wreszcie z formami, które od razu wykluczają wszelką naukowość. Jak zatem się przedstawia wzajemny stosunek po^ zytywności i nauk?
b) Wiedza
Pozytywności nie określają form poznania — czy to apriorycznych i koniecznych warunków, czy to form racjonalno-: ści, jakie mogły być kolejno wprowadzane przez historię.' Ale nie określają również stanu poznania w jakimś konkretnym momencie: nie sporządzają bilansu tego, co od owego momentu mogło być wykazane i otrzymać status więdzy* definitywnej, bilansu tego, co — przeciwnie — było przyjmowane bez wystarczających podstaw i dowodów, albo tego, co uznawano w przekonaniu powszechnym lub czego domagała się siła wyobraźni. Analizować pozytywności to wskazywać, według jakich reguł dana praktyka dyskursyw-ria może formować grupy przedmiotów, zespoły typów wypowiadania, gry pojęć i serie wyborów teoretycznych. Ukształtowane w ten sposób elementy nie tworzą nauki z jej strukturą wyraźnie określonej idealności: system ich relacji jest z całą pewnością mniej ścisły. Ale nie stanowią również masy wiadomości — nagromadzonych obok siebie, pochodzących z niejednorodnych doświadczeń, tradycji lub odkryć, i powiązanych tylko identycznością podmiotu, który nimi rozporządza. Są tym, co pozwala budować się spójnym (lub nie) zdaniom, zjawiać się mniej lub bardziej dokładnym opisom, dokonywać się weryfikacjom, rozwijać teoriom. Tworzą uprzedniość tego, co objawi się i będzie funkcjonować jako poznanie lub złudzenie, jako uznana; prawda lub zdemaskowany błąd, jako definitywny nabytek lub przezwyciężona przeszkoda. Łatwo zauważyć, że owa uprzedniość nie może być analizowana jako coś danego, jar ko przeżyte doświadczenie — jeszcze całe tkwiące w wy-, obraźni bądź w percepcji — które ludzkość, w ciągu swej historii, miałaby przedłużać w określonej formie racjonalności, i przez które wszyscy — każdy dla siebie — winni przejść, jeśli chcą odnaleźć idealne znaczenia włączone w nie czy w nim się kryjące. Nie chodzi o poznanie wrodzone lub o stadium archaiczne w przechodzeniu od poznania bezpośredniego do oczywistości: chodzi o elementy, które musiały być sformowane przez praktykę dyskursywną, aby mógł się ewentualnie ukonstytuować dyskurs naukowy, wyodrębnio-j, ny nie tylko przez swoją formę i swój rygor, lecz także przez'1 przedmioty, z jakimi ma do czynienia, typy wypowiadania, jakie wprowadza, pojęcia, jakimi manipuluje, strategie, jakie stosuje. Tak oto nie wiąże się nauki z tym, co musiało — bądź musi — być przeżyte, aby zostało zapoczątkowane dążenie do idealności, które jest jej właściwe; wiąże się ją natomiast z tym, co musiało — bądź musi — być powiedziane, aby zaistniał dyskurs, który by w danym wypadku odpowiadał eksperymentalnym lub formalnym kryteriom naukowości.
Ów zespół elementów, uformowanych w sposób regularny przez praktykę dyskursywną i nieodzownych do powstania jakiejś nauki — choć niekoniecznie przeznaczonych do jej wprowadzenia — możemy nazwać wiedzą. Wiedza jest tym, o czym można mówić w danej praktyce dyskursy w-nej i dzięki czemu praktyką się wyodrębnia. Jest dziedziną tworzoną przez różne przedmioty, które uzyskają lub nie status naukowy (wiedzy psychiatrii nie stanowi w XIX wieku suma tego, co uważano za prawdziwe; jest nią natomiast całość zachowań, swoistości i odchyleń, o których można mówić w dyskursie psychiatrycznym). Wiedza to również przestrzeń, w której podmiot może zajmować pewne pozycje, aby mówić o przedmiotach, z jakimi ma do czynienia w swoim dyskursie (w tym sensie, wiedza medycyny klinicznej jest zespołem funkcji patrzenia, pytania, odczytywania, rejestrowania i rozstrzygania, jakie może sprawować podmiot dyskursu lekarskiego). Wiedza to również pole współistnienia i zależności wypowiedzi, na którym pojęcia zjawiają się, określają, znajdują zastosowanie i przekształcają się (na tym poziomie wiedza historii naturalnej w XVIII wieku nie jest sumą tego, co zostało powiedziane, albo zbiorem trybów i usytuowań, zgodnie z którymi wszelka nowa wypowiedź włącza się do już-powiedzianego). Wreszcie, wiedzę określają możliwości zastosowania i przywłaszczenia, jakie niesie w sobie dyskurs (i tak, wiedza ekonomii politycznej w epoce klasycznej nie jest twierdzeniem o wszystkich podtrzymywanych wówczas twierdzeniach, ale zbiorem miejsc jej przekładania się na inną dyskursy lub na inne, nie dyskursywne praktyki). Istnieją rodzaje wiedzy niezależne od nauk (nie będące ani ich zarysem historycznym, ani ich przeżytą odwrotną stroną), ale nie ma wiedzy bez określonej praktyki dyskursywnej; zaś każda praktyka dys-kursywna określa się poprzez wiedzę, jaką tworzy.
221