styczna zaczęła ją akceptować, badać, odsłaniać i dostrzegać w niej (słusznie) źródło pewnego rodzaju twórczości.
Religia wszakże zawsze narzuca kulturze jakieś normy. Wyznacza jakieś granice, a zwłaszcza podporządkowuje bodźce estetyczne moralnemu postępowaniu. Wraz z przejęciem przez kulturę stosunków z tym, co demoniczne, zrodził się postulat „autonomii estetyki”, idea, że najwyższą wartością jest doświadczanie siebie samego. Wszystko można badać, wszystko jest dozwolone (przynajmniej w wyobraźni) - żądza, morderstwo oraz inne wątki, które zdominowały modernistyczną nadrealność. Drugim tego aspektem, jak mogliśmy się przekonać w poprzednich rozdziałach, było zakorzenienie autorytetu i legitymizacji w dążeniach „władczego ja”. Odwracając się od przeszłości zrywano ciągłość; ośrodkiem zainteresowania czyniono to, co nowe, a ciekawość własnej jaźni stała się probierzem sądów. W ten sposób modernizm jako ruch kulturowy wykroczył poza religię i przeniósł ośrodek autorytetu z obszaru sacrum do profanum.
Trzech Faustów
Droga od profanum wiedzie tylko w dwóch kierunkach: do hedoniz-mu i życia nowinkami oraz, jak mówił Hegel, do poszukiwań, które wiodą człowieka do absolutu, do wiedzy boskiej. Ludzie często dążyli do jednego i drugiego zarazem.
Symbolem ludzkiego dążenia do samowywyższenia się jest oczywiście Faust, postać, w której cała epoka rozpoznawała swą myśl i duszę, swą nieszczęśliwą i rozdwojoną świadomość, jeśli nie swe przeznaczenie. Nie powinno być jednak dla nas niespodzianką stwierdzenie, że u Goethego odnajdujemy nie jednego Fausta, lecz trzech1.
Istnieje więc przede wszystkim Urfaust z wczesnej wersji części pierwszej, napisanej w 1775 r. (kiedy Goethe miał 26 lat), a odnalezionej dopiero w 1887 r., chociaż urywek Faust, Fragment ujrzał światło dzienne w 1790 r. Tematem jest tu wyłącznie (przed historią Małgorzaty) ludzkie dążenie do władzy nad światem materialnym, jaką dać ma wiedza. W jaki wszakże sposób? Nauka jest prozaiczna, ponieważ dla zrozumienia natury szuka regularności i praw. Ale istotę natury ujawnić może jedynie taka sztuka poetycka, jak magia. Santayana pisze: „Magia jest sakramentem, który wprowadzi Fausta w jego nową religię, wiarę w naturę”.
Faust otwiera swą księgę magii na znaku makrokosmosu i w skomplikowanym łańcuchu bytów dostrzega mechanizm świata. Sądzi, że ukazała mu się całość świata. Później dochodzi jednak do wniosku, że to, co uzyskał, to tylko teoria, a nie wiedza o egzystencji. Tym, co go zwodzi i za czym tęskni, jest rzeczywistość jako taka.
Fausta kusi wszelkie doświadczenie. Nie wzdraga się przed niczym, gotów jest doświadczyć wszystkiego, czego doświadczył jakikolwiek śmiertelnik. Jest nienasycony. Duch ziemi, zafascynowany tym niespokojnym człowiekiem, pojawia się z ogromnym, kipiącym, wrzącym kotłem życia. Ale w gotowości zanurzenia się w nim i zagarnięcia go dla siebie nachodzą Fausta dwie myśli. Jego wyobraźnia może wyrwać go z wszelkich ograniczeń, ale życie nigdy uczynić tego nie zdoła. A ponieważ myśl jest narzędziem rozumienia, to może życie rozumu, a nie życie natury jest największym dobrem człowieka. Z prawdą tą pogodzić się nie może i kiedy słyszy głos oddalającego się ducha: clu gleichst dem Geist den du begreifst, nicht mir [Równyś duchowi, coś go pojąć zdolny, nie mnie!]2, załamuje się. Nie uzna jednak tej niemiłej, karcącej prawdy. Resztę swego życia - która złoży się właśnie na drugiego i trzeciego Fausta - poświęci na przeciwstawianie się jej. ł w końcu nie jesteśmy pewni, czy długie i zawiłe poszukiwania przekonały go ostatecznie do tej prawdy.
Tragedia Fausta, najlepiej znana część pierwsza, została opublikowana w 1808 r. Faust dowodzi, iż powołaniem człowieka jest nieprzerwany Wissendrang [pęd do wiedzy], który nigdy nie daje mu spocząć. Ogarnięty jest pasją myślenia i badania. W zakładzie z Mefi-stotelesem godzi się na wieczne potępienie, jeśli dane mu będzie zaznać wszystkich wrażeń życia, pełni doświadczeń.
O ile Urfaust jest, mówiąc w języku Heglowskim, pierwszym momentem świadomości, myślowym uświadomieniem sobie własnego dylematu, o tyle część pierwsza stanowi moment drugi, negację, pogrążenie się w rozpuście, w „zawrotnym wirze stale odtwarzającego się chaosu”. W piwnicy Auerbacha, w kóchni czarownicy, podczas
195
Na moje odczytanie Fausta wpłynął w sposób istotny esej George’a Santayany Goethe's Faust, Cambridge 1910, Harvard University Press.
Cytaty w języku polskim pochodzą z J. W. Goethe, Faust, przekład F. Konopka, Warszawa 1977, PIW, s. 52, 468, 208, 209 - przyp. red.