sposobem mającym urzeczywistnić zamiar ogarnięcia tego, czego ogarnąć nie można.
Fakt, że to autobiografia pisarza, artysty, a nie po prostu autobiografia jakiegoś człowieka jest tym medium, w którym ma być skupiona esencja świata, zmusza nas do bliższego przyjrzenia się pojęciu twórcy wyrażonemu w powieściach Parnickiego. Tożsamość, następna po Palcu zagrożenia, nastręcza po temu doskonalą okazję.
Autor, który raz wstąpił do powieściowego świata, już go nie opuszcza. Nie wygasł także rokosz wszczęty przez bohaterów jego powieści w szóstym tomie Nowej baśni. Cała Tożsamość jest dziełem zbuntowanym „przeciw drodze, której przemierzanie jedynym właściwie było celem powołania dzieła ze stanu niebytu w stan istnienia”. Jak ten bunt dojrzewał?
W połowie 1968 roku w wywiadzie dla „Kultury"* pisarz powiedział, że ma w projekcie powieść, której tłem będą czasy bardzo odległe: VI wiek przed Chrystusem.
„Centralnym problemem tej powieści ma być próba rozwiązania zagadki tekstu i pisarza, znanego w biblistyce jako «Drugi Izajasz*.”
I oto w 1969 roku ukończona zostaje Tożsamość, w której pojawia się zapowiadany wątek biblijny: rozważanie problemu identyczności
| „Powieść to jakby rozwiązanie łamigłówki...” Rozmowa z Teodorem Parnickim. Rozmawiał K. Mętrak, „Kultura" 1968, nr 32.
osoby Cierpiącego Sługi Bożego z tekstu „Drugiego Izajasza” z osobą Jezusa Chrystusa. Ale ów wątek pojawia się tylko w toku rozprawy sądowej przeciwko oskarżonemu o zdradę Augustowi Parnitzki, feldfeblowi armii pruskiej. I tłem powieści nie są czasy bardzo odległe: szósty wiek przed Chrystusem, tylko wojna francusko-pruska w roku 1871. Możemy być spokojni o los podsądnego: nic mu nie grozi, mimo iż stoi przed sądem doraźnym w czasie wojny. Jego sędziowie wiedzą, że nie mogą skazać go na śmierć, ponieważ w dziewięć lat po wojnie urodzi mu się syn Bruno, który będzie ojcem Teodora, autora Tożsamości. Sędziowie wiedzą, iż przedział kolejowy, w którym siedzą, rozważając winę feldfebla Augusta, to w istocie mózg jego wnuka, autora Tożsamości, który właśnie tę scenę wymyśla. A dwa okna tego przedziału to jego oczy, przez które wyjrzawszy, mogą na przykład zobaczyć odbicie jego twarzy, tak jak on sam je widzi, stojąc przed szybą sklepu Towarzystwa Biblijnego na ulicy Nowy Świat w Warszawie, gdzie zamierza kupić Bihlię w języku holenderskim, bo dla konstrukcji dalszych losów Jana Wang z „Innego życia Kleopatry” potrzebne mu właśnie pierwsze słowa Apokalipsy w języku holenderskim.
O takiej sytuacji, kiedy dzieło zbacza z wyznaczonej mu przez autora drogi, mówią nie tylko postacie Tożsamości. Znamy ją już z „Zabij Kleopatrą”, gdzie bohaterowie komentują
165