12 Romantyczna egzystencja
autobiograficznych, tworzących z doświadczeń i marzeń autora żywot emblematyczny, wywarła wielki wpływ na romantyków. Znaleźli tu również inspirację dla swych dążeń do „bycia sobą” wbrew fałszującym wpływom społeczeństwa. W czasie słynnych chwil-ekstaz na jeziorze Bienne Rousseau przeżywał marząc „własne istnienie z rozkoszą, bez jakiegokolwiek wysiłku umysłu”. Marzenie zostało przeciwstawione rozmyślaniu, a zapamiętywanie się, ulatywanie, unoszenie się nad światem dokonywało się na skrzydłach wyobraźni. Rousseau rozróżniał wyraźnie embellir i creer; podkreślał, że jego wyobraźnia „nie umie upiększać - chce tworzyć”. Nie „natura upiększona” (jak u klasyków) ma być efektem jego zabiegów twórczych, lecz całkiem odrębny, „inny świat”, stworzony w akcie wolnej gry wyobraźni. Antropologia marzenia u Rousseau przeciwstawia się racjonalnym prądom Oświecenia. Wyobraźnia staje się prawdziwą domeną wolności egzystencjalnej. Miał bodaj rację Jean Fabre, proponując nową perio-dyzację romantyzmu zaczynającego się od Rousseau a kończącego na Baudelairze.
2. „Moje serce mam ja tylko”
Zapis doświadczenia egzystencjalnego od połowy wieku XVIII występuje przede wszystkim w obrębie autobiografii, ale także w tekstach literackich
0 charakterze </was/-autobiograficznym. Nadawano ówczesnym powieściom epistolarnym czy zwierzeniom-spowiedziom jako tytuł imię bohatera, by podkreślić fakt, że obraz świata kreowany jest przez tego bohatera i na jego miarę. Autoanaliza stanów duchowych, diagnoza własnego charakteru, eksponowanie doniosłości doświadczenia wewnętrznego tworzyły odrębny klimat odbioru, w którym manifestacyjny autobiografizm uchodził za swoisty sposób poręczania powagi przekazu.
Dziedzictwo Wyznań i Marzeń da się rozpoznać bezbłędnie w każdej kreacji „wewnętrznego człowieka” romantyzmu. Istotne będą jednak i różnice, a więc skrajna indywidualizacja „ja”, a także zamącenie harmonii, zanik ekstatycznego upojenia istnieniem, które Rousseau odczuwał jako szczytowy moment egzystencji. Romantyk taki stan duszy zinterpretuje jako bolesną iluzję, mylący wstęp do historii życia rozdartego. Ale jednocześnie przecież
1 w Marzeniach odnajdzie przeżycie obcości i samotności egzystencjalnej.
W Cierpieniach młodego Wertera Goethego nie pojawia się znamienne dla Rousseau przeświadczenie o uniwersalnym walorze wewnętrznego samopo-znania. Nierównie silniej eksponowana jest szczególność i niepowtarzalność jednostki, co prawda jedynie w obrębie jej życia emocjonalnego. Słynne wyznanie Wertera brzmi: „Moje serce mam ja tylko”. Skrajnie indywidualne odczucie egzystencji stanowi najważniejszy przedmiot opisu Goethego. Stosunek do tego, co ogólne, można byłoby już tutaj określić za pomocą stwierdzenia Schleiermachera z Monologów (1800): „A zatem ludzkość powinna mieć swoje centrum w każdej poszczególnej jednostce...”
Poprzez kontaminację z obrazami „wzburzonej krwi” (empórtes Blut), która czyni serce Wertera wrącym, niespokojnym, burzliwym, szalonym, dokonuje się apologia gwałtowności uczuć, oddalająca je od sentymentalnego umiarkowania Rousseau i jego naśladowców. Serce, jedyna duma Wertera, staje się właściwym bohaterem powieści, symbolem egzystencjalnej oryginalności. Sfera pojęć, intelekt, wiedza - to wedle ówczesnych poglądów Goethego - domena tego, co powszechne: „Ach, to, co ja wiem - mówi Werter-może każdy wiedzieć”. Tylko serce jest niepowtarzalne, tylko uczucia są autentyczne.
Werter pragnie być postrzegany jako istota szczególna i odmienna. Ma nie tylko poczucie swej wartości wewnętrznej, przeciwstawione społecznej niższości jego mieszczańskiej kondycji. Odczuwa również dystans wobec ludzi, których całkowicie pochłaniają małe troski codzienności lub złudzenia kastowej pychy, ludzi nieautentycznych, kukieł, automatów, istot infantylnych, bo niedojrzałych do udźwignięcia człowieczeństwa. Dojmująco przeżywa odmienność swej egzystencjalnej kondycji w zestawieniu z „nie-ludzkością” kukieł lub tych, którzy nie wiedzą „skąd przychodzą i dokąd idą”. „Ujmuję niekiedy mojego sąsiada za drewnianą rękę i cofam się ze zgrozą”. Dla Wertera ludzie ograniczeni to również - podobnie jak potem u Kierkegaarda - ludzie nie myślący o swej egzystencji, nie odczuwający jej, mający „niewielką świadomość swego »ja«” (Kierkegaard). Takie pojmowanie egzystencji nadaje jej charakter swoiście elitarny. Staje się ona udziałem wybrańców, umiejących myśleć i czuć, ludzi, którzy osiągnęli pełną samoświadomość i autentyczność.
Dwoiste rozumienie egzystencji jako losu powszechnego, jako uwarunkowania narzuconego człowiekowi w jego bycie skończonym oraz jako indywidualnie zaprojektowanej i przeżytej świadomie autokreacji, jako klęski oraz jako szansy triumfu, to dwa bieguny, między którymi oscylowało romantyczne czucie istnienia. Myślenie na ten temat znalazło swe przedłużenie