KONTRASTY KULTUR WSPÓŁCZESNYCH
Sztuka innych kultur, zwłaszcza gdy jest bardzo różna od naszej, może powiedzieć wiele o światach percepcyjnych obu kultur. W roku 1959 Edmund Carpenter, antropolog współpracujący z artystą Frederickiem Varleyem, i fotografik Robert Fla-herty wydali godną uwagi książkę Eskimo. Spora jej część poświęcona była sztuce Eskimosów Aivi-lik. Z plansz i tekstu dowiadujemy się, że świat percepcyjny Eskimosów jest zupełnie odmienny od naszego, a zasadniczym rysem owej odmienności jest sposób, w jaki Eskimosi posługują się zmysłami orientując się w przestrzeni. Na Arktyce nie ma czasami horyzontu oddzielającego ziemię od nieba.
„Są one tą samą substancją. Nie ma żadnego drugiego planu, perspektywy, zarysu; oko nie ma się na czym zatrzymać z wyjątkiem tysięcy dymiących pióropuszy śniegu biegnących przed wiatrem po ziemi — jest to kraj bez krawędzi i brzegów. Gdy zerwie się wiatr i powietrze wypełni się śniegiem, widoczność ograniczona jest do 9 i mniej metrów.” Jak więc Eskimosi mogą przemierzać mile takiego terytorium?
Carpenter pisze:
„Gdy jadę samochodem, mogę stosunkowo łatwo przejechać przez trudne do zorientowania się i chaotyczne miasto w rodzaju Detroit kierując się po prostu kilkoma znakami drogowymi, zakładam, że ulice układają się w rodzaj kratownicy, i wiem, że pewne znaki wyznaczają moją trasę. Eskimosi Aivilik mają oczywiście podobne, choć naturalne, punkty odniesienia. Nie są to na ogół rzeczywiste przedmioty lub punkty, lecz raczej relacje; powiązania pomiędzy na przykład konturem i typem śniegu, wiatrem, słonym powietrzem, pęknięciem lodu.”
Kierunek i zapach wiatru oraz wyczuwanie lo-
120
du i śniegu pod stopami dostarczają wskazówek, któro umożliwiają Eskimosom przemierzanie 160 i więcej kilometrów po nie dającym się zróżnicować wizualnie pustkowiu. Eskimosi Aivilik mają co najmniej dwanaście różnych określeń dla typów wiatru. Integrują w jedną całość czas i przestrzeń, żyją w przestrzeni raczej akustyczno-wę-oho woj niż wizualnej. Co więcej, to jak przedstawiają świat wizualny, przypomina promienie Rentgena. Artyści pokazują wszystko, co wiedzą, że istnieje, niezależnie od tego, czy mogą to widzieć, czy też nie. Na rysunku czy rycie człowieka polującego na foki na krze lodowej widać nie tylko to, co jest. na powierzchni lodu (łowcę z psami), ale również i to, co jest pod spodem (fokę zbliżającą się do przerębla, by zaczerpnąć w płuca powietrza).
SZTUKA JAKO HISTORIA PERCEPCJI
Przez ostatnich parę lat antropolog Edmund Carpenter, Marshall McLuhan, dyrektor Center for Culture and Technology (Centrum dla Spraw Kultury i Techniki) w Toronto, i ja badaliśmy sztukę pod kątem tego, co może nam ona powiedzieć
0 posługiwaniu się zmysłami przez artystów
1 przekazywaniu tych percepcji odbiorcom. Każdy z nas zabrał się do problemu na własny sposób i prowadził badania niezależnie od pozostałych. Jednakże każdy z nas znajdował inspiracje i podniety w pracach drugich i byliśmy zgodni, że od artystów można dowiedzieć się wiele na temat sposobu postrzegania świata przez człowieka. Większość malarzy wie, że ma do czynienia z relatywnymi poziomami abstrakcji; wszystko, co przedstawiają, jest zależne od wzroku i trzeba to przełożyć na inne zmysły. Malowidła nie mogą bezpośrednio odtworzyć smaku czy zapachu owo-
121