zycy nie mówią już, że materia „składa się" z ciał, które nazywane są atomami, protonami, elektronami i tak dalej. Odrzucili materialistyczną metodę opisu swoich obserwacji, która przypominała opis procesu wytwarzania czegoś przez człowieka, np. ciastka. Pojęcia „atom" lub „elektron" nie używa się jako nazwy kawałka materii. Są one wykorzystywane jako część opisu obserwacji dokonywanej przez fizyków. Znaczenia nabierają tylko wówczas, kiedy posługują się nimi ludzie, którzy wiedzą, w jakich eksperymentach się one ujawniają.
Następnie dodaje: „Ważne jest uświadomienie sobie, że wielkie zmiany w sposobach mówienia i zachowania się ludzi na co dzień wiążą się z przyjęciem nowych narzędzi”.
Gdybyśmy od dawna już zastanawiali się nad tą zasadniczą kwestią, z łatwością opanowalibyśmy właściwości i skutki wszystkich naszych technik, zamiast bezwolnie im ulegać. W każdym razie Galaktyka Gutenberga stanowi kontynuację rozważań J.Z. Younga.
Nikt nie zdawał sobie lepiej sprawy z bezowocności naszych zamkniętych systemów opracowań historycznych niż Abbot Payson Ushcr. Jego klasyczne dzieło, A History ofMe-chanical Inventions, tłumaczy, dlaczego takie zamknięte systemy nie są zdolne do ukazania historycznych zmian: „Starożytne kultury nie przystają do wzorca linearnych sekwencji ewolucji społecznej i ekonomicznej opracowanego przez niemieckie szkoły historyczne... Jeśli odrzucimy linearne pojęcia rozwoju, a na rozwój cywilizacji spojrzymy jak na proces multilineamy, to znacznie ułatwimy pojmowanie historii kultury zachodniej jako postępującej integracji wielu oddzielnych elementów” (s. 30-31).
Historyczny „punkt widzenia” jest rodzajem zamkniętego systemu, który ściśle wiąże się z typografią i króluje tam, gdzie nie uświadamiane efekty piśmienności rozkwitają nie równoważone innymi czynnikami kulturowymi. Alexis de Tocąue-ville, którego piśmienność była mocno zmodyfikowana przez kulturę ustną, jawi nam się jako ktoś w rodzaju jasnowidza, gdy opisuje zmiany dokonujące się w jego czasach we Francji i w Ameryce. Nie miał punktu widzenia, stałej pozycji, zktó-
rej mógł obserwować wydarzenia. W zamian, w zebranych przez siebie danych, szukał efektywnej dynamiki:
Jeśli wśród tych cech poszukani głębiej, aby znaleźć tę najważniejszą, która mieści w sobie niemal wszystkie inne, to odkryję, że praca umysłowa każdego Amerykanina opiera się głównie na indywidualnym wysiłku samodzielnego rozumienia.
Dlatego Ameryka jest jednym z tych krajów, w których nauki Karte-zjusza są najrzadziej studiowane, a najlepiej stosowane... Każdy zamyka się głęboko w sobie i upiera, by oceniać świat z tej pozycji1.
Umiejętność stworzenia współgry pisanych i ustnych form percepcji umożliwiła de Tocqueville’owi osiągnięcie „naukowego” spojrzenia na psychologię i politykę. Dzięki owemu wzajemnemu oddziaływaniu tych dwóch form percepcji osiągnął proroczą zdolność pojmowania zjawisk, podczas gdy inni obserwatorzy jedynie wyrażali swoje prywatne opinie. De Tocqueville dobrze rozumiał, że typograficzna piśmienność stworzyła nie tylko kartezjanizm, lecz także specyficzne cechy amerykańskiej psychiki i polityki. Dzięki tej metodzie współgry rozbieżnych form percepcji mógł reagować na świat, widząc go nie w częściach, lecz w całości, traktując go jak otwarte pole. Tej właśnie metody brakuje A.P. Usherowi w badaniach historii oraz przemian kulturowych. Dc Tocquc-villc zastosował procedurę podobną do tej, którą opisuje J.Z. Young (s. 77): „Być może tajemnica zdolności mózgu w dużej części polega na ogromnej możliwości interakcji pomiędzy efektami stymulacji każdej części pól odbioru. Właśnie dzięki owym interakcjom, tym nakładającym się na siebie polom, możemy reagować na świat jako całość w większym stopniu, niż potrafią inne zwierzęta”. Ale nasze techniki nie sprzyjają tej organicznej funkcji współgry i współzależności. Prześledzenie owej kwestii w odniesieniu do kultury alfabetu i typo-grafii jest zadaniem niniejszej książki. A jest to problem, którego nic można podejmować bez uwzględnienia nowych tech-
145
Democracy in America, część II, tom I, rozdział I.