CCF20090625061

CCF20090625061



108 Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny

od razu konkretnie nazwać owo „nad-zwyczajne" i zarazem to, co pociągało ku niemu Heideggera — o możliwość przedstawienia bogów greckich w nowoczesnym wierszu.

Wypada nam jednak przypomnieć sobie w tym momencie, że filozof tej epoki, towarzysz Hólderlina ze studenckich czasów w Tubingen, Hegel, w swoich teoretycznych rozważaniach o estetyce, które w końcu w 1835 roku wydal jego uczeń H. G. Hotho, ale których centralne wątki, dobrze znane Hólderlinowi, zostały opracowane i prezentowane już w ciągu poprzednich dwudziestu lat, zadekretował jako aprioryczne określenie nowoczesnej sztuki, że bogowie nie mogą się już w niej pojawiać; że sztuka, zgodnie z teorematem, który wnet zasłynął, nie jest „ani co do swej treści, ani co do formy najwyższym absolutnym sposobem uświadamiania duchowi jego prawdziwych potrzeb i dążności”1 2; że „myśl i refleksja prześcignęły sztukę piękną"20; że „wyrośliśmy już z tego, byśmy mogli dziełom sztuki oddawać cześć boską"3. Chodzi przy tym nie tylko o jawne, oczywiste zniknięcie bogów greckich z dyskursu nowoczesnej epoki, ale o ostateczną utratę zmysłowego absolutu i jego aury: diagnoza, którą Heidegger stanowczo potwierdzał4, w związku z czym przystąpił do onto-logizacji Heglowskiego metafizycznego kryterium, aby z kolei ponownie przezwyciężyć tę utratę. Nietzsche, z perspektywy teorii wiedzy najważniejszy partner Hegla. podzielał jego pogląd, że „Człowiek naukowy jest dalszym stopniem rozwoju człowieka artystycznego"5. Także w tym procesie nowoczesności dostrzegał zanikanie bogów, a wraz z tym specyficznej aury sztuki! Jego wyjaśnienie jest wyrazem nowoczesnej aporii, że z jednej strony nie można wierzyć w bogów, a z drugiej trzeba być świadomymi ich utraty, ale w emfatyce zupełnie inaczej ukierunkowanej niż pojęcia Heglowskie afirmujące ten stan historyczny:

„W ogólności nie pojmujemy już architektury, przynajmniej

0    wiele mniej niż muzykę. Wyrośliśmy z symboliki linii i figur, jak odzwyczailiśmy się od akcentów krasomówczych retoryki,

1    nie ssaliśmy z mlekiem matki tego rodzaju wykształcenia od pierwszej chwili życia. W budowli greckiej lub chrześcijańskiej wszystko oznaczało pierwotnie coś mającego związek z wyższym porządkiem rzeczy: ten nastrój, o niewyczerpanej treści spowijał budowlę, podobny do czarodziejskiej zasłony. Piękno łączyło się tylko jako przydatek z Systemem, nie zmieniając istotnie zasadniczego uczucia przejmującej wzniosłości. świętości, którą nadawała miejscu bliskość bogów i magia, piękno łagrxiziło co najwyżej grozę — ale ta groza była wszędzie przede wszystkim. Czym jest dla nas dziś piękno budowli? Tym samym, czym piękne oblicze kobiety bezdusznej: czymś w rodzaju maski"6.

Inaczej niż Hegel ubolewa Nietzsche nad „zorzą wieczorną sztuki”, „magią jej śmierci" i sądzi: „co jest w nas najlepszego, może odziedziczyliśmy po uczuciach epok dawniej szych, do których dziś bodaj nie możemy dojść już drogą bezpośrednią”7. Czy Nietzsche myśli o drodze pośredniej? W każdym razie polecał także swoim współczesnym „wzniosłość”, która jego zdaniem ściśle łączyła się z „grozą”, jaką budzili bogowie, w funkcji remedium przeciw metodycznej niewydolności pozytywizmu jako źródła inspiracji: powinniby oni „trwać we wstrząsie i pozwolić, by niezrozumiałe przybrało trwałą postać wzniosłości" — brzmi krytyczne wobec kultuiy zalecenie eseju O pożytkach i szkodliwości historii dla życia8. Mogłoby ono uchodzić za podstawowy wzorzec nowoczesnej wzniosłości: już nie „bogowie” tylko „to, co niezrozumiałe". Rozdwojona świadomość Nietzschego, że sztuka z jednej strony może oto coś bezpowrotnie

1

   Georg Wilhelm Friedrich Hegel, Wykłady o estetyce, tłum. Janusz Grabowski I Adam Landmann. PWN BKF Warszawa 1964, t. I. s. 18.

2

   Tamże. s. 19.

3

   Tamże.

4

   M. Heidegger. Nietzsche, l. I. s. 95.

5

   Fryderyk Nietzsche. Ludzkie. arctjludzkie. tłum. Konrad Drzewiecki. Warszawa 1908. s. 220 (par. 222)

6

   Tamże. s. 211 n.

7

   Tamże. s. 221.

8

   F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, tłum. Małgorzata l.ukasie-wicz. Wydawnictwo Znak. Kraków 1996, s. 116.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090625058 102    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny też brak rozpozn
CCF20090625059 104    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny dlatego, że fałs
CCF20090625060 106 Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny zatem przeciw „odwróconemu platoni
CCF20090625062 110    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny stracić, a z dru
CCF20090625063 112    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny emfatycznego „wy
CCF20090625064 114    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny nie jest to krąż
CCF20090625065 116 Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny treść" czyli „sens”, który po
CCF20090625067 120    Wzniosłość Jako nierozwiązany problem moderny Jesl u Heidegger
CCF20090625068 122    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny podobnie jak pię
CCF20090625069 124 Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny czy wiedzianych (des Gewnfiten). „
CCF20090625070 126    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny która swoje obec
CCF20090625071 128    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny że nie pozwala s
CCF20090625072 130    Wzniosłość jako nierozwiązani) problem moderny sztuki95, choćb
CCF20090625073 ] 32    Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny można wyjaśnić
CCF20090625057 Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny    101 Anglików i Franc
CCF20090625066 118    Wzniosłośćjako nierozwiązany problem moderny deggerowskie odni
9 (1250) 108 Administracja publiczna- pojęcia i problemy podstawowe Od przywileju gospodarczego nale
Część druga Między fabułą a zdarzeniem 77 wypowiedź ma od razu konkretne odniesienie. Nawiązuje

więcej podobnych podstron