XLVI FABUŁA I HISTORIA
ufrwfllonc w pamięci czytelników: góra Kikineis. Czatyrdah. iBafcefrysarai^Mickiewicz przebył tamte okolice. Słowacki w młodzieńczej podróży w 1827 r. dotarł tylko do Odessy. Wcale to nie znaczyło, by własną wizję niżej cenił. To, czego nie widział „realnie”, tym świetniej bowiem mógł ujrzeć okiem ducha — przypomnijmy, że spod piramid z osobliwym żalem pisał do matki: „Widziałem więc piramidy, ale za to straciłem obraz, który sobie o nich moja imaginacja tworzyła”47. Ną Krymie.me-był? imaginacja mogła więc bujać swobodnie. Słowacki wzbogacił jąililejsze icalia "0~TgmmiscencjŁ^z vvłasnęppódroży w-1-aiach-
r>m. nadii]Or^kinrpęjzagu Krymu z Beniowskiego łatwo poznać HSp firecii_z Podróży na Wschód. A opisy zawarte w listach .do matki i w Listach poetyckich zEgiptu odbijają się w kolorycie miejscowym. TatM^BaBzywane są wymiennie Arabkami. a step — pustynia fnaweTT.Araby ogień obsieda stepowy”, VII 431), sphcerują po Bakczysarajn wielbłądy, bohater i panna spoczywają n ^mogiłce SSCha’T^na wzór grobowca świętego tureckiego, Sfowacki. ±rtrMTmesztyT~zachk^ie jedzenie palcami, „smutne palmy”, cedry, opis czerpania wpdy-'j i cmeptarz turecki — wszystko to znamy z korespondencji poety,
"" odnajdujemy w Beniowskim.
Trudno zgodzić się z wypowiadanymi czasem opiniami historyków literatury, że arabskie realia poeta niechcący wmieszał do krymskiego kontekstu, że zlały mu się w pamięci w jedno z podróżą młodzieńczą i z lekturami. Prawdopodobniejsza wydaje się hipoteza, żftjHp^^ęzną wizia-WsekodiL była kolejną grą z materią poematu i zczytelnikiem^zamiast kronikarskiej dokłńd--nosci — swoboda szerszego tchnienia^ wizja nie JCrymu czy I^k^nego^obycżajiP— lecz ogóftrór^^ódu^ygtetyczny obraz ^cgzoTyesmego świataT
*7 TjsFz 17/18 lutego 1837, Korespondencja Juliusza iS/owackfego] oprać. Eugeniusz Sawrymowicz, Wrocław -19ó2^.-I—Sr-343^Dalejil Korespondencja.)
IV ATjTn-POBIRFT POETY, WIESZCZ JUR OM ANTYCZNY MODEL EGZYSTENCJI
, Polemiki. Polemiczne wtręty w Beniowskim wrażenie leeloazo mekorndynowanych. swobodnych ź krytykami i z emigracja, którym ton nadaje szydercza wena i chęć odegrania się za złośliwe napaści. Autor z/nakrimin^ ęarzucił pozór spontaniczności, braku por7f^Vl1, roziziitu własnych szyderczych replik, kpin-z ważnych erasomlagSllIM | krytyków Wyłaniają się 7 tekstu_ to ..Młoda Polska”,ffio '•
..Orędownik”. j^..IlziensikJSIarodowv-. to nie stanowiade^^MB nikogo tajemnicy pseudonimy krytyków — Stanisława Ropełews-kiegó lózefa-ta Bolegława Ostrowskiego. Mi obala CtlS^^kiepo^ Ignacego Hołowińśkiego... Oto myśl nagle zbacza, coś się przypomina i coś się wydrwiwa, jakoś składa się to razem na obraz „kłóteń z krytykami”.
A przecież chaos to pozorny, pod nim łatwo odkryć konsekwentnie zaprowadzany ład. Polemiczny, ale podporządkowany zdecydowanie autokreacyjności. Od zarysowania ideowego tła sporu u początku pieśni I, przez kolejne argumenty, poetycki autoportret i brawurowe rozprawienie się z krytykami w pieśni III, po wielkie serio sporu, o sens istnienia, o ojczyznę i o miejsce wieszcza, w finale pieśni V. W dalszych partiach poematu takiej klarowności nie ma —j inny jest ich charakter, kolejność niepewna, a i znamy je tylko z fragmentów.
Polemiki — ku czemu zmierzają? Oczywiście — ku objawieni:.! wielkości: poety, człowieka, ludzkiej egzystencji ^ Dmowskim symbolizują tę wielkość — różnie — Chrystus. Mickiewicz. Słowacki. ^S^ielkość — objawioiw w finale zamykającym opublikowane pięć pieśni, a wcześniej imię wielkości jest kształtowane jąko osteteezne-iuwri]nianie od wszystkich ięj ząpr^ę^jń7~od~' wszelakiej małości duofia_