118 Wzniosłośćjako nierozwiązany problem moderny
deggerowskie odniesienie ontologiczne ma wprawdzie w zestawieniu z Nietzscheańską „pra-jednia" tę ujemną stronę, że znosi hisloryczno-genealogiczny refleksyjny charakter pojęcia Nietzschego i ponownie wprowadza bezczasową substancjalizację. Nie zmienia to jednak niczego w podstawowym założeniu fenomenologicznym, do którego może nawiązać każda estetyka odrzucająca reprezentację.
Na wstępie rozważań o Hólderlinowskim języku wzniosłości rozpoznaliśmy strukturę nagłości. Heideg-gerowską estetykę, kiytyczną wobec teorii reprezentacji. wyjaśnia to, że dokładnie uchwycił tę strukturę nagłości (a tego właśnie nie mógł się doszukać Adorno w dostępnej mu Heideggerowskiej interpretacji Hólderlina). Analiza hymnu Der Isler pozwala Heideggerowi wyraziście wydobyć uobecniający warunek mówienia hymnicznego, Hólderlinowskie emfatyczne „Teraz”: „Na początku wiersza, jak nagle pojawiająca się gwiazda, która wszystko okiyła swym blaskiem, stoi owo «Teraz»”1. Heidegger objaśnia strukturę czasu tego „Teraz" w następujący sposób: „W jego poezji nie ma żadnej kalendarzowej daty na oznaczenie «Teraz». Zresztą nie trzeba tu w ogóle żadnej daty. To przywołane i wołające «Teraz» samo jest bowiem datą w sensie bardziej pierwotnym, chcę powiedzieć — czymś danym, darem: danym mianowicie przez powołanie”2. Nawet jeśli u Heideggera owo „Teraz” jest wintegrowane w egzystencjalną analizę czasu, to jest ono zarazem ujmowane również jako wskazówka językowyj autonomii mowy literackiej, oznaczającej swe własne „wydarzenie”3, którego nie da się cofnąć do dawnego stanu jako symbolicznego odbicia epoki, jako reprezentacji „idei”. Heidegger poszedł tak daleko w odrzucaniu symbolicznego charakteru reprezentacji w poezji, że antycypując późniejszy sceptycyzm wobec kategorii podmiotu tekstu mógł powiedzieć:
„To, co stworzył, nic jest bynajmniej tym. co Móldcrlin sam z siebie miał na myśli tworząc (in seinem Vorstellen), jest to raczej Coś. co jego miało na myśli, gdy go powoływało do bycia twórcą (Dichtertum). Ściśle biorąc poeta jest przede wszystkim sam tworzony przez to, co ma stworzyć"4.
Jeżeli abstrahować od specyficznego idiomu mityzu-jącej hagiografii poety („bycie poetą" — „Dichtertum"). to ustala się tutaj ujęcie poezji jako wydarzenia poetyckiego, o jakim wcześniej myślał Clemens Bren-tano, pierwszy odkrywca Hólderlina, i co Rimbaud uczynił emfatycznym pojęciem. Heideggerowska maksyma, którą może natychmiast zdemaskować podejrzenie powzięte z perspektywy kiytyki ideologii, nie mogłaby znaleźć mniej podejrzanego, bo bezinteresownego uwiarygodnienia. Trzeba rozszerzyć ją wychodząc poza nazwiska Brentany i Rimbauda o ową romantyczną teorię języka i poezji, którą podchwycił Walter Benjamin w nawiązaniu do obrony tzw. „niezrozumiałości” stylu, jaką w Atlienaum-Fragmenle, podjął Fiyderyk Schlegel, by objaśnić własną koncepcję nowoczesnego „mistycyzmu”5. To zdanie Schlegla brzmi: „Chciałem pokazać, że częstokroć słowa lepiej rozumieją same siebie, niż ludzie, którzy ich używają”6. Sentencja Heideggera: „Nie my mamy język, ałe język ma nas. w dobrym i złym znaczeniu”7, będąca generalizacją wyżej cytowanej teorii o transsubiektywnym charakterze języka poetyckiego. odsyła do tego romantycznego dziedzictwa.
M. I leidegger. Hóldcrlins Hymne •Der /ster-, s. 8.
50 Tamże.
W sprawie Hólderlinowskicgo języka wydarzeń por.: Karl Heinz Stierlc, Die Identit&t des Gedichts. Hólderlin ais Paradigma. w: Iden-titdt, Poctik und Hermenćntik. Bd. 8. Munchen 1978. s. 535-552.
M. Heidegger. I lólderlins Ilymnc ■Andenkcn-. w: Gesarntausgabe. Bd. 52 (cyt. w przypisie 38). s. 13.
W'altcr Benjamin, Der Begriff der Kunstkritik (cyt. w przypisie 40). s. 31.
80 Friedrich Schlegel, Kritische Schriften. hrsg. von Wolfdietrich Rasch. Munchcn 1971. s. 531.
M. Heidegger. Ilólderlins Hymnen •Germania> und •DerRhein• (cyt. w przypisie 38). s. 23.