społeczeństwa i:/.y juk toru/ c/ęścicj jiiiize narodu żydowskiego. Tyle, żc odbywa się to już w ramach rozmyślań nad syjonizmem, Sądzę, że Prus zaakceptował ruch oyj on lit tyczny władnie dlatego, że w itwych propozycjach uwzględniał on kwestię rolną. Wielce charakterystyczna jest pod tym względem ostatnia wypowiedź publicysty na temat postulowanego związku Żydów z rolnictwem, opublikowana w listopadzie 1897 roku. W dobrych radach, jakich udzielu w niej Prus syjonistom, w syntetyczny sposób ponawia pisarz to wszystko, co przez niemal ćwierć wieku postulował w zakresie organizacji społecznej Żydów na ziemiach polskich. Ze względu na wagę tej wypowiedzi pozwalam sobie na przywołanie obszernego cytatu: „każdy uczciwy i rozsądny syjonista -pisze Prus - prędzej czy później musi współplemieńcom swoim powiedzieć takie słowo: Moi drodzy, wyobraźcie sobie, źe juź jesteśmy w Palestynie, że Jerozolima już odbudowana, a my już posiadamy swoich sędziów i radców jak za dawnych czasów. W jakiż tedy sposób musielibyśmy zorganizować się, w jaki sposób rozwijać życie nasze, choćby w tym tylko celu, aby nie umrzeć z głodu? Oto - mówiłby dalej syjonista - musielibyśmy przede wszystkim pozbyć się wszelkiego rodzaju oszustów, wyzyskiwaczy, paserów, stręczycielów i tym podobnych, oni bowiem przynoszą szkodę narodowi. Po wtóre - musielibyśmy zorganizować się w ten sposób, ażeby co najmniej pięćdziesiąt procent naszych zajmowało się rolnictwem, ogrodnictwem, hodowlą, leśnictwem i tak dalej, ze dwadzieścia procent rzemiosłami i przemysłem, ze dwa procent górnictwem i hutnictwem, z dziewięć procent wyrobnictwem, a tylko pięć procent handlem... I nareszcie, aby istnieć w ziemi obiecanej, musielibyśmy osunąć Talmud na dalszy plan, a zacząć uczyć się mechaniki, fizyki, chemii, nauk przyrodniczych i w ogóle wchłonąć w siebie europejską cywilizację, do której dziś mamy odrazę... Bez tych zmian - dokończyłby syjonista - nie tylko społeczne, ale biologiczne istnienie nasze będzie zagrożone w tejże samej Palestynie, która dla nas jest ziemią obiecaną,.
Recepty na uzdrowienie żydostwa: nowoczesna edukacja, wyeliminowanie tego, co Prus nazwał wcześniej „praca szkodliwą-, a zwłaszcza podjęcie zajęć rolniczych, pozostają wciąż te same, zmienia się tylko miejsce, w którym mają one być realizowane. Nie ulega wątpliwości, że pisarz, którego stosunek do kwestn żydowskiej podlegał wszak rozmaitym przemianom, w tym punkcie wykazuje wyjątkową konsekwencję, której nie osłabiły ani glosy połemtczne. ani praktyczne niepowodzenia. Prus, niezależnie od okoliczności, główne źródło aieszczęsc żydowskich widzi w wadliwej organizacji soołecziej. której zasadniczym czynnikiem test brak klasy rolniczej.
Ciekawe, że po raz pierwszy pogiąć ten wyraził pisarz nie w tekście oubii-cystyczr.ytu a w nowelce zatytułowanej Sen Jakuba, opublikowanej już w 1 g?5 roku. Głównemu Bohaterowi we śnie okazali się Żydzi, którym po przybyciu do
jm JCtr.er Cs^ramrty'. ar JuS?z* Ssascasa i£97. w- | Kromśa^ 115. ł
Palestyny zabrakło chleba. Opisując podjęte przez nich próby rozwiązania tego problemu, Prus wskazał na głębokie upośledzenie nie tylko struktury społecznej Żydów, ale i wynikające z niej ograniczenia mentalności. Jakie bowiem pomysły przychodzą im do głowy? Otóż: zorganizować targ. „Wszyscy wołali - pisze Prus - »Handel! handel!«, wszyscy dzień i noc wystawali przed sklepami, - ale handlu nie było”. Przyczynę takiego stanu rzeczy odsłonił zarządzony przez rabina spis ludności, który ujawnił, że jakkolwiek wśród rzesz żydowskich zgromadzonych w ziemi obiecanej są kupcy i rzemieślnicy wszelkiej maści, to jednak brak szlachty i chłopów. Prus, nie chcąc, by czytelnik miał jakiekolwiek wątpliwości, co z tego wynika, pisze: „nie ma więc komu pić wódki, pożyczać pieniędzy, a nade wszystko żyta, kartofli i cieląt na targ przywozić” . Uświadomienie sobie tego faktu nie prowadzi jednak Żydów do podjęcia najbardziej choćby podstawowych prób uprawy ziemi (przypomnijmy sobie zaradnego Anglika zagospodarowującego bezludną wyspę). Przeciwnie, jedyny ratunek dostrzegają w powrocie do opuszczonych chłopów i szlachty, albo w sprowadzeniu ich do Palestyny.
Bez wątpienia, jeśli porównać Sen Jakuba z późniejszymi rozważaniami publicystycznymi, widać nie tylko podobieństwa, ale i różnice. Przede wszystkim w Śnie Jakuba pisarz ogranicza się raczej do diagnozy, nie proponując środków zaradczych, co, rzecz jasna, wynika z charakteru owej krótkiej, humorystycznej prozy. Jednakże istnieje jedna zadziwiająca, choć z pewnością całkiem przypadkowa zbieżność: zarówno pierwsza (za taka uznaję Sen Jakuba)_ jak i ostatnia (kronika z listopada 1897 roku) wypowiedź Prusa na temat: Żydzi a rolnictwo, ma za tło ziemię obiecaną W jakimś sensie punkt wyjścia schodzi się z punkiem dojścia. Jednakże pomiędzy tymi dwoma punktami Prus stworzył cały szereg tekstów publicystycznych, których celem było nakreślenie wizji żydowskiego rolnictwa na ziemiach pcLsiccn. stanowiącego podstawę dobrobytu Żydów i ich zgodnego w spółistnienia z chrześcijańskimi współobywatelami.
Podsumowując mniejsze rozważania, warto przywołać słowa samego pisarza. który zastanawiając się nad wciąż nierozwiązaną kwestią żydcwską stwierdzał, że nie zależy ona -ani od rasy. ani od wyznania, ale od wadliwej społeczne; organizacji Żydów”. Lud ten. kontynuował Prus, _zamrast zcśsćzć w sweet: składzie społecznym cztery jpotfc. oryg.1 lessy: rolniczą przenrysfcwo-tze-mieśhiiczą i tmehgenmą posiada tylko jedną [cećłr. orsg.] kfasę bandfe-Gdzie indziej ojął to jeszcze dosadnie?, pisząc: Jtasa żydowska, wyłącznie zajęta handlem, potwornieje'” . Waśnie przeświadezsae o 'in pi iiwMiwi j strukturze społeczno-ekonomicznej żydowskiej społeczności byś: iródea wszelkich pomysłów Prusa na rozwiązane kwestii, w pasie wszysiŚL—