Gospodarka czasem to «Chłopach» Reymonta
w Lipcach na św. Piotra i Pawła. Rozdział III: msza żałobna w oktawę śmierci Boryny, który zmarł w nocy z soboty na niedzielę, msza odprawiana w dniu powszednim. Albo więc sobota, albo poniedziałek na styku czerwca i lipca. Rozdział IV: noc po dniu poprzednim, zapełniona rozmyślaniami Hanki, i aż do wieczora przedstawiony dzień następny, dzień powrotu Antka z Rochem. Rozdział V: popołudnie, wieczór i noc, w której Jagusia znów oddała się Antkowi („a on ją wzion, jak to kiedyś brał"), świt, bezsenny po tej przygodzie Antek, a dalej przyśpieszenie czasu typu SWC, znaczone dniami pracy Antka w tartaku i przy zwózce drzewa./
Do tego miejsca nie ma żadnej niespodzianki w ocftworze-niu czasowego przebiegu lata w Chłopach, przebiegu zasadniczo budowanego wedle zasady SD. Ale w rozdziałach VI, VII, VIII zaczynają się niespodzianki czasowe. Ich sprawcą stają się dwa ciągi fabularne, dotąd niczym lub prawie niczym (sprawa szkoły) nie zapowiedziane w powieści. Pierwszy z nich to sprawa Szymka, który na wyjątkowo nędznym kar-czowisku, zakupionym od dziedzica, buduje śpiesznie dom przy pomocy pana Jacka i żeni się z Nastusią. Drugi z tych ciągów to historia agitacji i przegranej na razie walki o szkolę polską w Lipcach. Reymont interpolował te ciągi w pusty od prac rolnych przednówek, o czym już była mowa. Interpolował także historię i przeżycia chorej na ospę Józi, siostry Antka.
Sprawa Szymka ciągnie się przez pełne dwa tygodnie i zajmuje rozdział VI. Choroba Józi nie wiadomo ile dni i tygodni, wypełniając rozdział VII. Sprawa szkoły zajmuje czas rozdziału VIII. Niespodzianka zaś na tym polega, że gdyby owe trzy rozdziały traktować jako po sobie następujące, czyli gdyby je potraktować linearnie, „wyskoczymy” daleko poza punkt kalendarzowy, od którego rozpocznie się rozdział IX. Coś z wydarzeń przedstawionych w rozdziałach VI, VII i VIII musi się odbywać symultaneicznie, Józia może chorować jednocześnie z robotą Szymka, ale Reymont nie daje ku temu odpowiednich danych. Mamy więc jakąś anomalię w trój-polowej gospodarce czasem, a skąd się ona wzięła, spóbujemy odpowiedzieć niżej.
W rozdziale IX konstrukcja czasowa wraca do normy. Jest to jakiś piątek. Dlaczego? Ponieważ zmęczony upałem szmaciarz Nuchim boi się, czy przed szabasem zdąży do domu, ■ jrięc Antek mu pomaga pchać taczki. Antek z kolei spotyka
ciarka czasem tu « Chłopach* Reymonta 105
*iedzica: „...za jakiś tydzień trzeba będzie wychodzić w kosę”
? 234). Zbudowany na zasadzie SD rozdział ten objął piątek ! Robotę, zaś rozdział X to wyraźnie dalszy ciąg owej doby sobotniej aż do późnych godzin nocnych: przyjazd Kozaków, oocho daremnie monitujący nocą Jagusię i wypominający jej kolejnych kochanków.
Rozdziały XI i XII tworzą również dwudobową całość, którą parę dni dzieli od poprzedniego rozdziału. Złożyły się na tę całostkę śmierć Jagaty, przerażenie kleryka-Jasia tym faktem, dalsze ogniwo jego romansu platonicznego z Jagusią, niespodziana pielgrzymka do Częstochowy, w której i Jasio ?a karę weźmie udział: „Parzy mię sutanna.”
Rozdział XIII jest skomplikowany, ale pozbawiony anomalii czasowej. Skomplikowany dlatego, ponieważ na płaszczyźnie porządku fabularnego i nawracającego jak słońce porządku prac rolnych pisarz przygotować musiał dwa zakończenia całości. Jak się z tego zadania kompozycyjnego wywiązał? Najpierw rozdział ostatni Chłopów zbudowany jest wedle zasady SD: w niedzielę po południu rozchodzi się po wsi wieść o aresztowaniu wójta i brakach w kasie gminnej; całą noc w karczmie trwa kłótnia co do Jagusi jako winowajczyni zła w gromadzie; w poniedziałek wypędzają Jagnę ze wsi, czemu przyroda wtóruje wielką burzą. „Biły w nią głosy, grudy ziemi, kamienie i przygarście piachu, a ona leżała kiej* kłoda, zapatrzona jeno w rozkolebane nad sobą drzewa” (L, 322).
I tutaj się kończy właściwa fabuła Chłopów. Lecz nie kończy się powieść i obowiązki człowieka wpisanego w przyrodę. Nazajutrz po burzy i przepędzeniu Jagny wychodzą w Lipcach do żniw. Powieść po raz drugi przez twórcę zostaje zakończona, tym razem wedle SWP: „Albowiem te żniwne dnie toczyły się już kiej koła rozmigotane złocistymi szprychami słońca i przechodziły jedne za drugimi, a coraz chybciej, i zarówno znojne, i zarówno ciężkim, a radosnym trudom oddane” (L, 325).
Konkluzja co do Lata: jeżeli wyłączyć z rachuby kalendarzowej anomalię czasowo-konstrukcyjną rozdziałów VI, VII i VIII, to pora roku układa się na kalendarzu w sposób zbliżony do Zimy, a różny od Wiosny dzięki większej precyzji dat. Rozdział I: trzy dni przed 29 czerwca, na przykład 23—25 czerwca lub 24—26 czerwca, lub 25—27 czerwca; rozdział II: 29 czerwca, niewiadomego roku, każdego roku;
eli
im
to
ch
o-
zą
e-
;k
ie
:a
21