20 Romantyczna egzystencja
kiego wszakże stanowi ono wyzwanie, z którym boryka się przez cały akt pierwszy, by odpowiedzieć na nie dopiero w następnych: myśli śmierci przeciwstawić chce „myśl życia” - „duszę życia”, „myśl wielką”, którą trzeba dokończyć życiem.
Zastanawiać musi zbieżność metaforyki, przekazującej Kordianowe doświadczenie egzystencji, z refleksją wczesnego romantyzmu niemieckiego. Wszelkie bezpośrednie wpływy są w istocie wykluczone - można mówić tylko
0 tym samym kierunku myślenia i odczuwania. Ujawnia się on u Słowackiego wyjątkowo klarownie.
Według romantyków niemieckich, m. in. NovaIisa, jak opisuje to Gusdorf, człowiek stanowił zadanie dla samego siebie. Fryderyk Schlegel sądził, że każda jednostka winna się ukonstytuować jako osoba poszukując centrum swej jaźni. Pracę tę zdolny jest wykonać artysta, niejednokrotnie przy pomocy mediatora, którym może być także drugi człowiek. W tym sensie każdy człowiek powinien być artystą. Jednocześnie owa kreacja ludzkiego porządku wewnętrznego ma powtarzać porządek kosmiczny, w którym Bóg stanowi centrum dla wirujących wokół Niego mgławic duchowych. Z nich każda posiadać musi swe własne centrum, peryferyjne wobec ośrodka nadrzędnego.
Autor Kordiana wprowadza tę samą metoforykę przestrzenną: posługuje się ona przeciwstawieniem centrum i obwodu, ruchu dośrodkowego i odśrodkowego, skupienia i rozpraszania. Myśl śmierci, która „z przyrodzenia w duszę się przelewa”, przywodzi nie tylko obrazy martwoty i zanikania. Dla Słowackiego bowiem świadomość istoty żyjącej to „tłum myśli sprzecznych”, chaos nie poddany hierarchii czy jakiejś zasadzie porządkującej
1 wartościującej, a więc nie tyle bogactwo, ile wręcz chorobliwy nadmiar. Byt ludzki jest więc kruchy, to konfiguracja niestała, ulegająca łatwo rozpraszającemu działaniu świata zewnętrznego:
I zdaje mi się, że mię wiatr rozwiewa
t~l
Sto we mnie żądz, sto uczuć, sto uwiędłych liści;
Ilekroć wiatr silniejszy wionie, zrywa tłumy
- powiada Kordian. Kiedy indziej „ja” bohatera zdaje się gubić w kosmosie, również nie poddanym (wbrew sugestiom Przygotowania) prawu ładu i har-
monii. Wplątuje się ono w wir gwiazd rozpraszających się, lecących „gdzieś” - w nieokreśloną przestrzeń.
Marzenie o stałości, scaleniu, ponownej integracji duszy, która w rzeczywistości skończonej się „rozprysnęła na uczuć kolory”, przybiera różne formy. W chwili najgłębszej rozpaczy, poprzedzającej samobójczą decyzję, w rozmowie z Laurą, reintegracja „ja” wydaje się Kordianowi możliwa jedynie po śmierci:
ale jest świat drugi!
Tam z uczuć razem zlanych wstanie anioł biały,
Mniejszy może niż człowiek, atom, środek koła Rozpryśnionych promieni; ale jasny cały [...]
Nieskończoności zmysłem dusza się pomnoży,
Bóg aniołowi oczy na przyszłość otworzy.
[...]
I do gwiazdy podobny będzie w przyszłość płynął...
Z aż tak pesymistyczną oceną szans egzystencji w świecie skończonym walczy jednak Kordian przed decyzją samobójczą i po nieudanym zamachu. I tu słabość człowieka poszukującego centrum - wspaniałej myśli, wesprzeć ma Bóg lub heros, przykład wielkości.
W akcie pierwszym opowieści Grzegorza podpowiadają dwa takie wzorce. Wspomnienia o zwycięstwie Napoleona pod piramidami, podsuwające myśli o osobistej potędze i sławie, wydają się czarodziejskim „głupstwem, dzieciństwem marzeń”. Natomiast wcieleniem egzystencji pełnej i heroicznej mógłby się stać Kazimierz ginący na Syberii w buncie przeciw upakarzającemu zniewoleniu. Ten wzór powróci w scenie na Mont-Blanc jako Winkel-r i e d. I pojawi się w zmaganiach szalonego Kordiana z Doktorem-kusicielem. „W szóstym człowieka zlepił Bóg... Napoleona” - mówi Doktor i zapewnia, że współcześnie Bóg zakończył już definitywnie dzieło stworzenia. Kordian dostrzega jednak nie tylko szansę i konieczność jego kontynuacji, lecz również dostojniejszy wzorzec człowieczeństwa: każdy „który się poświęca za wolność -jest człowiekiem, nowym Boga tworem”. Tak zbiegają się w tym momencie : wikłają wątki autokreacji i boskiej sankcji człowieczeństwa. Ludzka wolna wola poświęcenia, naśladowania Chrystusa w cierpieniu za lud, tworzy człowieka - anioła. A więc ideałem egzystencji stanie się - paradok-