XCVIII HUMOR WITKACEGO I „W MAŁYM DWORKU" HUMOR WITKACEGO I „W MAŁYM DWORKU" XCIX
XCVIII HUMOR WITKACEGO I „W MAŁYM DWORKU" HUMOR WITKACEGO I „W MAŁYM DWORKU" XCIX
Ale marzenia senne wydają się także po przebt dzeniu śmieszne, groteskowe. Witkacy odrzucał spo* taniczną ocenę przyszłej widowni, przyznawał jednał że groteska jest jeśli nie celem, to przynajmniej]^ niecznym środkiem teatru, który tworzył.
Wyobraźnia Witkacego oscyluje istotnie międu śmiechem a grozą. Ale nie dąży do komediowego roj. ładowania patetycznych konfliktów, przeciwnie raczej Burzy zwykle najpierw śmiechem utrwalone stereo, typy: z lubością zniekształca i wyszydza sentymenta]. ne obrazy domowego szczęścia, namiętne figury milo* nej namiętności czy wzniosłe postacie uczonych, władców lub kapłanów. Groza rodzi się dopiero wtedy, kiedr humor odsłoni swą drugą twarz, kiedy utożsami si{ z poczuciem małości i nikczemności wszystkiego, Śmiech Witkacego jest śmiechem cynicznym, anarchicznym, niszczącym. Czasem jednak — jak W małp dworku — pisarz przystaje jakby w pół drogi i ogranicza się do parodii (lub autoparodii). Przeważa wówczas nastrój zabawowy, ludyczny. Znamienne dla Witkacego przerysowanie efektów odbiera wtedy zdarzeniom powagę i ciężar, zaś publiczność nie musi wcale domyślać się końca przygnębiających wniosków, do których prowadził sarkastyczny humor Matki czy Szew
ców.
Śmiech Witkacego rodzi się z reguły ze zderzenia schematów, stereotypów, tradycji i konwencji, które nachodzą na siebie i rozbijają się wzajemnie. Witkacy nie umie i nie chce zachować jednolitości tonu, stylu, nastroju. Nie ma formy — moralnej, obyczajowej, literackiej — której nie chciałby wstrząsnąć i zniszczyć Zmienia wszystko w groteskę, czyli do wszystkiego wprowadza — albo ze wszystkiego wydobywa — ele-menty niezborne, przypadkowe, nieskładne, rażące od-
miennością. Jego humor jest humorem amatora brzydoty, miłośnika dziwolągów. Właśnie zniekształcenie umożliwić ma przeżycie estetyczne. Współczesne piękno — mniema Witkacy — musi być kulawe.
Witkacy miesza więc i krytykuje gatunki, wykoślawia tradycyjne postacie, lubuje się w anachronizmach, obraża przyzwoitość i mąci rozmaite style wypowiedzi. W Nowym Wyzwoleniu pływają strzępy fabuły tragicznej i pokaźne fragmenty intelektualnej komedii salonowej. W Mątwie ośrodkiem humoru jest postać Juliusza II. Nie tylko dlatego, że gość z nieba zjawia aę w pracowni współczesnego malarza. Papież usiłuje ciągle dochować wierności dogmatom wiary, „zachować twarz” w roli gościa z zaświatów; tymczasem naprawdę wyznaje poglądy Witkacego. Odsłania się stopniowo, przyznając, że nie cieszy się wcale dobrą opinią
(w niebie; ale też zarazem pozwala się domyślać, że wcale w niebo nie wierzy... W Janulce, córce Fizdejki śmiech rodzi się także z anachronizmu. Średniowieczną Litwę otacza wiek XXIII, dwór królewski przypomina bandę wykolejeńców, człowiekiem przyszłości jest żydowski kupiec. Nieznośny humor Matki opiera się również na dwu niezbornościach. Ofiarna matka i niezaradny geniusz okazują się parą szubrawców; zaś parodii melodramatycznego wątku towarzyszy groźny dramat idei. Rozpętanie groteski sięga szczytu w Szewcach. Podczas gdy historia wynosi bohaterów z szewskich zydli na rządowe fotele, najbardziej zawikłane prawdy o przyszłości cywilizacji wypowiadają usta ordynarnych niedouków.
i Jednak zręczność witkiewiczowskiej groteski widać najlepiej W małym dworku. Może dlatego właśnie, że szczątkowo tylko pojawiają się tam zwykłe tematy wta-jemniczenia, upadku tytana czy klęski artysty. Dzier-