sząe-nas w czasy, kiedy rzeczy wistość była bardziej namacalna, kiedy nie triumfowały jeszcze odległość, abstrakcja i liniowość, tak doskonale wpasowane w mechamstyczną naukę Kartezjusza czy Newtona i w taśmę produkcyjną dwudziestowiecznej fabryki”. Dzisiejsza prasa - mówi McLuhan - „nie oferuje jednego określonego spojrzenia, określonego poglądu, ale mozaikę stanów kolektywnej świadomości. Dziś nauka nie dąży do jednego punktu widzenia, lecz pozostawia otwarte »pole« i nie wymaga formułowania kategorycznych sądów. Stało się tak w wyniku umożliwienia jednoczesnego przepływu wielu informacji i całkowitego wzajemnego uzależnienia się ludzi”.
Ktoś może się zawahać, czy ma podzielać entuzjazm McLuhana. Jeśli cała ludzkość jest teraz, dzięki telewizji i Internetowi, jednym plemieniem, to jego klany nadal są zdolne do okrutnych zachowań. Przebieg wypadków dowodzi, że w globalnej wiosce nie jesteśmy jeszcze jedną wielką rodziną. Jest też chyba równie alarmujące, że rytuały plemiennej magii, co przyznaje sam McLuhan, sprawowane są przez czarowników reklamy. „Znów - pisze bez emocji - każde zachodnie dziecko dorasta dzisiaj w tym [plemiennym] rodzaju magicznego powtarzającego się świata, kiedy słyszy reklamy w radiu i telewizji”. Globalna wioska stanowi jedność nie tylko przez nieustanny przepływ informacji i obrazów, ale także w wyniku wszech-obecności barów McDonakfsa i filmów z Terminatorem. Chyba pójdę teraz poczytać książkę.
W kulturze takiej jak nasza, z dawna przywykłej dzielić wszystko i rozdrabniać, aby panować, niejakie zaskoczenie wywołuje czasem przypomnienie faktu, że z funkcjonalnego i czysto praktycznego punktu widzenia przekazem jest sam przekaźnik. Oznacza to po prostu, że każdy nowy przekaźnik, tj. każde „przedłużenie” nas samych czy wszelka nowa technika, wpływają na życie jednostki i społeczeństwa w ten sposób, że rozszerzają skalę naszego życia i działania.
Marshall McLuhan, Przekaźniki, czyli przedłużenie człowieka, Przekazem jest przekaźnik, {w:] Wybór pism, przeł. Karol Jakubowicz
Jeśli uznasz powiedzenie McLuhana, że „Przekaźnik jest przekazem”, za trochę niejasne, nie przejmuj się - ono jest niejasne.
McLuhan chce, aby było zagadką, żebyś sam odgadł jego znaczenie, czyli chce być „zimny” - co to znaczy, wyjaśnię poniżej. Jeśli się po prostu to przetłumaczy* McLuhan mówi, że środek komunikacji (przekaźnik, medium) wywołuje większy skutek (przekaz) niż dowolna informacja, którą przekazuje.
McLuhan widział techniki komunikacji jako przedłużenie naszych ciał i zmysłów - kamera jest przedłużeniem oka, radio prze-dłużeniem ucha itd. Techniki te, według niego, nigdy nie są neutralne - nie są po prostu „czystymi” nośnikami informacji. Przeciwnie - kiedy przedłużają nasze zmysły, przetwarzają je, zmieniając nasze relacje z przestrzenią i czasem oraz wpływając na nasze wzajemne oddziaływanie ze światem.
Wynalezienie pisma, na przykład, nie tylko przedłużyło naszą zdolność komunikowania się w przestrzeni i czasie, ale także umożliwiło rozwój racjonalnej i analitycznej myśli, która zmieniła relacje człowieka z naturą i innymi ludźmi. Wynalazek prasy drukarskiej i książki, przez sprzyjanie samotnemu czytaniu i refleksji, był natomiast kluczowy dla rozwoju indywidualizmu. „Przekazem” (skutkiem, efektem) pisma była więc analityczna myśl, „przekazem” druku - indywidualizm.
McLuhan, chociaż z zawodu anglista, najbardziej jest znany ze swoich prac na temat mediów elektronicznych, w szczególności telewizji. Nazywał telewizję „zimnym” medium, czyli takim, jakie wymaga dużego zaangażowania publiczności. („Gorące” media, takie jak film kinowy i druk, zachęcają raczej do biernej konsumpcji).
Chociaż McLuhan zgadzał się z krytykami, którzy twierdzili, że telewizja radykalnie zmienia społeczeństwo, szydził z ich moralizatorskich zapędów do cenzurowania lub okrawania pewnych programów. Twierdził, że to, co telewizja prezentuje (programy telewizyjne), nie ma z tą zmianą żadnego związku. Telewizja zmienia społeczeństwo, pobudzając do aktywniejszego sposobu spoglądania na świat, w którym „informacja” jest mniej istotna niż wzorce odczuwania lub zaangażowania. Jego romantycznym sposobem prezentowania tego punktu widzenia było stwierdzenie, że telewizja ponow-
185