przez całkowitą rekonstrukcję okoliczności, w jakich ono powstało, nie jest możliwe. Nie pozwala na to historyczny charakter naszej egzystencji. Tego rodzaju procedura może być co najwyżej operacją pomocniczą w procesie rozumienia. Zadanie interpretacji nie może zatem polegać na rekonstrukcji pierwotnego sensu, na pokonaniu dystansu dzielącego nas od momentu jego konstytucji i powrocie do źródła, ale na integracji — włączeniu przekazu tradycji w nasz własny świat, na „myślowym zapośredniczeniu z życiem teraźniejszym”1 2. Gadamer pokazuje, że każde rozumienie zawiera również moment zastosowania (Applikation) rozumianego sensu w sytuacji interpretatora1, użycia go do formułowania i rozstrzygania pytań, jakie pojawiają się przed samym interpretatorem. Rozumienie polega na „stopieniu się horyzontów”, podniesieniu do wyższej ogólności, przezwyciężającej partykularność naszą własną i tych, których rozumiemy.
Po drugie, w rozumieniu nie chodzi o rozumienie innej jednostki, rozumienie Ty. Rozumienie jest przede wszystkim rozumieniem rzeczy, o jakich mówią: tekst, dzieło sztuki, inny człowiek, a nie rozumieniem czyichś subiektywnych intencji czy mniemań. „Pierwotnie rozumienie oznacza: porozumienie się co do rzeczy, a dopiero wtórnie: wyodrębnienie i rozumienie poglądu innej osoby jako takiego.” (Verstehen primdr heisst: sich in der Sache verstehen, und erst sekundar: die Mei-nung des anderen ais solche abheben und uerstehen.)3 To tak jak wtedy, gdy czytamy list: czytając go kierujemy uwagę na zawarte w nim wiadomości, widzimy rzeczy i zdarzenia oczyma nadawcy; dopiero wówczas, gdy nie możemy uznać zawartej w liście relacji za prawdę, próbujemy ją zrozumieć jako wyraz subiektywnych przekonań nadawcy — psychologicznie lub historycznie.
Po trzecie, rozumienie nie może polegać na rezygnacji z własnych poglądów lub choćby ich zawieszeniu,
na oczyszczeniu się z wszelkich przesądów, wszelkich powziętych z góry przekonań. To również z zasady nie jest możliwe. Nie znamy wszystkich naszych uwarunkowań i nie możemy ich znać. Jesteśmy zatopieni w dziejach, podlegamy determinacjom czasu, w jakim żyjemy, nie znając ich. Bycie historycznym oznacza, że nigdy nie osiąga się pełnej samowiedzy.* Ale nie jest to żadna ułomność. Zgodnie z formułą koła herme-neutycznego przesądy nie są subiektywnymi zanieczyszczeniami, udaremniającymi rozumienie, ale stanowią warunek jego możliwości. Aby zrozumieć, trzeba już rozumieć, antycypować rozumiany sens, posiadać pewne przedsądy.*
Gadamer wyjaśnia owe cechy rozumienia hermene-utycznego odwołując się do modelu rozmowy, do doświadczenia drugiego czowieka w dialogu.4 5 6
Oczywiście nie chodzi tu o byle jakie doświadczenie innej osoby, o byle jaki dialog, ale o doświadczenie,
0 dialog, w którym Inny rzeczywiście przemawia do nas jako Inny.
Innego możemy bowiem doświadczać także w ten sposób, że będziemy w nim widzieć tylko to, co typowe, zyskując dzięki temu możliwość przewidywania
1 wpływania na zachowanie jego i innych ludzi. W takim przypadku Inny jest dla nas tylko środkiem: w dziedzinie hermeneutycznej odpowiednikiem doświadczenia tego rodzaju jest naiwna wiara w metodę i obiektywność dzięki niej osiąganą. Rozumieć w ten sposób tradycję znaczy uprzedmiotawiać ją, odnosić się do niej bez zaangażowania, metodycznie wyłączając wszelkie subiektywne momenty. Taki stosunek do tradycji przypisuje Gadamer naukom społecznym, które w ludzkim zachowaniu dostrzegają tylko to, co typowe, poznają jedynie występujące w nim regularności.
Drugi sposób doświadczania i rozumienia Ty to taki, w którym Ty zostaje wprawdzie uznane jako osoba,
201
” Tamże, s. 159—161.
« Tamże, s. 290—523.
M Tamże, s. 278, por. też s. 169, 354, 360.
Tamże, s. 285.
Por. np. H.-G. Gadamer, Die Univcrsaliiłit des hermeneati-schen Problems, w: tenże, Kleine Schnften, I, Tiibingen 1967, s. 106.
17 Tenże, Wahrheit und Methode, s. 329—344.