto w wypadku sceny są przestrzeń, światło i ruch.
Zupełnie możliwe jest stworzenie widowiska z całego bogactwa środków plastycznych: z barwnych form, z o-świetlonych i roz-świetlonych barwnych form oraz z wprawionych w ruch barwnych form i ciał. Poruszanie nimi w pełnym wymiarze przestrzeni - wysokości, szerokości i głębi; uruchamianie za pomocą precyzyjnego mechanizmu zmiennej gry nowoczesnej aparatury świetlnej. Byłaby to scena czysto mechaniczna i byłaby to bezpośrednia demonstracja elementów formy i barwy. Gdyż człowiek stanowiłby tu jedynie obsługę pulpitu, byłby „doskonałym maszynistą”, o jakim myślał E.T. A. Hoffmann9, niewidocznym i pozbawionym osobowości. Filmy abstrakcyjne zmarłego Vikinga Eggelinga10 i Hansa Richtera” wprowadziły ruch czystych form i barw. Refleksowa gra świateł bauhausowców Schwertfegera'-' i Hirschfelda13 wprowadziły poruszające się i za pomocą różnych źródeł światła projektowane barwne formy. Ale oba te przedsięwzięcia ograniczały się do płaszczyzny.
W modelu scenicznym Heinza Loewa” (Bauhaus) barwne formy i ciała zostały ustawione w przestrzeni i były poruszane mechanicznie. Początkowo wydaje się to utopią: pojawia się problem czasu i pieniędzy, a w konsekwencji - problem nowego budynku scenicznego, przy czym nie zostanie on rozwiązany, dopóki nie określi się, jakie wyposażenie techniczne będzie odpowiadało zamierzonym efektom, a mianowicie jak długo wirujące, kołyszące się i świszczące mechanizmy jako wszelkie możliwe wariacje form, barw i światła będą czymś interesującym; a zatem, czy czysto mechaniczna scena miałaby szanse stać się samodzielnym rodzajem widowiska i czy na stałe mogłaby zrezygnować z człowieka. - Tymczasem człowiek jest kołem napędowym sceny. - Przyjrzyjmy się, co forma i barwa są w stanie zdziałać w nim, z nim i wokół niego!
Stwórzmy najpierw stan początkowy, stan nagiej, pustej
sceny!
Dla ludzi z fantazją nie ma nic bardziej fascynującego niż arkusz białego, niezapisanego papieru; dla malarza nic wspanialszego niż czysta ściana albo płótno, a dla człowieka sceny