W perspektywie wyżej przeprowadzonych szczegółowych obserwacji cały ten wywód me jest słuszny. Przede wszystkim akcja nie da się zredukować ani do dramatu Borynów, ani do incestu. W interpretacji Juliana Krzyżanowskiego ten ostatni motyw urasta do rozmiarów i znaczenia, jakich w dziele nie posiada. Poza kilkoma wzmiankami, które badacz skrzętnie zebrał i przytoczył, właściwie nie dochodzi do głosu. Nie wyzyskał go Reymont na szerszą skalę i nie za ten jedynie grzech wygnano Jagnę ze wsi, ale za całe jej i postępowanie, głównie zaś za romans z Jasiem i wójtem. Dopiero w III i IV i tomie Jagna urasta do symbolu matki-ziemi wiecznie spragnionej miłości i słońca, żywiołu niszczącego układ społeczno-moralny wsi; w I i II tomie jest ona tylko dość pospolitą, namiętną bohaterką romansową. Zdarzenie bitwy o' las, według Juliana Krzyżanowskiego zamykające wątek rodzinny i gromadny, w rzeczywistości doprowadza dotychczasową akcję do punktu kulminacji dramatycznej. Naturalnie wyzwala się tu pewna część napięcia, ale jednocześnie zbierają się nowe ładunki: sprawa z dziedzicem wchodzi w następną fazę, przed Jagną otwiera się dalsza, jakże u końca konsekwentnie tragiczna droga. Dlatego też należy stwierdzić, że dalszy rozwój akcji jest wystarczająco umotywowany, co jednak można zrozumieć dopiero, gdy ogarniemy całość, wyjdziemy poza incest, obierzemy inny, wyższy punkt widzenia.
Trudno zaprzeczyć, że pewna jednolitość obowiązuje każdy wątek fabularny, chodzi jednak o to, byśmy jej nie pojmowali zbyt wąsko i tam, gdzie odgrywa uboczną rolę, nie wysuwali jej na plan pierwszy. Akcja epicka ma specyficzne uprawnienia i możliwości, zgoła odmienne od dramatycznej. Ciekawe uwagi na ten temat znajdziemy w artykule O. Walzla Formeigenhei-ten des Romans2. Autor podaje, że w pewnym etapie rozwoju poglądów na powieść za szczyt doskonałości uważano zbliżenie jej do formy dramatu. Zdaje się, że podświadomie hołduje temu i Julian Krzyżanowski, gdy tymczasem Chłopi są utworem par excellence epickim i wymagają traktowania wręcz przeciwnego. Widzieliśmy, że wbrew wszelkim pozorom nie o dramatyczne napięcia, kulminacje i rozwiązania tu idzie, akcja nie jest tylko ilustracją za wikłania losów, jest szerokim, rozgałęzionym obrazem stosunków międzyludzkich w środowisku wiejskim. Jeżeli ją potraktujemy jako zagadnienie początku, środka i końca oraz stosunku między trzema osobami, zatracimy jej właściwy charakter i sens epicki.
Ściśle biorąc, żaden z wątków (może prócz romansu Tereski i Mateusza) nie posiada indywidualnego oblicza, odzwierciedla bowiem i odsłania jakiś fragment rzeczywistości wsi i chłopskich charakterów. To jest ich cel ostate-
czny i wystarczające uzasadnienie; wszystkie razem składają się na ów tematyczny, epicki obraz bytowania wiejskiego. Od samego początku przez całą powieść snuje się kilka wątków „luźno” związanych z akcją główną, ale bardzo mocno z naczelną sprawą tematyczną. Epizodyczność, wielowątko-wość, fragmentaryczność nawet — to prawa epika, wywalczone jeszcze może i przed Homerem. Każdy wie, co zostałoby-z Iliady, gdybyśmy ją „obrali” z epizodów i luźnych wątków [...].
Jest jeszcze jeden powód, który zmusza do specyficznego traktowania akcji Chłopów. W wielu powieściach i we wszystkich prawie dramatach akcja jest zasadniczym elementem strukturalnym, tutaj zaś stanowi, jak wiemy, jeden tylko spośród kilku strumieni obrazów, odzwierciedla jedynie pewien fragment całości wizji poetyckiej. Tematyczny jednolity sens odkryje się dopiero wówczas, gdy nie damy się zbytnio zasugerować efektowności fabuły, lecz wyjdziemy poza jej zakres. Dość trudno pomyśleć powieść bez niej, nie ona jednak ma być perspektywą przy oglądaniu rozległego, epickiego obrazu wsi, ale przede wszystkim temat i — naszym zdaniem — ów roczny czas czterech pór roku, któremu każdy element i fabuła się podporządkowuje, a który jest podstawą Reymontowskiej koncepcji wsi w ogóle.
Dotychczas moment ten zbytnio lekceważono uważając, że inni autorzy również, np. Zola kojarzyli życie chłopa z motywami zmian rocznych, przeoczono jednak ten znamienny fakt, że u Reymonta jest to coś bez porównania więcej — rok jest tu podstawą, kompozycyjną zasadą utworu, nie zaś tylko jednym spośród wielu motywów*. W Chłopach odgrywa rolę tak doniosłą, jak w Godach życia Dygasińskiego, nadaje powieści sens symboliczno--metafizyczny4. Na każdym fragmencie dzieła Reymonta roczna struktura czasowa kładzie, jak wiadomo, swoje charakterystyczne znamiona. W ujęciu jej równolegle i równorzędnie z akcją płyną strumienie motywów przyrody, zajęć na roli, świąt i uroczystości, dzięki którym powstaje szeroki obraz środowiska i życia wsi. Jak gdyby na ich tle rozwija się i rozgałęzia ogromna, wielokompłeksowa i dwucentryczna fabuła. Szczególnie wielką rolę odgrywają tu naturalnie obrazy przyrody. W żadnym wypadku nie możemy ich uważać za jakiś dodatek, upiększenie czy urozmaicenie akcji, posiadają bowiem „byt” niezależny, są w dziele twórczym żywiołem artystycznym. Struktura przestrzenna Lipiec, wizja życia, prac i świętowania oraz charakteru chłopa kształtuje się pod ich przemożnym wpływem, one to narzucają sugestię piękna, czaru, bogactwa i częściowo bujności krajobrazu wsi.,
Na czym więc ostatecznie polega struktura całości Chłopów? Ma ona, rzec można, dwa zasadnicze kierunki: wzdłuż i wszerz. Wzdłuż biegną owe cztery