120 Wzniosłość Jako nierozwiązany problem moderny
Jesl u Heideggera pewien modus tworzenia ontolo-gicznych odniesień konstruktu estetycznego, zamykający konstrukcję wydarzenia jako wzniosłości w wyobrażeniu „tego, co straszliwe". Chodzi o jego objaśnienie do pieśni chóru w Antygonie Sofoklesa: TloXXó ta óetvó. Heidcggerowską interpretację greckiego słowa „Ó£ivov” jako „tego, co niesamowite", w którym zbiegają się przestrzenie wyobrażeniowe tego, co budzi grozę, tego, co niezwykłe, tego, co przemożne1, można bez trudu połączyć z nowoczesną estetyką grozy, nawet jeśli Heidegger ma tu na uwadze antropologie, a nie estetykę, i w toku swej gry językowej z powr otem popada w ontologizację. Mimo to w tym spojrzeniu na tragedię unika on fałszywego harmonizowania, którego szczytem jest Heglowska wykładnia Antygony.
U. Adornowska estetyka grozy
W jakim punkcie estetyka Adorna mogłaby się spotkać z estetyką Heideggera? Odpowiadając jednym słowem: w pojęciu tego, co nietożsame. W próbie teoretycznego zapanowania nad przejawianiem się tego, co nietożsame, czy to w postaci „tego, co straszliwe", „bogów", czy „wydarzenia" jako odblasku owej „grozy" („Grau-ens"), o której mówił Nietzsche. Adorno dostrzegał problem „mitycznej warstwy” już w swej analizie Holderlina z roku 1964, zaś na początku Dialekty ki negatywnej (1966) mamy zdanie, że prawdziwe zainteresowanie filozofii powinno być antyheglowskie: powinno to być mianowicie zainteresowanie tym, co „bezpojęciowe, jednostkowe i i szczególne"2. To Apriori nie przeszkadza filozofowi uznać potem za podstawową zasadę estetyki, że cechą „wielkiej poezji nowoczesnej” może być „wywoływanie oszołomienia", które myśleniu obstającemu przy tożsamości wydaje się „pozbawione oparcia” i w swoich konsekwencjach nawet „faszystowskie”6'1. Te niezdecydowane poglądy średnich lat sześćdziesiątych rozwiną! Adorno w wielki temat w swym ostatnim dziele — w Teorii estetycznej (1970). Ograniczę się tutaj do ujęcia zjawiska estetycznego jako „epifanii”. A to tym bardziej, że w zachodnioniemieckich analizach późnego dzieła Adorna wciąż jeszcze dominuje konwencja, by tę kategorię pomijać na rzecz kategorii „pojednania"3 4. Bardziej owocne natomiast i heurystycznie dalej prowadzące byłoby obserwowanie estetyki Adorna w miejscu załamania się utopii i grozy, tzn. tam. gdzie aura epifanii (das Epiphane) nie jest już dialektycznie krępowana. Tylko tam bowiem Adorno dociera do ryzyka Estetycznego Pozoru. Należy zatem przede wszystkim zapytać: epifania czego? W centralnym miejscu Teorii estetycznej czytamy:
„Zjawiskami w ścisłym rozumieniu, przejawami czegoś innego, stają się dzieła sztuki tam. gdzie akcent pada na nierze-czywistość ich własnej rzeczywistości. Immanentny im charakter sprawia, nawet jeśli w swej warstwie materiałowej mają realizować coś bardzo trwałego, że są czymś momentalnym, nagłym. Odnotowuje to uczucie zaskoczenia ogarniające w obliczu każdego wybitnego dzieła. Wszystkie dzieła sztuki.
M. Heidegger, llólderlins Hymne -Der Isten. s. 64 n.
Th. W. Adorno. Dialektyka negatywna, tłum. Krystyna Krzemieniowa. BKF. PWN. Warszawa 1986. s. 14.
<i,ł Tamże. s. 42.
Dla tego typu argumentacji charakterystyczny Jest sposób, wjaki Albrecht Wellmcr podchodzi do koncepcji wzniosłości u Adorna. Chciałby on bezwarunkowo pomieścić ją .w obrębie" Adornowskiej „konstrukcji sztuki spod znaku pojednania", w odróżnieniu od Wolfganga Welscha, który ze swej strony „wzniosłość" u Adorna łączy również z rozumem. (Por. s. 151-152 niniejszej książki.) Por. Albrecht Wellmcr. Adorno. die Moderne und das ErhaY>ene. w: Asthetik im Widerstreit. Intcruentionen y.um Werk von Jean l-Yanęots Lyotard. hrsg. von Wolfgang Wclsch und Christinc Pries. VCH. Welnhelm 1991. s. 47. Sposoby podchodzenia Wellmera i Welscha do problemu są dwoma wariantami unikania konfliktu z przewidywalną normą. O wiele głębiej dociera Christoph Menkc-Eggcrs w swej szkolonej na Derridzic lekturze rozdżwięków w teorii estetycznej Adorna (Die Sou-uerenit&t der Kunst. Asthetische Erfahrung nach Adorno und Derrida. Suhrkamp, Frankfurt/M. 1991). usiłując wyrównać notoryczny deficyt swoich nauczycieli in aestheticis. podczas gdy Wellmcr i Habcrmas przyglądają się temu z pozornym przyzwoleniem, a naprawdę ze skrywaną nieufnością. Niesłusznie, bo w ostatecznym rachunku Mcnke pośredniczy między estetyką i rozumem.