wizualne korygowane jest przez dane z innych źródeł. Szczegółowszy opis podstawowych różnic pomiędzy wizualnym polem a światem wizualnym czytelnik znajdzie w pracy Gibsona The Percep-tion oj the Visiial World.
Poruszając się w przestrzeni stabilizujemy swój świat wizualny za pomocą przekazów płynących z ciała. Bez tego sprzężenia zwrotnego z ciałem bardzo wiele ludzi traci kontakt z rzeczywistością i ulega halucynacjom. Dwaj psychologowie Held i Heim dowiedli dużego znaczenia owej zdolności do integrowania doznań wizualnych i kinestetycz-nych. Przenosili oni kocięta przez labirynt trasą, po której inne kocięta mogły swobodnie spacerować. Kocięta przenoszone nie rozwinęły w sobie „normalnych wizualno-przestrzennych zdolności”. Nie wyuczyły się przechodzenia przez labirynt tak dobrze jak inne kocięta. Tego że kinestezja jest czynnikiem korygującym widzenie, dowiodły również wielokrotnie eksperymenty zmarłego Adalberta Amesa i innych specjalistów od psychologii transakcyjnej. Badanym, oglądającym nieregularny pokój robiący wrażenie prostokąta, dawano kij i kazano trafić nim w pewien punkt koło okna. Przy pierwszych próbach nieodmiennie nie trafiali oni w cel. Dopiero w miarę tego, jak stopniowo uczyli się lepiej trafiać i sięgali punktu końcem kija, zaczynali postrzegać pokój nie jako prostokąt, lecz w jego prawdziwym, nieregularnym kształcie. Innym, bardziej indywidualnym przykładem mogłaby być góra, która nigdy już nie przedstawia się patrzącemu na nią tak samo, od kiedy zdobył jej wierzchołek.
Prezentowane tu tezy nie są nowe. Niektóre zasady współczesnej teorii widzenia przedstawił dwieście pięćdziesiąt lat temu biskup Berkeley. I choć wiele z jego pomysłów odrzucono już w tamtych czasach, są one godne uwagi, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę ówczesny stan wiedzy.
Berkeley twierdził, że ocenianie odległości jest wynikiem wzajemnego wpływu na siebie różnych zmysłów i minionych doświadczeń. Nie postrzegamy „bezpośrednio wzrokiem nic poza światłem, kolorem i kształtami, słuchem zaś nic poza dźwiękami”. Przeprowadza paralelę ze słyszeniem odgłosów niewidzialnego wozu. Wedle Berkeleya nie jest tak, byśmy — ściśle mówiąc — „słyszeli wóz”; słyszymy jedynie pewne dźwięki, które wiążemy z wozem. Tę zdolność „wypełniania” detali wizualnych pod wpływem sygnałów dźwiękowych wykorzystuje w teatrze specjalista od efektów dźwiękowych. Analogicznie Berkeley przeczy „.jakoby można było bezpośrednio widzieć odległość. Słowa takie, jak „wysoko”, „nisko”, „na lewo”, „na prawo”, wywodzą swoje podstawowe znaczenie z doznań kinestetycznych i dotykowych.
„...Załóżmy, że postrzegam wzrokiem jakąś niewyraźną i nieokreśloną ideę czegoś, o czym nie wiem, czy jest to człowiek, czy drzewo, czy zamek, oceniam jednak, że owo coś znajduje się ode mnie w odległości mniej więcej mili. Jest oczywiste, że nie mogę naprawdę uważać, iż to, co widzę, znajduje się o milę ode mnie lub że jest to obraz albo podobieństwo (wizerunek) czegoś, co znajduje się o milę ode mnie, skoro w miarę, jak się zbliżam, obraz zmienia się i z niewyraźnego, niewielkiego, nieokreślonego staje się coraz większy, wyraźniejszy i dobitniejszy. A gdy dojdę do końca mili, nie raa już tego, co widziałem przedtem, ani nie znajduję nic, co by go przypominało.”
Berkeley opisywał w pełni świadome pole wizualne uczonego lub artysty. Ci zaś, którzy go krytykowali, sądzili wedle własnych, wpojonych przez kulturę „światów wizualnych”. Podobnie jak Berkeley, również Piaget podkreślał dużo później związek pomiędzy ciałem a widzeniem i twierdził, że „pojęcia przestrzenne są zinternałizowanymi działaniami”. Jednakże jak pisał psycholog James
107