Zi,emi, a niebo wydaje się obracać. To dość przerażająca myśl, że nasze zmysły mogłyby tak nas zwodzić, a widoczny porządek rzeczy jest fałszywy. Chrześcijanie ponadto uważali geocentryzm za zgodny ze swoim przekonaniem, że Ziemia, a w szczególności człowiek, są najważniejszymi, najbardziej „centralnymi” dziełami Boga.
Wreszcie na korzyść Ptolemeusza świadczyła starożytna nauka Arystotelesa, absolutnego autorytetu w dziedzinie wiedzy przez blisko dwa tysiąclecia. Twierdził on, że niebiosa są zbudowane z zupełnie innej substancji niż to, co ziemskie. Substancja ta, zwana eterem lub kwintesencją (piątym żywiołem), była doskonała i niezniszczalna, a co więcej naturalnie poruszała się ruchem okrężnym. Rzeczywiste obiekty na Ziemi, odwrotnie, miały składać się z czterech żywiołów: ziemi, powietrza, ognia i wody, które albo wznosiły się, * albo opadały. Ziemia i woda opadały, a Ziemia była zrobiona z całej ziemi i wody, która opadła na swoje właściwe miejsce i dzięki temu już się nie poruszała.
Krótko mówiąc, geocentryzm był nie tylko naukową hipotezą, ale integralną częścią złożonego, krzepiącego, tradycyjnego obrazu świata. W końcu jednak w Odrodzeniu narodziła się teoria, której zaczątkiem była praca polskiego astronoma Mikołaja Kopernika (1473-1543), lepiej znanego w świecie pod swoim zlatynizowanym nazwiskiem Nicolaus Copernicus. Wysiany przez zamożnego wuja na najlepsze włoskie uniwersytety, Kopernik był bardziej zapatrzony w książki niż w gwiazdy. Co dziwne, był szczególnie przywiązany do idei Ptolemeusza, jednak nie aż tak, żeby zignorować liczne błędy jego geometrii i nie wytłumaczyć rzeczywistych zachowań ciał niebieskich.
Jako prawdziwy człowiek Renesansu Kopernik byl tylko po części eksperymentującym naukowcem. Przedstawiona w De re-volutionibus orbium coelestium (O obrotach sfer niebieskich, 1543) jego teoria behocentryczna - pierwsza, która rzeczywiście zwróciła na siebie uwagę w czasach nowożytnych - nadal była inspirowana bardziej metafizyką niż rzetelnymi danymi. Kopernik naprawdę pragnął znaleźć model świata, który pozwoliłby na dokładniejsze niż Ptolemeuszowe przewidywania zjawisk astronomicznych, ale szuka! również duchowych wyjaśnień, na przykład takich, że Słońce, jako dawca światła, jest bliższe doskonałości i Boga niż Ziemia. Ten argument miał powrócić w pracy wielkiego następcy Kopernika, Niemca Johanna Keplera (1571-1630). Również poglądy Arystotelesa wpłynęły na jego teorię - założył bowiem, że orbity planet są idealnymi okręgami, co nie jest prawdą. W rezultacie model Kopernika nie dał dużo lepszych wyników niż Ptolemeuszowy.
Niemniej rewolucja się zaczęła. Geocentryści, tacy jak duński astronom Tycho Brahe (1546-1601), odpowiedzieli, udoskonalając model Ptolemeusza, heliocentryści natomiast, tacy jak asystent Tychona Brahego, Kepler, dążyli do uproszczenia i uściślenia systemu Kopernika. Było o co walczyć, bo jeśli Kopernik miał rację i Ziemia była po prostu jedną z planet, to Arystotelesowska teoria eteru i większość jego nauk były błędne. Ponadto jeśli Kopernik się nie mylił, Wszechświat był znacznie większy, niż przypuszczano, ponieważ wcześniejsze obliczenia opierano na długości obwodu Ziemi, nowe natomiast na długości ziemskiej orbity. Mogłoby się okazać, że człowiek i jego świat dużo mniej znaczą w wielkim planie stworzenia, niż sądzili średniowieczni uczeni i teologowie.
Kiedy przyszło do wyjaśniania obserwowanych zjawisk - czyli jak to się wtedy mówiło do „zadowalania oka, zachowania pozorów” (apparentias salvare), ani Kopernik, ani Kepler nie mogli zaoferować nic ponad teorie, które były równie dobre jak teorie Brahego. Przypominało to rzucanie monetą. To, że niebo jest zrobione z tej samej substancji co Ziemia i z tego powodu poddaje się tym samym naturalnym prawom, doczekało się dowodu w pracy wielkiego angielskiego fizyka izaaca Newtona. Okazało się, że Kepler odkrył kilka praw ruchu ciał niebieskich, które doskonałe pasowały do nowego prawa Newtona o powszechnym ciążeniu (patrz rozdział „Prawa Newtona”). Chociaż nie udowodniono jeszcze ze stuprocentową pewnością ani prawdziwości teorii heliocentrycznej, ani mechaniki Newtona, to znaleziono potężne argumenty przemawiające za nimi, i pewien próg został definitywnie pokonany. Niebiosa ściągnięto na Ziemię.
83