22 Romantyczna egzystencja
salnie - nie zwycięzca, lecz przeanielony bohater żałobny, a musi nim być człowiek czynu.
Kordian nie ma do historii więcej zaufania niż Rene, nie dostrzega w niej więcej boskiego sensu niż Konrad w czasie swych zmagań z Bogiem. Zapewne zgodziłby się z szatańską oceną dziejów jako koła tortur dla ludzkości. Nie ma jednak od początku wątpliwości co do sensu działania człowieka w historii. Podejmuje się je nie dla wypełnienia boskiego planu dziejów, gdyż Słowacki w polemicznych strofach Prologu podważał wiarę w zbawczą moc idei mesjanistycznej i dopatrywał się w niej pokusy kwietystycznej bierności. W planie dramatu zaś podsuwał ją diabelski Doktor. Ale dla Kordiana przeciwstawienie się złu, walka o wolność mają głęboki sens moralny, jeśli nie dla zbawienia Polski, to w każdym razie dla świata. Czyn jest podstawą autokreacji - Kordian wierzy, że prawdziwe, pełne istnienie wymaga przemiany vita speculativa w vita activa. Jednocześnie przecież aktywność musi iść w parze z ofiarnością.
Oto nowy paradoks - tym razem etyczny - egzystencjalnej myśli Kordiana. Walka o wolność zostaje uwarunkowana przez dążenie do scalenia „ja”, do przekształcenia marzeń w czyn, do autokreacji pozwalającej na pełne przeżycie i realizację egzystencji. A jednocześnie autokreacja wymaga skrajnego zanegowania egotycznych pragnień „ja”. I w tej negacji najpełniej realizuje się właśnie indywiduum. Najwyraźniej ujawnia to dwuznaczna argumentacja Kordiana w scenie spiskowej:
A gdy kraj ocalę,
[-]
Ja się w chwili ofiarnej jak kadzidło spalę!
Imienia nie zostawię po ciele spalonem,
[...]
Nic! nic po mnie!... lecz imię ON [...]
W dramacie Słowackiego uwydatnia się szczególne znaczenie bohatera żałobnego - jego śmierć służyć ma nie tyle sakralizacji wartości, której złożył ofiarę ze swego życia, ile oznaczać będzie sakralizację egzystencji w śmierci właśnie dopełnionej.
Kordian przeciwstawia rozpraszającemu naciskowi rzeczywistości skończonej marzenie o sobie jako o m o n o 1 i c i e. Na Mont-Blanc widzi siebie
a.o monument - „posąg człowieka na posągu świata”. Jeśli się pamięta :t:;ialne określenia Krasińskiego, który przypisywał poezji Słowackiego moc dkształceń i odwcieleń”, tym bardziej znamienne wyda się wprowadzenie ': cobnego typu obrazowania oraz kolejne porażki takiego marzenia o sobie. - vet w scenie w podziemiach katedry, gdy Kordian niemal słowami
ckiewiczowskiego Konrada błaga spiskowych: „dajcie mi się w ręce”, . :uje zagłuszyć „jedyną słabość”, „robaka smutku” zapewnieniami: „jam wielki, mocny”, „jestem cały i jeden”. Za chwilę przecież ujawni się arnanie niedoszłego carobójcy.
Będzie to jednak klęska spiskowca, człowieka działającego w historii, -rzyczyny załamania Kordiana interpretowano bardzo różnie. Można tu mówić o historycznym pesymizmie Słowackiego i o jego podejrzeniu, że .talizm słabości i „niedoczynu” ciąży nie tylko nad polskim „bohaterem icku tego”. Bardzo istotne znaczenie ma jednak konieczność wyboru między emoralnością politycznego mordu, odsłoniętą z całym okrucieństwem, a oportunizmem biernej zgody na niewolę. Sens czynu Kordiana ma być
- łaśnie moralny; to heroiczny, ofiarny protest kształtuje pełnego człowieka ratuje godność narodu. Dlatego carobójstwo nie zostanie dopełnione, klęska
ratriotycznego terrorysty nie będzie klęską jego egzystencji. Scena przed egzekucją Kordiana narzuca nieodparcie myśl o słowach Norwida z Fortepianu Szopena:
- Gdy życia koniec szepce do początku:
..Nie stargam cię ja - nie! - Ja u-wydatnię! ...” Śmierć uwydatni egzystencję.
Kordian idzie na rozstrzelanie nie tylko odrzucając więź z tymi, co godząc się z niewolą przeżyją. Mimo naturalnego żalu za pięknem ziemi, umiera w poczuciu spełnionego obowiązku - jako „ów najemny, któremu Chrystus nie odmówił płacy”. Odchodząc do zmarłych Polaków, przyjmując zapłatę grobu, przeżywa szczytowy moment egzystencji spełnionej.
Dramat Słowackiego w sposób najbardziej wyrazisty ujawnia odrębność egzystencjalnej refleksji romantyków polskich. Ich myślenie, w przeciwieństwie do romantyków niemieckich, uchylało w zasadzie bezpośrednie odniesienie mikrokosmosu ducha indywidualnego do makrokosmosu. Osoba kształtuje się w twórczości naszych romantyków przede wszystkim w obliczu