122 Wzniosłość jako nierozwiązany problem moderny
podobnie jak piękno naturalne, z niego czerpią swe podobieństwo do muzyki, niegdyś budzące pamięć o muzie. Cierpliwa kontemplacja dziel wprawia je w ruch. O tyle są one naśladowczymi obrazami (Nachbilder) pierwotnego dreszczu w epoce uprzedmiotowienia; jego groza powtarza się w obliczu uprzedmiotowionych obiektów"®3.
Kiedy próbuje się analitycznie odtworzyć (nachljil-den) owo właśnie raczej nieanalitycznc odniesienie do pojęcia tego, co w sztuce straszne, nasuwają się dwie podstawowe myśli: Po pierwsze, tym, co w dziele sztuki decyduje o sztuce, jest akt „pojawiania się”: dopiero w „nagłym" momencie możliwość tego, co założone w utrwalonej formie, wchodzi w obszar rzeczywistości estetycznego doświadczenia podmiotu. Jest to zatem „coś Innego”, tzn. różnego od tego, co zostało zidentyfikowane jako rzecz)' znane. Adorno uzasadnia tę fenomenologiczną wypowiedź psychologicznie w duchu estetycznej recepcji, pozostając w całkowitej zgodzie z tradycją Burke’a i jego analizy wzniosłości zjawisk przyrodniczych: w uczuciu „zaskoczenia”. Pod tym względem Adorno zrównuje dzieło sztuki i piękno naturalne. Zrównując je zaś, dystansuje się od takiej filozofii sztuki, która wypiera piękno naturalne. Ceną tego wyparcia jest z kolei „usatysfakcjonowanie pojednaniem osiągniętym symbolicznie w dziele sztuki”67, charakterystyczne dla estetycznego idealizmu od Schellinga począwszy i poprzez Hegla. Jeśli Adomo wytacza przeciw temu proces, to przede wszystkim przez ponowne zaktywizowanie piękna naturalnego w teorii estetycznej, z której usunął ją po-Burke’owski niemiecki idealizm. „Pojednanie" — utrzymuje Adorno — oznacza, że w sztuce więcej jest poznania jako elementu „duchowego”, a zarazem dochodzi do bolesnej utraty estetycznego wyróżniania. Utratę tę nazwał „zniewoleniem dla innych"68. Po drugie, określa on jednak to „inne” nie 1 2 tylko w wydarzeniu „momentu pojawienia się"3, jak
0 tym mowa w kontekście, ale i w obiektywnym odniesieniu: Dzieła sztuki są „naśladowczymi obrazami pierwotnego dreszczu”4. Jego „straszliwość” z kolei wytwarza się w samym uprzedmiotowieniu. Tutaj więc odsłania się dalsza linia, prowadząca do Nietzschego
1 jego rozpoznania „grozy” (Grauen) w przednowocze-snym dziele sztuki. Adorno jednak idzie dalej twierdząc, że groza obecna jest również w sztuce nowoczesnej i to przede wszystkim w niej! Inaczej mówiąc: Adorno odwołuje tezę Hegla i po części Nietzschego o historycznym końcu boskiej „grozy” w sztuce i konstatuje nieprzerwany i konieczny związek między „grozą” przedno-woczesną i nowoczesną. W jednym z kolejnych twierdzeń jest to nawet wyjaśnione za pomocą pojęcia, które u Hólderlina i Heideggera sygnalizowało problem nowoczesności (Modernil&t): za pomocą pojęcia „bogów":
„Jak bóstwa antyczne miały w miejscach swego kultu pojawiać się chwilowo bądź w zamierzchłej przeszłości, tak to przejawianie się uzyskało rangę prawa permancncji dzieł sztuki — kosztem namacalnej obecności. Dziełu sztuki jako zjawisku najbliższa jest apparition, zjawisko niebieskie”'5.
Czyż zatem odniesieniem tego. co oto „się zjawia", jest faktycznie „groza bogów”.
Zdumiewająco dalekowzroczne Adornowskie określenie tego, co straszliwe w sztuce, zapobiega grożącej niemal identyfikacji z tym, co archaiczno-mityczne, dzięki dialektycznej, refleksyjnej świadomości historycznej: Nic chodzi —jak u Heideggera — o dosłowne utożsamienie sztuki z tym, co początkowe, jako „byciem”, ale o naśladowanie, o „naśladujący obraz” rozumiany nie jako mimesis pierwotnie danej w micie grozy, ale o coś tylko porównywalnego z tym mitem, jako „więcej”6 transcendujące wszelką tożsamość rze-
M Theodor W. Adorno, Teoria estetyczna. t!um. Krystyna Krzemieniowa, BKF. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 1992, s. 147.
Tamże, s. 114.
es Tamże. s. 115.
Tamże. s. 148.
Tamże. s. 147.
Tamże. s. 148 n.
Tamże. s. 145.