LXXIV
POWIEŚCI WITKACEGO
POWIEŚCI WITKACEGO
LXXV
który niewątpliwie zostanie uwieńczony powodzenie^ Pomysł jak z brukowej powieści. Ale jak ci Chińczycy argumentują? Otóż tak: społeczny rozwój ludzkości osiągnął taki stopień złożoności, że zachodnia kultura-^ oparta na prymacie jednostki i na moralności indywi-dualnego sukcesu — nie może już sobie poradzić z ro-snącą komplikacją. Wplątała się w nierozwiązane sprzeczności, których źródłem — niezgodność kultury] i technologii, humanizmu i organizacji. Tak postawie, ny problem nie zabrzmi już nieznajomo czy bezsensów-nie... Aby ułatwić sobie zadanie, ludzie Wschodu rozpowszechniają coś w rodzaju nowej religii. Zasypują też kraje, które chcą pokonać, „pigułkami Murti Binga”, które — znosząc poczucie logicznej sprzeczności -wprawiają człowieka w błogą zgodę na wszystko, cokolwiek się zdarzy. Znowu: cóż za bajdy! Ale czymże jest epidemia LSD i narkotycznych środków, które likwidują troskę o przyszłość? Dowodem, że wielu woli ucieczkę od trzeźwej wolności. Murti Bing uczy, że coś może być jednocześnie prawdą i nieprawdą. Czy nie przypomina to współczesnej propagandy i techniki nacisku psychicznego, które sprawiają, że całe społeczności żyją jednocześnie na dwu planach, prywatnym i publicznym? Że ludziom przestaje przeszkadzać niezgodność sądów osobistych i prawd oficjalnych, w które wierzą jednocześnie?
Antycypacja Witkacego bierze za punkt wyjścia Polskę przedwojenną, razem z jej — bezlitośnie wydrwionymi — prowincjonalnymi przywarami. Dla pisarza Polska jest anachroniczną osobliwością, gdzie kwestie narodowe (w przeciwieństwie do społecznych) mogą jeszcze rozpalać i skupiać społeczeństwo. Ale to właśnie pozwala czynić z niej mur przeciw wschodniej nawale, utrzymywany za „potworne pieniądze” prze?
„zbolszewizowane państwa Zachodu, (które] nie miały ochoty dobolszewizować się do końca w ostrym chińskim sosie”5*. Aluzja do roli przedmurza, którą Polska miała istotnie odgrywać. W postaci generała Kocmołu-chowicza odzywa się na pewno zniekształcona legenda Piłsudskiego. W oficerach i politykach, ziemianach i artystach rozpoznać łatwo polityczne i artystyczne kliki czy grupki lat dwudziestych.
Jednak zamiar Witkacego był szerszy. Dlatego na przykład mówił o „bolszewizacji” państw zachodnich. Jego proroctwo nie było zwrócone szczególniej przeciw komunizmowi (spodziewał się raczej zwycięstwa syndy-kalizmu). Nie tylko dlatego, że rewolucję uważał za konieczną i sprawiedliwą, choć zarazem zabójczą dla metafizyki jednostki. Także dlatego, że widział jakby i wielość dróg do mechanizacji, mnogość szlaków, którymi natura prowadzi ludzkość do nieuchronnego mro-i wiska. Rewolucja komunistyczna to tylko jedna z tych dróg — może nawet najbardziej interesująca, pobudzająca sztukę czy w ogóle jednostkowość. Dopiero p o rewolucji — mniemał Witkacy — nasili się proces mechanizacji, który tymczasem — spokojniej, ale równie skutecznie — biegnie w krajach „mdlej demokracji’' lub na „zbolszewizowanym Zachodzie”, a więc zarówno w demokracjach liberalnych, jak w rozmaitych odmianach społeczeństw socjalistycznych czy socjalizujących. Co do faszyzmu, to Witkacy wcześnie zrozumiał jego złowieszczą naturę. Uważał go za narzędzie wielkiego kapitału i wytwór szumowin społecznych, małpujących dostojną przeszłość. Słowem — za przedsięwzięcie groź-,J ne może praktycznie, ale intelektualnie niepoważne, i -:---—I
aS. I. Witkiewicz. Nienasycenie, t. I. Przebudzenie, Warszawa 1957, s. 154.