XCV1
wstęp
madzcme prac użytecznych" i „zapas wypracowanych użyteczności, bez względu na to, czy tkwiły w ciałach martwych, czy stały się potęgą myśli" 1 Tak rozumianym zasobem zastępował w swoim systemie ekonomii poięcia kapitału i wartości, które jego zdaniem przeciwstawiają sferę duchową dziedzinie wartości i wytwórczości materialnej i usuwają poza obręb zjaw isk ekonomicznie doniosłych tradycję myślową, kulturę, potencjał intelektualny. Supiński po wielekroć akcentuje, że zasób społeczny jako podstawowy czynnik rozwoju pochodzi z pracy nie tylko fizycznej, lecz i umysłowej, i w równej mierze jest „zapasem” dóbr materialnych, jak i zaawansowaniem kulturowym zbiorowości. Kapitały pieniądz - tak - są to warunki konieczne postępu gospodarczego, ale w żadnej mierze nie są to warunki wystarczające. Praca ludzka czyni użytek z dóbr naturalnych, to prawda, ale dopóki ludzie nie posiądą metod przekazywania i doskonalenia technik swej pracy i swego współdziałania, dopóty ich zasób powiększa się ślamazarnie. Społeczeństwa zdrowe gromadzą, wykorzystują i przekazują pokoleniom następnym coraz bogatsze zasoby, przez co stają się coraz zamożniejsze, bardziej moralne i szczęs'iiwsze od tych społeczeństw, które czy to wskutek okoliczności zewnętrznych, czy z własnej winy dysponują zasobami skromnymi.
Miasta gęste, ludne, ozdobne, w nich biblioteki, zbrojownie, zakłady naukowe, rękodzielnie, ogrody, liczne szkoły napełnione młodzieżą bez względu na jej pochodzenie i majątek, muzea i teatra przystępne dla ludu; klasy wyższe wspierające nauki i przemysł; klasy niższe garnące się do nich; ą wszędzie pracowitość, oszczędność, dobra wiara, poszanowanie porządku powszechnego i godności łudzi pojedynczych - oto wygórowany zasób społeczny, nagromadzona wiedza i praca, wiedza wszechstronna, praca rąk i umysłu; oto naród zamożny, szczęśliwy u siebie, potężny na zewnątrz, szanowany przez obcych i sam siebie _ szanować umiejący .
"^bri7 Pąryża w Lalce, przeciwstawiany przez Prusa Warszawie i polskiemu życiu społeczno-gospodarczemu, może być odczytywany jako
Por B. Skarga, Józef Supiński i jego filozofia „miary” [w:] Polska myśl filozoficzna i społeczna, j 1:1831-1863, pod red. A. Walickiego, Warszawa 1973, s. Ó55-Ó55.
J. Supiński, op. cii., s. 127.
ilustracja prawidłowo ukształtowanego i należycie podtrzymywanego I jzasghu. Istnieje tu społeczność względnie harmonijna, „organiczna”, I społeczność przewagi - jakby powiedział Supiński - „sil rzutu” (walki o \ byt) nad „siłami rozkładu” (stabilizacji, inercji, dążeń „na szkodę”)8*T~“
/ TestJK-paryskiej ciżbie ludzkiej rozmaitość, która na pierwszy rzut oka" sprawia wrażenie chaosu i skłębienia nieprzezwyciężalnie sprzecznych I interesów. Widać maniaków i wydrwigroszów. ]est gmatwanina ulic i emocji ludzkich. Ale zarazem jest dynamika, ruch, nieustanne dążenie' wzwyż jednostek i całej zbiorowości. Powstaje z tego cywilizacja prężna, rodzi się siła sprostania problemom jutra. Klasy i indywidua, profesje i temperamenty walczą ze sobą, ale i uzupełniają się nawzajem, bo - wszyscy na swój sposób pracują.
Przede wszystkim - nadzwyczajnie pracują, po szesnaście godzin na dobę, bez względu na niedziele i święta [...]
Praca nad szczęściem we wszystkich kierunkach - oto treść życia paryskiego. Tu przeciw zmęczeniu zaprowadzono tysiące powozów, przeciw nudzie setki teatrów i widowisk, przeciw niewiadomości setki muzeów, bibliotek i odczytów. Tu troszczą się nie tylko o człowieka, ale nawet o konia, dając mu gładkie gościńce; tu dbają nawet o drzewa (t II, rozdz. III).
Rezultaty tej pracy są oszołamiające: „Cóż to za gmachy, od dachów do chodników pokryte ozdobami, jak drogocenne szkatułki. A te lasy obrazów i posągów, całe puszcze machin, a te odmęty wyrobów fabrycznych i rękodzielniczych!... Dopiero w Paryżu zrozumiałem, że człowiek jest tylko na pozór istotą drobną i wątłą. W rzeczywistości jest to genialny i nieśmiertelnyolbrzym”. Wokulski, który te słowa wypowiada do panny Izabeli (t. II, rozdz. VII) po powrocie z Francji, początkowo czuł się w Paryżu przytłoczony nadmiarem wszystkiego i chaosem. Szybko jednak zorientował się, że wbrew pozorom wszystko w tym mieście jest swoiście funkcjonalne i potrzebne. Że spełnia tu pożyteczną funkcję - co jest oczywiste - nie tylko kupiec, dorożkarz czy kelner, lecz również hipnotyzer Palmieri, a nawet podejrzana stręczycielka baronowa, ta, która później prześle informacje o losie Ludwika Stawskiego.
89 Są to pojęcia z dzieła Myśl ogólna filozofii powszechnej, Lwów 1860. Zob. uwagi o nich: B. Skarga, op. cit., s. 656.