tik Ptóbo nowego odczytania «Chloi
tik Ptóbo nowego odczytania «Chloi
Czwarty i ostatni porządek wewnętrzny Chlopótu o t trudniejszy do rekonstrukcji, ponieważ nie wyznaczll^1 żadne zabiegi pisarza wokół mitotwórstwa. Zabiegi wici
jak
la
tak przy kalendarzu pór roku i prac człowieka, kalendarzu obyczajowo-obrzędowym.
Ten ostatni, czwarty porządek powieści, w jakimś stanowi nawrót do jej pierwszej warstwy, do fabuły tycznej i nasyconej ostrymi kontrastami wydarzeń. ten dokonywa się wszakże jakby na wyższym piętrze, Ł żonym na pierwszy rzut architektoniczny cyklu. Dlatego tę. konstrukcji owego porządku należy dokonać na przebieg fabularnym Chłopom. Szczególnie widoczne przesłanki stwarzają ku temu Jesień i Lato, a więc tomy, które wdrażają fabułę i które ją rozwiązują.
Jak na owym piętrze wyższym przedstawia się układ tabularny Jesieni? Początkowo, aż do rozdziału 8 włącznie, mamy prawo sądzić, że postawieni zostaliśmy w medium normalnej, chociaż zapowiadającej ostre konflikty, powieści z żyda wsi. Rychło jednak ruszają w obieg inne mechanizmy epickiego zegara: jego porządek pór roku, szczególnie sposobny do ukazania jesienią, kiedy przyroda zamiera. Rytmiczne przemijanie i nawracanie pór roku tworzyło przecież podstawę starych mitów orfickich, poczynając od jesieni: Kora, która podówczas schodzi do podziemi, Demeter oczekująca jej wiosennego powrotu. Rusza też porządek obyczajowo--obrzędowy: jarmark na św. Kordulę, Dzień Zaduszny.
Jednocześnie, i w sposób o wiele dyskretniejszy, puszczony zostaje w ruch ten spośród generalnych mechanizmów powieści, który, ściśle się łącząc z fabułą, nie tylko dotyczy owej fabuły. Dokonywa się to w scenie rozdziału 8, kiedy — dobrze się już napiwszy z sąsiadami — Dominikowa powiada Borynie, że odda mu Jagnę za żonę. I taka między nimi rozmowa:
„— Bóg wam zapłać, ale miarkujcie ino, że to starsi żdziebko jesteście, a przecież i tak każden śmiertelny, bo to
Śmierć nie wybiera,
Dziś człowiek — jutro jagnią Równo jej popadnie...
— Jeszczem krzepki, ze dwadzieścia roków strzymam — nie bójcie sią\
pierwszych kontrastach szczególnie ona tkwiła w po-I fil Reymonta. Nie tylko wobec Boryny spełni się nad-Sewanie rychło porzekadło: „I niebo ja wilcy zjedli”.
Uiisza
której imiona są: życie i śmierć; zaświat; radość i smutek; powodzenie i klęska.
I fj*jrfosem — spełni się właśnie na skutek awanturniczo-i jramatycznej fabuły Chłopów, ale fabuły całkowicie uza-I śnionej realistycznie: Boryna tak musi postępować w spra-I yje o las, jak postępuje; jego działania są konieczne, a nie stanowią zabiegu mitologizacyjnego. Dlatego podkreślamy I równoległość między fabularnym przebiegiem dzieła Rey-| monta a jego czwartym porządkiem.
i Nie tylko wobec Boryny rychło tak się stanie. Jeszcze szybciej wobec Kuby, który „niepotrzebnie” (a skądinąd koniecznie, bo grosza mu było potrzeba), z flintą pożyczoną i przez karczmarza, z wyrobnika zmienił się w kłusownika — i i zapłacił za to życiem. Jesień kończy się podwójnym akor-I dem egzystencjalnym: wspaniałe i huczne weselisko Macieja i Boryny i o tej samej porze umiera samotnie Kuba, kiedy I odbywają się przenosiny Jagny do mężowego domostwa.
; Wszą* można było te składniki fabularne inaczej przeprowadzić i bardziej rozbieżnie w czasie rozłożyć. Tymczasem Reymont celowo i intencjonalnie zawiązuje odpowiedni węzeł fabularny, ponieważ dzięki niemu osiąga akord egzystencjalny życia i śmierci.
I kiedy drużbowie z druhnami ostatnią piosneczką żegnają nowożeńców, znów pieśń ludowa służy twórcy za konkluzję i pointę. W tej bowiem sytuacji fabularnej i Borynie rzekomo oni śpiewają na jego przyszłe szczęśliwe życie, i Kubie na jego spotkanie z czyśćcowymi duszyczkami, którym tak niedawno glony chleba podrzucał w Dzień Zaduszny na cmentarzu. Byle życzenie — dobranoc, podwójnie wysłuchać: i na zwykły sen, i na wieczny sen:
Dobranoc, państwu młodym,
Dobranoc!
Dobrą nockę oddajemy,
Sami służką ostajemy,
Dobranoc! g jg|
r szcze dobitniej ów porządek czwarty uwypuklił Reymont ostatnim tomie cyklu — Lato. Znów za pomocą węzłów