rjj KOMIZM SŁOWA KOMIZM SŁOWA
Religia skończyła się, filozofia wyżera sobie bebechy1' każde słowo boli mnie tak, jak milion tumorów w móijji
Efekt pogłębia się, kiedy w hiperbolę wpisuje || kacy dowcip:
Syndykat Wyrobów Ręcznego Paskudztwa"
Ojcze Święty, ja nie mam czasu na zgłębianie pośmiertny, wiedzy Waszej Świątobliwości21
Postanowiłem zerwać te ostatnie pięć romansów, które mi jj, tak dziwnie splątały, i ożenić się z kimś zupełnie z inw ! sfery psychicznej28
Słowny dowcip Witkacego jest dokładnym odpowiednikiem groteskowego zmieszania konwencji, ijj jakim wspiera się humor sytuacyjny. Opiera się bo-wiem na przekręceniu, kalamburze, nadużyciu i splątaniu języków. Styl Witkacego jest jednocześnie jednolity i hybrydyczny: zbudowa„ny. konsekwentnie, ale z najrozmaitszych materiałów. W groteskowym komizmie spotykają się żądza zniszczenia, smutna i jadowita szarża, poczucie przypadkowości i absurdu wszystkiego. Ale również wołanie zabawy, ludyczna skłonność, która każe się cieszyć wesołym rozpętaniem wyobraźni słownej, obdarzonej niebywałą energią manipulacyjną i kombinatoryczną,
Już w słowach Nibka, proponującego Kozdroniowi wspólną lekturę pamiętnika Anastazji, rozpoznać można groteskowe współistnienie odmiennych wypowiedzi -pobożnego frazesu i familiarnej informacji:
Tu będzie nam lepiej. Dziewczęta poszły ż Anetą zbierać spóźnione rydze. Siadaj pan, panie Kozdroń. Musimy dźwigać nasz jcrzyż do końca12.
Doprawdy, osobliwy krzyż. Albo, po śmierci dziewczynek:
One są zimne już. To są dwa trupki, obojętne trupki, a nie moje córki. Nie potrzeba nic. Wiem, że to jest koniec.
Podnosi ręce do góry
0 Boże! I Ty możesz.
Opuszcza ręce
Dziej się wola Twoja. I wtedy to mnie spotyka, kiedy zboże jest po 162 i kiedy mógłbym naprawdę zostać bogatym człowiekiem i dać im wszystko24.
Tragiczne krzyki i gesty przeplatają się teraz z przyziemnymi refleksjami zapobiegliwego durnia. Między 4 sytuacją a dialogiem istnieje u Witkacego zależność stała, ale z reguły paradoksalna: mianowicie przeczą . sobie wzajemnie. Czasem dowcip słowny zdaje się two-' rzyć sytuację:
BEZDEKA
Matrony, naprzód — za dziesięć minut odchodzi Hyrkania--eipress — musimy się spieszyć.
Matrony wychodzą mijając się z Tetrykonęm TETRYKON
Właśnie Jego Królewska Mość puścił ostatnią parę w moich objęciach22.
Obłędny wręcz dowcip Szewców opiera się na założeniu podobnym jak W małym dworku, ale radykalniejszym^ Mianowicie Szewcy rozprawiają o polityce
8 Tamże, s. 310. | Tamie, s. 364, “ Mątwa, s. 125. n Tamże, s. 152. 82 Matka, s. 298
u W małym dworku, s. 97. « Tamie, s. 113—114.
25 Mątwa, s. 184.